poniedziałek, 31 sierpnia 2015

I miejsce. Daria Blanco.

Blog : http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com/


One Shot: Nienawiść, choroba, przyjaźń i w końcu miłość


Nałożyłam na swoje usta kolejną warstwę mojego ulubionego błyszczyka. Spojrzałam po raz ostatni w swoje odbicie w lustrze. Mocny i widoczny makijaż, rozpuszczone średniej długości blond włosy i co najważniejsze mój powalający wszystkich na nogi strój. Czarna krótka spódniczka, bluzka z odkrytym pępkiem i piętnastocentymetrowe szpilki. Nie jestem grzeczną dziewczynką, która ubiera pastelowe kolory i dobrze się uczy. Jestem zupełnie inna. Satysfakcję cierpię z bólu i cierpienia swoich ofiar. Brzmi to trochę jak z jakiegoś horrory, ale taka jest prawda. Nie zabijam ludzi po prostu powoduje, że ich samoocena spada jeszcze niżej a chęć do życia maleje. Można to nazwać znęcaniem się nad innymi, ale ja wolę to nazwać zabawą. Rodzice nie wiedzą jak zachowuje się w szkole. Wciąż uważają, że jestem ich kochaną córeczką, która całe dnie spędza w bibliotece i uczy się do sprawdzianów. Poprawiłam ostatni raz swoją spódniczkę i zadowolona wyszłam ze swojego pokoju. Zeszłam na dół do salony gdzie powinien znajdować się mój chłopak – Diego. Siedział na kanapie z cwaniackim uśmiechem. Przyznam szczerze, że te spodnie idealnie na nim leżą a do tego świetnie widać jego tyłeczek. A ta skórzana kurtka podkreśla jego nie małe bicepsy. Podeszłam do niego i bez zastanowienia wpiłam się w jego usta. To co jest między nami  to na pewnie nie miłość. Oboje o tym wiem, ale mimo to jesteśmy razem. Całuje świetnie, ładnie razem wyglądami i wszyscy w szkole traktują nas z szacunkiem. Czego chcieć więcej?
- Idziemy, śliczna – odezwał się po oderwaniu. Posłałam mu uśmiech, złapałam go za rękę i razem wyszliśmy z mojego domu. Całe szczęście, że kiedy wychodzę z domu moich rodziców już nie ma. Pracują w naszej rodzinnej firmie i częściej nie ma ich w domu niż są a mnie to cieszy szczerze mówiąc. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Francescę oraz jej brata Federico. Uwielbiam ich ponieważ są podobni do nas, znaczy z początku dziewczyna była inna, ale z naszą pomocą zmieniła się na lepsze. Jest nas czwórka. Najpotężniejsza czwórka w szkole. Dwie super laski i dwóch niebezpiecznych przystojniaków. Oczywiście są jeszcze inne osoby w naszym gronie, ale to my rządzimy nimi i wszystkimi innymi. Kiedy tylko dotarliśmy do szkoły na wejściu oczy wszystkich zwróciły się w naszą stronę. Uśmiechnęłam się chytrze i ruszyłam tryumfalnym krokiem w stronę swojej szafki. Czułam na swoim tyłku wzrok każdego chłopaka. Cóż się dziwić zgrabny i seksowny to on jest. Uwielbiam to zainteresowanie u chłopaków. Za mną podążał mój chłopak, który ma szafkę praktycznie obok mnie. Wyciągnęłam ze swojej potrzebne rzeczy i spojrzałam na Diego. Jednak mój wzrok po chwili powędrował za niego a dokładniej na Verdasa, który stał z jakaś dziewczyną i chłopakiem. Chodzi z nami do jednej klasy i jest zupełnie inny niż my. Normalnie nasze przeciwieństwo. Zawsze ubrany w kraciaste koszule i kolorowe koszulki z jakimiś nadrukami. Powiem szczerze, że jest przystojny i ma śliczne oczy. A skąd to wiem, bo zanim zaczęłam go nienawidzić próbowałam poderwać go, ale on mnie odrzucił i w ten sposób stracił się w moich oczach. Mój chłopak też go nie lubi, nie wiem dokładnie dlaczego, ale nie obchodzi mnie to ważne, że mamy tak jakby wspólnego wroga. Niestety jest jeden problem. Nasze mamy się przyjaźnią i rodzice Verdasa często do nas przychodzą na kolację, nie raz z nim a nie raz bez niego, ale ja wtedy się jakoś wykręcam.
- Ej patrz Verdas się uśmiecha trzeba to zmienić – powiedziałam chytrze uśmiechając się do mojego chłopaka. Obejrzał się za siebie i ujrzał osobę, o której mówiłam. Pocałował mnie w policzek i podszedł do Leona. Przyglądałam im się z uwagą widać było, że Diego jest zły i pewnie gdyby nie dzwoniący w tej chwili dzwonek na lekcje Verdas by oberwał. Nie jest on jakimś frajerem, który nie umie się bić po prostu zależy mu na dobrej opinie w szkole i nie lubi przemocy. Diego pchnął bruneta na ścianę i z cwaniackim uśmiechem wrócił do mnie.
- Chodź na lekcje – odezwał się i objął mnie ramieniem po czym ponownie pocałował w policzek. Zaśmiałam się uroczo i razem ruszyliśmy do klasy. Po drodze spojrzałam jeszcze na Leona i spiorunowałam go wzrokiem.

Epilog.

*Violetta*

- Jim, Viola. - szepnął szczęśliwy , ale na jego twarzy było widać grymas spowodowany bólem.
- Poczekaj zawołam lekarza. - uśmiechnęłam się. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Po chwili przyszedł z pielęgniarką. 
- Witamy pana. - zaczął świecić mu jakąś latareczką po oczach. - Jak się pan czuje ?
- Boli mnie brzuch. - oznajmił.
- Podamy pacjentowi kroplówkę na wzmocnienie i proszki przeciwbólowe. - rzekł w kierunku kobiety.
- Pamięta pan wszystko ? - spytał jeszcze.
- Tak. - odpowiedział niepewnie szatyn.
- To dobrze. Jutro wykonamy panu jeszcze kilka badań. - lekarz posłał nam uśmiech i wyszedł.
- Tato słyszałeś co mówiłem jak spałeś ? - zapytał Jim. Leon odwrócił w jego stronę głowę.
- Przepraszam , ale nie. - posłał mu przepraszający uśmiech. Chłopiec  posmutniał.
- To nic mogę ci wszystko powtórzyć. - uśmiechnął się szczęśliwy.
- Jim tatuś jest bardzo zmęczony. Dajmy mu troszkę odpocząć. Dobrze ? - zwróciłam się do młodego.
- No dobrze. - odpowiedział przygnębiony. Do sali weszła pielęgniarka. Zaczęła podpinać Leonowi kroplówkę.

II miejsce. Mar tyna.

Blog : jortinimylife.blogspot.com

Lato. Piękna pora roku, kiedy przyroda znajduje się w pełni. Wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni z życia przez aurę, która towarzyszy tej porze.  Ludzie spacerujący przez park, znajdujący się w centrum Buenos Aires, są uśmiechnięci i wsłuchani w melodyjny śpiew ptaków. Gdzieniegdzie słychać śmiech dzieci, które przyszły do parku razem z rodzicami.  Na tle szczęśliwych ludzi wyróżnia się jedna, drobna, brązowooka szatynka. Siedzi na ławce, w cieniu drzewa, a po jej policzkach lecą słone łzy. Dla Violetty, bo tak właśnie się nazywa, to codzienność. Los nie usłał jej życia różami. Jej ojciec się nią nie interesuje, troszczy się tylko o swoją narzeczoną, która szczerze nienawidzi Violetty. Szatynka jest, co dzień dręczona przez wybrankę swojego ojca. Dla Violetty życie straciło sens. Nie ma nikogo. Nie ma swojej mamy, którą kochała nad życie, jednak ona zostawiła ją samą na tym świecie. Wszyscy w jej wieku mają już drugą połówkę, ona jedyna nie znalazła miłości.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 59. To moja ostatnia szansa.

KOCHAM ICH <3


 Rozdział dedykuje : Karolina Verdas


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)



*Violetta*

Obudził mnie rano pocałunek w policzek. Otworzyłam lekko oczy i ujrzałam uśmiechniętego Leona.
- Dzień dobry. Śniadanie zrobiłem. - oznajmił. Przeszłam do pozycji siedzącej.
- Miło z twojej strony. - oznajmiłam. - Gdzie Jim ? - zapytałam. Chwytając kanapkę z pomidorem.
- Jeszcze śpi. - rzekł. - Dobra ja muszę się zbierać. - wstał z łóżka.
- Gdzie ?
- Do firmy. Mam dużo pracy. - wyjaśnił z uśmiechem. Jak fajnie znów nas zostawia. Jak zwykle.
- Żartujesz prawda ?
- Oczywiście. Idę obudzić Jima, musi już wstawać jak chce zdążyć. - musnął moje usta. - Dzisiaj calutki dzień spędzę z wami. Tylko będę musiał na jakąś godzinkę wyskoczyć.
- Gdzie ?

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 58. Ono nie będzie wiedziało jak jego ojciec wygląda.

Słodziaki *,*
Rozdział dedykowany: Lodo Zodia Comello
Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)



*Violetta*

Na szczęście nic mi , ani dziecku nie jest. Lekarz powiedział , że to tylko ze stresu. W końcu się strasznie bałam co zadecyduje sędzia. Jak Leon mi powiedział, że Jim zostaje z nami. Mój humor strasznie się poprawił. Kocham go jak własnego syna. Obecnie leżę na łóżku na jednych z sal w szpitalu. Mam zostać do jutra na obserwacji. Właśnie podają mi jakąś kroplówkę na wzmocnienie płodu. Mój narzeczony poszedł z młodym do sklepiku na dole po wodę. O już weszli na salę.
- Kupiliśmy ci jeszcze jakąś drożdżówkę. - oznajmił szatyn.
- Nie potrzebnie. - posłałam mi uśmiech.
- Mogę siąść obok ciebie ciociu ? - zapytał Jim.
- Tak, tylko uważaj , żebyś nie zaczepił o kroplówkę. - powiedziałam.
- Dobrze. - położył się obok mnie i przytulił się do mnie. Leon chwycił moją dłoń i splótł ze swoją. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił to i musnął moją dłoń.
- A kiedy będę miał rodzeństwo ? - zapytał Jim.
- Już niedługo. Za jakieś 4 i pół miesiąca. - odpowiedziałam. Mały położył swoją rękę na moim brzuchu.
- Ciociu zjadłaś dziecko ? - zaśmiałam się.
- Nie. - musnęłam jego czółko.

III miejsce. Słodka Ślicznotka.

 blog : http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/

Teraz albo nigdy  

 
Violetta od dawna zdawała sobie sprawę, że poza Leonem nie ma nikogo, kogo kochałaby tak bardzo. Nawet jej miłość do rodziców z czasem słabła, dając jeszcze większą siłę uczuciu, jakim darzyła swojego chłopaka.
Nadchodził wieczór.
Violetta wybierała właśnie świeże ubranie na wyjście do parku. Codziennie wraz z Leonem spacerowali alejkami, trzymając się za ręce, spoglądając sobie czule w oczy… oboje wiedzieli, że nie ma na świecie siły, która by ich rozdzieliła. Przynajmniej tak myśleli. Kochali się bardzo mocno i powtarzali to sobie codziennie na głos. Nie wstydzili się swoich uczuć…
  Telefon Violi zawibrował na biurku. Podeszła do niego i spojrzała na wyświetlacz. Po chwili uśmiechnęła się promiennie.
- Cześć, królewno – usłyszała po drugiej stronie.
- Cześć – odpowiedziała.
- Jesteś gotowa? Właśnie zbliżam się do Twojego ganku. Widzę zapalone światło w Twoim pokoju – powiedział.
- Prawie – oznajmiła.
Jedną ręką trzymała telefon, a drugą szukała bluzkę, grzebiąc w małej stercie ubrań. Chłopak na te słowa zachichotał.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 57. Wszystko będzie dobrze.



Rozdział dedykuje : Jasmine Theo
 
  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)


*Leon*



Dzisiaj do mnie do pracy przyszła Niki, matka Jima. Dała mi wezwanie do sądu, że chce odebrać mi prawa do mojego syna, ale ja się tak szybko nie poddam. Będę walczył o niego do końca. Ale przyszła później Violetta i jak mi powiedziała , że spodziewamy się dziecka oszalałem.

- Jim ! - zawołałem młodego na kolację.

- Już idę. - usłyszałam jego głos. Ułożyliśmy z Violettą talerze i szklanki z sokiem w jadalni na stole.

- Mówimy mu ? - zapytała szatynka.

- Jeśli chcesz. - musnąłem jej policzek. Uśmiechnęła się. - Jim ! - znów go zawołałem, ponieważ się nie zjawił.

- Chwileczka! - krzyknął.

- Jeśli za chwilkę cię nie zobaczę w jadalni , obiecuje, że jutro nie pójdziesz na plac zabaw po przedszkolu. Młody szybko się zjawił obok nas. Usiadł na jednym z krzeseł.

- Co na kolację ? - zapytał.

- A rączki umyłeś ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Westchnął głośno, zeskoczył z krzesła i pobiegł do łazienki. Violetta się zaśmiała. Posłałem jej uśmiech. Już po niedługiej chwili wszyscy jedliśmy w ciszy.


piątek, 14 sierpnia 2015

BARDZO WAŻNY POST !!!!

Jak wiecie miał być koniec bloga 31 sierpnia ;c
Ale zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać
Nie wiem , czy wyrobię się z tym opowiadaniem w końcu zostało troszkę więcej niż dwa tygodnie.
Więc proszę was o jedno jeśli chcecie , żeby ten blog był jeszcze przez długi czas kontynuowany skomentujcie ten post.
Nie wiem może to być jedynie kropka , ale chcę wiedzieć czy mam dla kogo pisać.
Więc w sumie decyzję zostawiam was czy blog zostanie i będę pisała dalej czy go usunę.

Wyróżnienie. Natka Blanco.

,Czasami na miłość trzeba poczekać, by była szczera i prawdziwa''



*ONE SHOT ZAWIERA WULGARYZMY

                           ,,Czasami na miłość trzeba poczekać, by była szczera i prawdziwa''
Aby być szczęśliwym trzeba walczyć do końca i nie poddawać się ♥
                                                                                                           Natka♥
Ona- 20 letnia dziewczyna o imieniu Violetta, mieszkająca ze swoim chłopakiem Diego w Nowy Jorku. Jest przez niego zastraszana, bita i gwałcona. Dziewczyna często zastanawiała się, czy nie odebrać sobie życia i przez to na jej żyłach znajdują się liczne blizny od cięcia.

On- 22 letni  chłopak, Leon, mieszka ze swoim przyjacielem Federico w Buenos Aires, prowadzi z nim firmę, którą odziedziczył po zmarłym ojcu. 

wtorek, 11 sierpnia 2015

Wynki konkursu < 33

Oto długo wyczekiwane wyniki konkursu :D
Wiem , że już dawno powinny być ogłoszone , ale nie miałam czasu ;/
Teraz są jeszcze te upały i tym bardziej mi się nie chciało ;c
Ale usiadła dzisiaj wieczorem i obiecałam sobie , że to dla was zrobię :D : D

Wyniki :

Wyróżnienie dostaje :  Natka Blanco
 blog :http://cudnaleonetta.blogspot.com
 
III miejsce :  Słodka Ślicznotka
 blog : http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/

II miejsce :  Mar tyna 
blog : nie podano mi linku

I miejsce :  Daria Blanco 
blog :   http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com/
:D :D :D :D

Zaraz wam napiszę na e-mailu co wydarzy się w następnych rozdziałach :D 

Mam jeszcze dodatkową nagrodę dla zwyciężczyni jej One Shot będzie ostatnim postem na tym blogu :D W sumie to on zakończy moją historię z bloggerem :D 

A kiedy reszta OS ?? 

OS Natki Blanco - 14.08
OS Ślicznej Ślicznotki -  21.08
OS Mar tyny - 28.08
OS Darii Blacno - 31.08

Miłej nocy :D

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 56. Jest jego matką może to zrobić.



 Rozdział dedykuje :  Nikola Blanco

  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)


*Violetta*



Dzisiaj jest poniedziałek. Oczywiście noc wykorzystaliśmy z Leonem na igraszki i seks, z którego nie do końca byłam zadowolona. Z resztą Leon też. Gdy we mnie wchodził i wychodził strasznie mnie to bolało. Normalnie gorzej niż za pierwszym razem. Zadzwoniłam dzisiaj rano do ginekologa i umówiłam się na wizytę.

- Jim wstawaj. - powiedziałam gdy weszłam do pokoju chłopca.

- Chwilka. - oznajmił.

- Wstawaj zaraz musimy wychodzić. - Leon poszedł już do pracy więc to ja muszę zaprowadzić młodego do przedszkola.

- No dobrze. - zaśmiałam się i udałam się do łazienki.


środa, 29 lipca 2015

Rozdział 55. Chyba nie chcący wybiłem szybę w samochodzie.

Rozdział dedykuje : Dżandzuś

  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)


*Violetta*

Wczorajsze wesele było wspaniałe. I jeszcze ten seks z Leonem. On jest moim ideałem. Dlaczego tak długo nie robiliśmy tego ? Bo ginekolog powiedział mi , że im dłużej nie będziemy tego robić , tym bardziej będziemy szczęśliwi podczas stosunku. I będą większe szanse na zajście w ciąże. A z Leonem strasznie pragniemy mieć dziecko. Spojrzałam w moją prawą stronę i zobaczyłam nadal śpiącego szatyna. Uśmiechnęłam się na ten widok. Jego włosy były w lekkim i seksownym nieładzie. Nagle do naszej sypialni wszedł Jim.
- Dzień dobry. - powiedział szeptem widząc , że Leon śpi. Pocałował mnie w policzek.
- Dzień dobry. - posłałam mu uśmiech.
- Jestem głodny. - oznajmił.
- A co byś zjadł ? - zapytałam.
- Płatki. - uśmiechnął się.
- To idź się przebierz i zaraz widzimy się na dole. - powiedziałam. Wybiegł z pokoju. Wyswobodziłam się z objęć Leona i usiałam na brzegu łóżka.
- Skarbie. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się.
- Tak ?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 54. Ja cię kocham cały czas.

Rozdział dedykuje : | Dove Love |

  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)



( 5 miesięcy później )

*Leon*

Dzisiaj jest ślub Luśki i Federico , na który się wszyscy wybieramy. Lu jest w szóstym miesiącu ciąży, a Fran i Isa w piątym. Tylko Violetta na razie nie może zajść w ciąże. W sumie to już się poddaliśmy nie uprawialiśmy seksu od czterech miesięcy. Nie wiem czy tak długo pociągnę. Też mam swoje potrzeby. Właśnie patrzę na moją przyszłą żonę jak coś gotuje , kręcąc przy tym tyłkiem. Nie wie , że się jej przyglądam. Zaczęła cicho podśpiewywać. Podszedłem do niej i objąłem ją w talii od tyłu kładąc swoją głowę na jej ramieniu.

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 53. To jest moja prawdziwa mama.

Rozdział dedykuje : Ola C
 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)



*Violetta*

Jest już wieczór. Właśnie kładziemy się z Leonem spać. Szatyn zgasił lampkę. 
- Dobranoc. - szepnął i objął mnie ramieniem. 
- Leon ? - mruknął seksownie , co oznaczało , że mam kontynuować. - Musimy porozmawiać. 
- O czym ? - zapytał z zamkniętymi oczami. 
- O Jimie. - odpowiedziałam. 
- Coś nie tak z nim ? - zaśmiał się. 
- Myśli , że chcesz go oddać Niki. - powiedziałam. 
- Co ?! - niemal krzyknął i włączył lampkę. 

środa, 22 lipca 2015

Notatka ( WAŻNE !!!!! )

Mam dla was wiadomość i postaram się napisać ją jak najkrócej :)

Jeśli pod rozdziałami będzie minimum 20 komentarzy to rozdziały będą się pojawiać co 2 dni :D
Mam teraz dużo czasu i mogę dużo pisać więc komentujcie więcej to będą częściej rozdziały :)
I nie piszę tego tylko dlatego , żeby było więcej komentarzy , ale jak wiecie 31 sierpnia 2015 roku jest koniec bloga i chciałabym dodawać więcej rozdziałów :P

KOMENTUJCIE < 333

Pozdrawiam Stephie Blanco *.*

poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdził 52. Obiecujesz ?

Rozdział dedykuje : Bad_Bitch_Honey

 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)


*Violetta* 

 Właśnie dojechaliśmy taksówką do ślicznego hotelu. Leon się postarał i wybrał miejsce naszego pobytu w świetnych warunkach. 
- Ślicznie tu jest. - powiedziałam wysiadając z pojazdu. 
- Wiem. Dlatego tu przyjechaliśmy. - oznajmił z uśmiechem obejmując mnie w talii. Weszliśmy do środka. Pięknie urządzone wnętrze. Podeszliśmy do recepcji. - Rezerwacja na nazwisko Verdas. - powiedział szatyn. 
- Już sprawdzam. - uśmiechnęła się blondynka. - Tak. Pan Leon Verdas. Pokój numer 467. Na ostatnim piętrze. - podała nam klucz, który wziął Leon. 
- Dziękujemy. - powiedziałam. 

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 51. I tak cię nie wpuszczę.

 Rozdział dedykuje : Blair


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)




*Violetta*

Jedziemy właśnie do domu. Isa siedzi nadal u siebie w pokoju i płacze. Szkoda mi jej. Jest strasznie młoda. Ma prawo decydować o swoim życiu. Ale jej decyzja nie podoba się nikomu. Weszliśmy do domu.
- Jim idź się przebierz. Zaraz jedziemy na zakupy. - powiedziałam.
- Dobrze. - odpowiedział i szybko pobiegł na górę.
- Musicie jechać ? - zapytał Leon obejmując mnie w talii.
- Tak. - oznajmiłam krótko.
- No , ale przecież możemy spędzić ten czas w miłej atmosferze w domu. - musnął moje usta.
- Nawet na to nie licz. - zaśmiałam się i poszłam zmienić ubranie.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 50. Będziesz tego żałować.

 Rozdział dedykuje : Monika Gie

  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)



*Leon*

Obudziłem się około 8:00. Spojrzałem na Violę, która słodko spała wtulona we mnie. W końcu jest moją narzeczoną. Na mojej twarzy od razu pojawił się promienny uśmiech. Ujrzałem jej dłoń na moim torsie, na której widniał pierścionek za ogromną sumę pieniędzy. Ale cieszę się , że jej się podoba. Zaczęła cicho pomrukiwać co oznacza, że zaczyna się budzić. Musnąłem jej czubek głowy.
- Nie śpisz już. - posłała mi uśmiech i musnęła moje usta.
- Nie. - uśmiechnąłem się. - Kocham cię.- szepnąłem.
- Ostatnio rzadko mi to mówisz. - oznajmiła z bladym uśmiechem.
- Te same słowa często powtarzane tracą na wartości. - powiedziałem.
- Jesteś słodki. - musnęła mój policzek. - Wstajemy. - rzekła przechodząc do pozycji siedzącej. Też usiadłem. - Zrobisz śniadanie ? - zapytała.
- Oczywiście. - pocałowałem jej szyję i wstałem z łóżka. Założyłem bokserki i spodnie od dresu. Spojrzałem na Violę. Przeglądała mi się. - Co się tak patrzysz ? - zaśmiałem się.
- Mówiłam ci , że jesteś seksowny ? - mój śmiech się powiększył i wyszedłem z sypialni. Udałem się do kuchni.

niedziela, 5 lipca 2015

LBA #8

Dziękuje za nominację :


1. Dlaczego postanowiłaś założyć Bloga ?
Chciałam stworzyć swoją historię :D
2. Twoja ulubiona książka ?
Gwiazd naszych wina :)
3. Ulubiona para w serialu ?
Leonetta, Diecesca, Fedmila ( nie mogę wybrać jednej ) ^^
4. Z jakiego województwa jesteś ?
Wielkopolskiego
5. Ulubiona piosenka z Violetty ?
Nie mam.
6. Ile masz lat ?
15 :)
7. Oglądałaś 50 twarzy Greya ? Jak wrażenia ?
Oglądałam. Nigdy w życiu nie oglądałam gorszego filmu. Był bardzo beznadziejny.
8. Do której teraz klasy idziesz ?
3 gimnazjum.
9. Co byś zrobiła gdyby Tini miała zagrać główną rolę w '' Soy Luna ''
A co miałabym zrobić ? xD
10.  Daj lingi do ulubionych 4 blogów :P
Nie mam ulubionych blogów, każdy ma coś w sobie :D
11. Ile już prowadzisz bloga ?
We wrześniu będzie roku i oficjalny koniec bloga.

Nie nominuje nikogo :D :D

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 49. Po co to robisz ? +18

 Rozdział dedykuje : Dominika Verdas

 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)

 

*David*

- Co ? Jakiej ciąży ? O czym ty mówisz ? - zdziwiłem się.
- Przespaliśmy się razem. - kiwnąłem głową na '' tak ''. - Nie zabezpieczyliśmy się. Proste i logiczne. - usłyszałem w jej głosie chrypkę , którą spowodował płacz.
- Wszystko się ułoży. - przytuliłem ją. - Nie mamy pewności , że to ciąża. Może to tylko zatrucie ? - powiedziałem.
-  Może masz rację ? Pójdę już do domu. Jest już późno. - oznajmiła.
- Nie. Lepiej będzie jak dzisiaj zostaniesz na noc. - pocałowałem ją w czółko.
- Nie chcę robić kłopotu. Jest jeszcze Jim. Pójdę lepiej. - powiedział. Chciała odejść kawałek, ale wpadła w moje ramiona.

czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 48. Tylko nie zarysuj.

Rozdział dedykuje : Mar tyna


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
 
*Isabell*



- To gdzie idziemy ? - zapytał Jim , którego trzymałam za rączkę.

- A gdzie chcesz iść ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Nie wiem. - oznajmił. - Może pójdziemy na plac ? - zaproponował.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się i sierowałam się w stronę parku. Usiadłam na ławce, a chłopiec pobiegł na wyznaczony do zabawy teren. Zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. " Skarbek < 33 " Od razu odebrałam.

I: Hej słońce.

D: Hej skarbie. Co porabiasz ?

I: Siedzę w parku na ławce. A co ?

D: Może wpadniesz do mnie ?

I: Niestety pilnuje Jima dzisiaj.

D: Czemu ?

I: Leon mnie poprosił.

D: No to przyjdź z nim Chris się ucieszy.

I: Dobrze. Będziemy za jakieś 15 minut.

D: Już nie mogę się doczekać. Kocham Cię.

I: Ja ciebie też.

Usłyszałam charakterystyczne pikanie. Rozłączył się.

- Jim ! - zawołałam chłopca. Szybko znalazł się obok mnie.

- Co ? - zapytał z uśmiechem.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

100.000 wyświatleń :D + konkurs One Shot.

Aaaaa... Mamy już 100.000 wyświetleń na blogu :) Z czego się bardzo ciszę : D

 :D :D :D :D :D :D

Z tej okazji organizuje konkurs na One Shot'a :)

  • Musi zawierać przynajmniej jedną postać z serialu '' Violetta '' 
  • Tematyk dowolna. 
  • Zakończenie może być smutne lub szczęśliwe. ( jakie chcecie )
  • Możecie wysyłać swoje stare prace, które są już gdzieś dodane. 
  • Konkurs odbędzie się jeśli dostanę przynajmniej parę prac. 
  • OS wysyłacie do 31 lipca 2015 r. 
  • Wyniki ogłoszę  1 lub 2 sierpnia 2015 r 
  • Wysyłamy na '' tini.verdas69@gmail.com '' 
No to chyba na tyle :)
Przejdźmy do nagród < 33 To co każdy lubi  najbardziej :)
 
I miejsce 
  • Promowanie swojego bloga 
  • Kolaż 
  •  Dedykacja 5 rozdziałów. 
  • Zdradzę co się stanie w kolejnych rozdziałach. 
II miejsce 
  • Promowanie swojego bloga 
  • Kolaż 
  • Dedykacja 4 rozdziałów 
  • Zdradzę co się stanie w kolejnych rozdziałach 
 III miejsce  
  • Promowanie swojego bloga 
  • Kolaż 
  • Dedykacje 3 rozdziałów 
  • Zdradzę co się stanie w kolejnych rozdziałach. 
 Wyróżnienie 
  • Promowanie swojego bloga 
  • Dedyk 
  • Dedykacja rozdziału 
 
Mam nadzieje ,że dostanę parę prac :) 
Podobają się nagrody ?? Mam nadziej ,że tak ,bo nie wiedziałam jakie chcecie. 
Wysyłamy na '' tini.verdas69@gmail.com ''    

piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 47. Jestem w ciąży.

Rozdział dedykuje : Monika Blanco.


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)




*Violetta*



- Mam zniknąć z twojego życia ? - zapytałam.

- Tak. - odpowiedział, a w moich oczach pojawiły się łzy. Zaśmiał się i mnie przytulił. - Bardzo cię kocham i przejdziemy przez to razem. Obiecuje, że kiedyś będziemy mieli wspólne dziecko. - musnął moje czółko.

- Ale musisz liczyć też na to, że to się nie uda i...

- Uda się. Uwierz mi. Będziemy mieli dziecko. Obiecuje. - powiedział i mnie mocniej przytulił.

- Dziękuje, że mnie wspierasz i przy mnie jesteś. - podziękowałam.

- Byłbym od początku, ale mi nie powiedziałaś. - oznajmił. - Idziemy na dół ?

- Tak.


wtorek, 16 czerwca 2015

Chcecie konkurs na One Shot'a ??

Zbliża się dużymi krokami 100.000 wyświetleń na tym blogu :))
Z czego się bardzo cieszę z tej okazji chciałabym was zorganizować konkurs na OS. :D
Nigdy nie sądziłam , że uda mi się oczywiście z waszą pomocą osiągnąć taką liczbę odwiedzin < 33
Jesteście wspaniali :**

W komentarzach piszcie czy weźmiecie udział w konkursie czy nie.
Bo jak będzie chciało mało osób to po prostu nie zrobię go :D

Pozdrawiam Tini Verdas *,*

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 46. Czemu mi nie powiedziałaś ?



 Rozdział dedykuje : Martyna Markiewicz
 

 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
 

  
*Leon*

Obudziłam się w nocy. Spojrzałem na zegarek 2:37. Odwróciłem się w prawą stronę. Gdzie jest Violetta ? Może poszła do łazienki. Udałem się na dół do kuchni w celu napicia się czegoś. Zobaczyłem Violę siedzącą na podłodze opartą o szafki. Szybko zobaczyłem, że płacze. Usiadłem obok niej i przytuliłem ją. Wtuliła się we mnie i płakała.
- Skarbie już wszystko dobrze. - szepnąłem w jej włosy.
- Nic nie jest dobrze. - powiedziała i otarła łzy.
- Co się stało ? - zapytałem spoglądając w jej śliczne, zapłakane oczy.
- Wszystko się psuje. - oznajmiła.
- To znaczy ? Nie rozumiem o czym mówisz. - skierowałem się do szatynki.
- Może i lepiej, że nic nie rozumiesz. - szepnęła. - Chciałabym pojechać gdzieś na jakieś krótkie wakacje. Oderwać się o tego codziennego życia. - mówiła.

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 45. Obiecuje, że pierwszy się dowiesz.

Rozdział dedykuje : Lodo Zodia Comello

 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
 



*Leon*

- Skąd się biorą dzieci ? - zapytał mój syn.
- No właśnie Leonku. Skąd się biorą dzieci ? Bo my z Jimem nie wiemy. - dołączyła się do pytania Violetta. Tak, bo ona na pewno nie wie. Czujecie ten sarkazm ?
- A po co wam to ? - spytałem.
- Bo chcemy wiedzieć. - odpowiedział młody.
- No wiesz. Dzieci są wtedy kiedy jest... dwójka ludzi, kobieta i mężczyzna, którzy się bardzo kochają. Rozmawiają o tym , że chcą dziecko. I jeśli oboje chcą to pocałują się i przytulą. Wtedy w brzuszku dziewczyny rozwija się mały stworek i mieszka tam przez 9 miesięcy. - wyjaśniłem. Violetta się zaśmiała.
- Tak ? - spytał Jim patrząc mi w oczy.
- Tak. - posłałem mu uśmiech.

piątek, 29 maja 2015

Rozdział 44. Skąd się biorą dzieci ?

Rozdział dedykuje : Tini♥


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
 
*Leon*



- Jaa... - zaczęła. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Mam nadzieje, że to ze szczęścia. - Leon ja nie mogę. Przepraszam. - powiedziała i wybiegła z jadalni. Wstałem i usiadłem zrezygnowany na krześle. Schowałem twarz w dłonie. Postanowiłem pójść zobaczyć gdzie pobiegła moja narzeczona dziewczyna. Znalazłem siw naszej sypialni. Nie było jej tam. Udałem się do łazienki. Zapukałem leciutko w drzwi. Słyszałem cichy szloch.

- Skarbie.. mogę wejść ? - zapytałem. Nie usłyszałem odpowiedzi. - Violu... - chwyciłem z klamkę. Zamknięte. - Słońce otwórz drzwi. - usłyszałem, że przekręca kluczyk w drzwiach. Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem, że siedzi oparta o wannę. Usiadłem obok niej.

- Jeśli powiesz, żebym się wynosiła. Ja to uszanuję i zaraz mnie nie będzie. - zaczęła wstawać. Przytuliłem ją do siebie.