czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 57. Wszystko będzie dobrze.



Rozdział dedykuje : Jasmine Theo
 
  Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)


*Leon*



Dzisiaj do mnie do pracy przyszła Niki, matka Jima. Dała mi wezwanie do sądu, że chce odebrać mi prawa do mojego syna, ale ja się tak szybko nie poddam. Będę walczył o niego do końca. Ale przyszła później Violetta i jak mi powiedziała , że spodziewamy się dziecka oszalałem.

- Jim ! - zawołałem młodego na kolację.

- Już idę. - usłyszałam jego głos. Ułożyliśmy z Violettą talerze i szklanki z sokiem w jadalni na stole.

- Mówimy mu ? - zapytała szatynka.

- Jeśli chcesz. - musnąłem jej policzek. Uśmiechnęła się. - Jim ! - znów go zawołałem, ponieważ się nie zjawił.

- Chwileczka! - krzyknął.

- Jeśli za chwilkę cię nie zobaczę w jadalni , obiecuje, że jutro nie pójdziesz na plac zabaw po przedszkolu. Młody szybko się zjawił obok nas. Usiadł na jednym z krzeseł.

- Co na kolację ? - zapytał.

- A rączki umyłeś ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Westchnął głośno, zeskoczył z krzesła i pobiegł do łazienki. Violetta się zaśmiała. Posłałem jej uśmiech. Już po niedługiej chwili wszyscy jedliśmy w ciszy.




Po kolacji postanowiliśmy wszyscy pooglądać telewizję. Spojrzałem, na Jima , który siedział obok Violi. Nie wyobrażam sobie, że mogę go stracić. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Choć tu do mnie. - powiedziałem wskazując na swoje kolana. Z uśmiechem wskoczył na nie. Przytuliłem go do siebie. - Bardzo was kocham. - oznajmiłem zerkając raz na szatynkę raz na młodego.

- To chyba odpowiedni moment, żeby mu powiedzieć. - uśmiechnęła się Violetta spoglądając na swój brzuszek.

- O czym powiedzieć ? - zapytał mały.

- Pamiętasz jak obiecałam tobie i tacie małego stworka ? - zaśmiała się moja narzeczona.

- Tak.

- Już niedługo w naszym domu pojawi się nowy człowieczek. - posłałem mu uśmiech.

- Kupimy sobie ? - zaśmieliśmy się.

- Nie. - odpowiedziała Viola. - Ten człowieczek już mieszka u mnie w brzuszku. - dodała.

- Będziesz miał rodzeństwo. - oznajmiłem.

- Ale fajnie. - przytulił się do szatynki. - Ale nie zapomnicie o mnie ? - posmutniał.

- Nigdy. - odpowiedzieliśmy razem.

- Nawet tak nie myśl. - dodałem z uśmiechem.

- Przepraszam. - uśmiechnął się blado.

- Nie masz za co. - rzekła szatynka.

- Tato ?

- Tak ?

- Pamiętasz jak mi powiedziałeś, że jak zobaczę mamę przed domem to mam powiedzieć ?

- Tak.

- Dzisiaj znów była przed domem. - wyjaśnił smutno.

- Obiecuję, że już niedługo to się skończy. Musisz jeszcze troszkę wytrzymać. - przytuliłem go do siebie. - Dobrze ?

- Ychm.

- Jim , a czy ty chciałbyś spotkać się z mamą ? - zapytała Viola.

- Nie.

- A w naszej obecności ? - zadała drugie pytanie.

- Może. Nie wiem. Ale nie chce już z nią mieszkać. - zaprzeczył.

- Nie będziesz. Obiecuje. - powiedziałem. 
- Będę miał braciszka czy siostrzyczkę ? - spytał uśmiechnięty. 
- Jeszcze nie wiadomo. - oznajmiła dziewczyna siedząca obok mnie. 
- Szkoda. 

*4 miesiące później* 

*Violetta* 

Właśnie trwa rozprawa w sądzie o to , z kim będzie mieszkał Jim. Zaraz będą go przesłuchiwać w takim specjalnym pokoju, będziemy wszystko widzieć na ekranie. 
- Witaj Jim. - powiedział sędzia do niego. Nic nie odpowiedział, tylko rysował dalej. - Mogę zobaczyć twój rysunek ? - chłopiec niepewnie kiwnął głową. - Powiesz mi kto jest na obrazku ? 
- To ja i tata. - odpowiedział. 
- A ta trzecia osoba ? - spojrzał na niego. 
- To ciocia Viola. - oznajmił już pewniej. 
- A czemu ciocia ma taki duży brzuszek ? 
- Bo już niedługo urodzi małego stworka. - zaśmiałam się pod nosem. Mój brzuch nie jest jeszcze taki duży jak narysował Jim. - Będę się z nim bawił. - dodał z uśmiechem. 
- Odpowiesz mi na kilka pytań ? - zapytał sędzia. 
- Tak. - mężczyzna oddał mu rysunek. Jim zaczął coś jeszcze na nim malować. 
- Powiedź mi jak ci się mieszka z tatą i ciocią ? 
- Super. 
- Chodzisz do przedszkola ? 
- Tak. 
- A kto cię odprowadza ? 
- Ciocia. 
- A czemu nie tata ? 
- Bo tata pracuje, ale wraca jak najwcześniej , bo chce spędzić z nami dużo czasu. - uśmiechnął się Jim. 
- A z mamą masz jakiś kontakt ? - zauważyłam , że Leon zacisnął rękę w pięść i spojrzał złowrogo na Niki , która siedziała naprzeciwko nas obok swojego adwokata. 
- Nie. - odpowiedział chłopiec. 
- A chciałbyś się z nią spotykać ? 
- Nie. Nie chcę , żeby mnie biła. - było widać , że od razu zrobił się smutniejszy. 
- Mama cię biła ? 
- Tak. - Jim zaczął płakać. 
- Kiedy cię biała ? 
- Chcę do taty. - oznjamił. 
- Odpowiesz na moje pytanie. 
- Chcę do taty. - powtórzył swoje słowa. 
- Jim musisz mi odpowiedzieć. - to już jest przesada jak można męczyć tak, małe dziecko. 
- Chcę do taty. - Jim wybiegł z tamtego pokoiku. Już po niedługiej chwili wbiegł na salę rozpraw i szybko wskoczył na kolana Leona. Płakał. 
- Już spokojnie. - szepnął szatyn. - Wszystko jest dobrze. - dodał. 
- Ja nie chcę wracać do mamy. - powiedział przez płacz. W tej chwili na salę wszedł sędzia i usiadł na swoim miejscu. 
- Nie płacz już. - szepnął Leon. 
- Czy już można wyprowadzić chłopca z sali ? - zapytał sędzia. 
- Jim już wszystko jest dobrze. Musisz wyjść z sali. Poczekasz na nas w pokoiku obok. - oznajmił szatyn.  Mały przytulił się do niego jeszcze mocniej. 
- Chcę zostać. - odpowiedział. Leon spojrzał na mnie zrezygnowany. 
- Jim. Pójdziesz ze mną ? - zapytał. Chłopiec spojrzał na mnie i kiwnął lekko głową. Przytulił się jeszcze do swojego taty i zszedł z jego kolan. Chwyciłam do za rękę i wyszliśmy z sali. 
- Gdzie idziemy ? - zapytał mały już mniej płacząc. 
- Nie wiem. Gdzie chcesz ? - zapytałam i kucnęłam. Poczułam silny ból w brzuchu. 
- Coś się stało ? - zapytał Jim , widząc moją minę. Usiadłam na krześle pod ścianą. 
- Nic mi nie jest. - odpowiedziałam. 

*Leon* 

Właśnie zakończyła się rozprawa. Sędzia powiedział , że nie widzi innego wyjścia. Jim zostaje ze mną i z Violą. 
- Tato coś się cioci stało !! - na salę wbiegł mój syn. 
- Gdzie ona jest ? - szybko do niego podbiegłem. 
- Tam na korytarzu. - odpowiedział. Wziąłem go szybko na ręce i skierowałem się szybko w miejsce gdzie powinna być moja narzeczona. Postawiłem małego na podłodze. 
- Violu co się stało ? - zapytałem szybko. 
- Boli. - wyszeptała. 
- Co się boli ? 
- Brzuch. - syknęła z bólu. 
- Niech ktoś zadzwoni na pogotowie ! - krzyknąłem. - Wszystko będzie dobrze.  - szepnąłem.

=================================

Jak się podoba 57 ??? :D 

Komentujcie :D 

39 komentarzy:

  1. Boże, niech tylko Violetta nie poroni! ;-;
    A moze to ta suka Niki coś jej dosypała ;-;?
    Nwm jak, ale ja zawsze mam takie chore domysły ;-;
    Biedny Leon...
    Musi ciągle coś strasznego przechodzic ;-;
    I Violetta zresztą też x_x
    Boski rozdział :)
    Czekam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział genialny jak zwykle ❤️
    tylko czemu taki krótki i czemu zawsze kończysz w tak dramatycznym momencie
    a i pliiiiis dodawaj rozdziały częściej

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra rozdział niech viola tylko nie poroni biedny leon czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Cudo!
      Viola poroni?!
      Lepiej, żeby nie.
      aaaa!!!!! Ja myślałam, że już dzisiaj się dowiemy,
      czy Jim zostanie z Leośkiem i Violcią, czy z... Niki :/
      Trzymasz mnie w napięciu!
      Strasznie wkręciłam się w tą historie!!
      I nie mogę się odkręcić!!

      Pozdrowionka :-***
      ~K.V.

      PS Czekam na next :-)

      Usuń
    2. Ale jest tam napisane że Jim zostaje z Leonem i Violą

      Usuń
  8. No przecież mnie coś trafi!!! Teraz to ja chce szybko nexta! !!
    Ale chyba kurde nie poroni, co?
    Tak długo się starali o dziecko. Na cierpieli się już chyba za dużo, co nie?
    Biedna Violka :(
    Ale Jim zostaje z nimi całe szczęście.
    Chociaż jedna dobra wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cuuuuudo! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Viva Polonia ! Zaczyna mi odbijać ; 3
    Violetta już w Warszawie *,* awwww
    Niestety nie jadę na koncert ; ( bardzo chciałam, jestem zła i smutna.
    A ty jedziesz ? *.*

    Myślałam, że coś cię stało. Nie było tak długo rozdziału. Martwiłam już się kochana.
    Mam nadzieję, że wszystko dobrze ? ; 3
    Nie możesz odejść z bloga ! Jesteś nam tu bardzo potrzebna wiesz ?! Zawsze możesz na nas liczyć, masz w nas wsparcie. Kochana masz ogromny talent, jak myślę że chcesz nas opuścić płakać mi się chce.
    Rozumiem, że chcesz odejść ale szkoda będzie marnować taki talent. Pokochałam twoja historie. Nikogo nie można do niczego zmuszać wiec musze uszanować twoja decyzję. Blog wwspaniały ; 333

    Bożeee ! ^^ Męczą Jima w tym cholernym sądzie, wiadomo że chce zostać z L y V ♥
    Jezu ?! Chcesz doprowadzić mnie do zawału. Violetta nie może poronić ;/
    Violetta dasz rade ;) będzie dobrze ;*

    Oooh ♡ Jestem naprawdę po raz kolejny zaskoczona, że dedykuję mi rodział. Jest mi miło kochana ;* dziś nie byłam pierwsza heh
    Kiedyś się zapewne uda ^^ czekam na next
    Kochana jesteś świetną blogerką pamiętaj !
    Dawniej Dżandzuś

    OdpowiedzUsuń
  11. Och, super!

    Głupia, najgłupsza Niki - nie mówię o sobie xD

    Jim, Violetta, Leon, i dzidziuś w brzuszku Vilu <3

    Violetta Live - Idę, a ty?

    Kocham ;33

    A co do rozdziału; jest boski, cudny, piękny, i wgl. Wiem że dopiero co dodałaś ale ja już czekam na kolejny!
    Pozdrawiam cieplutko !

    ~ Niki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty ;*
    Czekam ma next ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie błagam! Niech ona nie poroni! Ona nie może! Przecież no...
    Kurde tak długo się starali i teraz ma poronić? Nie może :'(
    Oby Leon i V wygrali tą rozprawę i niech ta jędza się nie zbliża!
    A co z blogiem? Zadecydowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział !!! Mam nadzieję że Viola nie poroni błagam nie rób tego. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdzial! Z niecierpluwoscia czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg co się stało violi, nie nie nie, ona nie może poronić przecież oni się tyle starali o tę dziecko 👶,

    A poza tym wspaniały rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  17. Biedna viola a juz byli tacy szczesliwy ona nie moze poronic!

    Jej jim zostaje troche mi go szkoda !

    Cudo♡♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny rozdział ;)
    Leon wygrał sprawę o opiekę nad Jimem :3
    Fajnie bo mały będzie z nimi :D
    Ej Viola nie może poronić ;-;
    Mam nadzieję, że jej i dziecku nic nie będzie no bo tyle się starali :(
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojojoj cudo *o* Szkoda, że taki krótki :p Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^ Vilu zaczął brzuch boleć °o° jeżeli poroni to ja umrę :( Ruchu Jim zostaje z Leonem i Vilu <3 Tak się cieszę że nie musi zostać Nicki ♡♡♡♡ Kocham ♥♥♥♥
    Ally ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Cieszę się ze przemyslałas sprawę z blogie i tak się to zakończyło. Co do rozdziału jak zawsze super i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cieszę sie że wrocilas i dalej piszesz:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak dobrze ze już z nami jesteś. A co do rozdziału. Cudowny. Oby tylko Violi się nic nie stało. Biedy Jim przez co on przechodzi. To wszystko jest takie smutne. A co do Vilu to na pewno sprawka tej debilki Niki. Ona jest taka głupia. Czemu ona wogule istnieje. Mam nadzieję że Jim zostanie z Leonem i ciocią Violą. To jest takie słodkie jak Jim mówi ciocia Viola 💜papatki

    OdpowiedzUsuń
  23. Boski , dlaczego ty tak bosko piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  24. Meega *-*
    Zapraszam do mnie na rozdział pierwszy !
    http://doroslaleonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Tosz ja jeszcze nie skomentowałam :O Czas to nadrobić, co za durze niedopatrzenie
    Rozdział bombastyczny(co za dzikie słowo XD)
    Jim zostaje z Tatą i ciocią Violą!!!!!
    Co za debilka Nicki( jakoś tak ma na imie) Wiadomo, że zostanie z Leonem skoro ona go biła! Co za wredna małpa, jeszcze ma czelność mieć chęć żeby go zabrać !!! No po prostu brak mi słów. Najpierw odstawia go z waliskami pod drzwi, a potem chce go zabrać
    Jeśli przez nią Violetta poroni to udusze własnymi rękami grrrr Ona chyba to soecjalnie zrobiła, wiedziała, że Viola jest w ciąży, wymyśliła rozprawe sądową, Vilu się stresowała i jeszcze poroni :<
    Ja bym zamknęła sprawe, bo tym jak Jim powiwdział"Chce do Taty". To oczywiste, że gdyby chciał wrócić do mamy byłoby inaczej, w ogóle po pytaniu czy go biła sprawa stała się jasna, chyba, że sędzia jest tak tępy, że myśli gdy dzieci lubią jak się je bije XD
    Okej wyrzuciłam z siebie wszystko i mogę kończyć ten komentarz :D Już czuje się lżej na duszy ;) Mam nadzieję, że szybko dodasz rozdział, bo jestem ciekawa co się stało Violi
    Życzę weny, do nexta
    Pozdrawiam L.Z.C. :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń