środa, 29 października 2014

Rozdział 16. A ty jesteś inny.


=======================================================
( następny dzień )

*Leon*

Dzisiaj już wychodzę do domu. Lekarz powiedział ,żebym jeszcze jutro do szkoły nie szedł. Na szczęście pozwolił mi pojechać na wycieczkę. Ze szpitala odebrałam mnie mama z tatą. Violetta nie mogła ,bo dziś poniedziałek ,a ona w szkole. Gadałem z Diego powiedział ,że skoro mnie nie będzie w sportowej to jego też. Chciałem go przekonać ,że nie musi tego robić. Ale powiedział ,że zdania nie zmieni. To się nazywa najlepszy przyjaciel.
- Chcesz coś do jedzenia ? - zapytałam mama ,gdy weszliśmy do domu.
- Chętnie coś zjem.- uśmiechnąłem się do niej.
- Zaraz coś zrobię. - oznajmiła kierując się do kuchni.
- Jak coś jestem u siebie w pokoju. - powiedziałem głośniej by mnie usłyszała. Udałem się po schodach do swojego pokoju. Położyłem się na łóżko i wpatrywałem się w sufit z myślą o mojej pięknej dziewczynie. Już nie mogę się doczekać gór. Nasz 7. miesięcznica. Bardzo się cieszę. Spędziliśmy ze sobą wiele pięknych chwili. Bardzo ją kocham. Ktoś zapukał do drzwi. Podniosłem lekko głowę by zobaczyć kto to. Była to Violetta. Uśmiechnąłem się do niej.
- Hej. - powiedziała i pocałowała mój policzek.
- Hej. - zaśmiałem się. Usiadła obok mnie. Przytuliłem ją lekko do siebie.
- Jak się czujesz ? - zapytała.
- Lepiej gdy obok mnie jesteś. - uśmiechnęła się. Musnąłem lekko jej usta.
- Kocham cię. - powiedziała patrząc w moje oczy.
- Ja ciebie też. - oznajmiłem muskając jej czółko.
- Leoś ? - zapytała niepewnie.
- Tak ? - spojrzałem na nią.
- A czy ty byś chciał....- zawiesiła się.
- Co chciałbym ?
- No wiesz... ze mną...
- Co ?
- No czy chciałbyś się ze mną... przespać ? - zapytała niepewnie , spuszczając głowę. Podniosłem jej podbródek tak by spojrzała mi w oczy.
- Skąd to pytanie ? - zapytałem.
- No wiesz. Jesteśmy ze sobą 7 miesięcy. - zaczęła.
- Chciałbym. Ale wolę poczekać ,aż będziesz gotowa na taki krok w naszym związku. - oznajmiłem.
- Dziękuje. - powiedziała.
- Ale za co ? - spytałem nie wiedząc o co chodzi.
- Bo większość chłopaków by naciskała. A ty jesteś inny. Za co się kocham. - wyjaśnia.
- Tylko za to ? - zapytałem uwodzicielskim głosem szepcząc jej do ucha.
- I za ten głos. - dodała. Posadziłem ją na swoich kolanach. Pocałowała mnie namiętnie. Gdy się oderwaliśmy od siebie. Zacząłem muskać jej szyje. Co jej się podobało ,bo się uśmiechała.
- Widzę ,że przeszkadzam. - powiedziała Fran ,przerywając nam piękną chwilę.
- Nie skąd. - powiedziała Violetta z uśmiechem.
- Co chciałaś ? - zapytałem.
- Nic. Mama mówiła ,że wróciłeś to przyszłam. - wyjaśniła. - Macie ochotę na mini kino w salonie dzisiaj wieczorem ? - uśmiechnęła się.
- A co z rodzicami ? - zapytałem.
- A co ma być. Ma ich nie być jadą na jakąś kolację i zabierają Ise. Przyjdzie Diego i wy. To co ? - zapytała.
- Dobra. - powiedziałem.
- A kto powiedział ,że ja się zgadzam ? - zapytała Violetta.
- A co nie zgadzasz się ? - spytałem.
- No jasne. - powiedziała z uśmiechem. - Fran. Jaki film oglądamy.? - dodała.
- No nie wiem jeszcze. Muszę coś wybrać. - oznajmia.
- Pomogę ci. To musi być jakieś romansidło. - powiedziała Violetta wychodząc z Fran z mojego pokoju.
- No pięknie. Przyjeżdżam ze szpitala zamiast spędzić czas z własną dziewczyną. Siedzę sam ,bo siostra mi ją zabrała. - powiedziałem sam do siebie. Znów położyłem się na łóżko.

*Francesca*

Wybieramy razem z Violettą film na dzisiejszy wieczór.
- To komedia czy horror ? - zapytała.
- Nie wiem ,ja osobiście wole horrory. - zaśmiałam się.
- No to horror. - oznajmiła z uśmiechem.
- Ale który ? -zapytałam.
- Ten. - pokazała mi pudełko z płytą.
- Film już mamy. Diego wie ,że ma przyjść. Zostajesz na noc ? - zapytałam jej.
- Jeśli mogę. - zaśmiała się.
- No jasne ,że możesz. - zaśmiałam się ,a ona razem ze mną. 
( 4 godziny później )
Siedzimy we czwórkę w salonie. Oglądamy horror wybrany z Violettą zajadając żelki , chipsy i popcorn popijając colą. Siedzę wtulona w Diego podobnie jak Violetta w Leona. Tworzą naprawdę świetną parę.
- Bardzo cię kocham wiesz ? - szepnął mój chłopak do mojego ucha po czym przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Też cię kocham. - szepnęłam do niego i pocałowałam jego usta. Namiętnie ,ale krótko. Zaczęliśmy nadal oglądać film. Chwilami był straszny i chowałam się w ramieniu Diego.


==========================

PRZEPRASZAM ,że tak długo mnie nie było. :c Nie chcę was okłamywać ,ale w najbliższym czasie nie będzie rozdziału ;c Czemu ? Bo muszę się więcej uczyć i tak już zawaliłam polski więc. Przepraszam jeszcze raz za to. Mam nadzieje ,że ktoś jeszcze wyśle One Shot'a na konkurs. Nie będę was prosić o komentarze. Ale mam nadzieje ,że ktoś skomentuje. Miłego wieczoru.

środa, 22 października 2014

Rozdział 15. Żyj chwilą.


--------------------------------------------------------
*Leon*

Już wszyscy poszli. Oprócz Violetty siedzi obok mnie ciągle. Bardzo ją kocham i zawsze mogę na nią liczyć. Tak jak ona na mnie. Jestem ciekawy czy będę mógł pojechać  na wycieczkę w góry. Bardzo bym chciał to najfajniejsza wycieczka w całym roku szkolnym. Co roku jadę i mam nadzieje ,że w tym także pojadę.
- Bardzo cię kocham. Wiesz ? - zapytałem ,gładząc kciukiem rękę Violi.
- Też cię kocham. - powiedziała z uśmiechem.
- Nie chce już tu być. - oznajmiłem lekko smutny.
- Już niedługo stąd wyjdziesz. Obiecuje. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- A przytulisz mnie ? - spytałem. Uśmiechnęła się wstała ze stołka i mnie przytuliła. - Usiądź tu obok mnie. - powiedziałam do niej robiąc jej miejsce. Usiadała ,a ja swoje dłonie położyłem na jej kolanach. Położyła swoje ręce na moich i się uśmiechnęła.
- Chciałbym być z tobą już zawsze. - szepnęłam tak ,żeby usłyszała.
- Tak ? - zapytała.
- Tak. Czemu w to wątpisz ? - zapytałem zdziwiony.
- No wiesz... większość chłopaków ,żeby spędzić resztę życia z dziewczyną ,którą kocha musi najpierw sprawdzić ją... jaka jest w łóżku. - zaśmiałem się.
- Ja nie muszę. Jestem pewien ,że jesteś najlepsza. -uśmiechnęła się.
- Skąd ta pewność ? - zapytała.
- Jesteś bardzo seksowna. - powiedziałem uwodzicielskim głosem.
- Dziękuje. - powiedziała z uśmiechem i nachyliła się nade mną i mnie pocałowała namiętnie.
- Kocham te twoje ustka. - powiedziałem gdy się oderwała.
- Muszę ci coś powiedzieć. Wiem ,że ci się to nie spodoba.
- Coś się stało ?
- Bo lekarz powiedział ,że koniec z... z klasą sportową. - powiedziała.
- Co ty kurwa pierdolisz < od. aut. sorki za słownictwo ,ale chciałam pokazać wściekłość Leona > - krzyknęłam zły.
- Mógłbyś nie krzyczeć ?! - tym razem ona krzyknęła.
- Przepraszam. Poniosło mnie. - powiedziałem. - Nie mogę w to uwierzyć ,że to koniec ze sportem ,to jest to co kocham. - oznajmiłem ,a jedna pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Violetta szybko ją starła swoją dłonią.
- Będzie dobrze. Tak ? - spojrzała na mnie ,ja skinąłem głową. - Będę przy tobie nie ważne co się stanie. - uśmiechnęła się do mnie.
- Dziękuje. - wskazałem na moje usta by je pocałowała. Zrobiła to. - Kocham cię. - powiedziałem.
- Ja ciebie też. - oznajmiła.

*Violetta*

Szkoda ,że Leon nie będzie mógł uprawiać sportu. Wiem ,że to kocha. W tej chwili do sali wszedł lekarz Leona.
- Mam dobre wieści. - oznajmił.
- Jakie ? - spytał Leoś.
- Będzie pan mógł jechać na wycieczkę za tydzień. -powiedział. Wtedy pojawił się uśmiech na twarzy Leona i dołeczki ,które kocham.
- A kiedy mogę stąd wyjść ? - zapytał chłopak.
- Jutro ,bo musimy zrobić jeszcze kilka badań. Ja już muszę iść. - powiedział.
- Dziękuje. - powiedział Leon ,a lekarz się tylko uśmiechną.
- Widzisz pojedziesz na wycieczkę. - powiedziałam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - zaśmiał się. - Już niedługo nasza 7-mio miesięcznica. - powoli usiadł i musnął moje usta. - Usiądź na mich kolanach. - powiedział. Zrobiłam to o co poprosił. - Bardzo ,bardzo cię kocham. - szepnął do mojego ucha. - Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. - zarumieniłam się.
- Też cię kocham. - przejechał swoim nosem po mojej szyi. Zaczął ją całować. Ja odchyliłam głowę by miał więcej miejsca. - Leoś wiesz ,że w każdej chwili może tu ktoś wejść. - zapytałam rozkoszując się chwilą.
- Spokojnie. Żyj chwilą. - szepnął do mojego ucha i znów zaczął całować moją szyje. Tą czynność przerwało pukanie do drzwi. Byłą to pielęgniarka z wózkiem inwalidzkim.
- Mam nabrać pana na badanie. - powiedziała do Leona. Zeskoczyłam z kolan mojego chłopaka.
- A po co ten wózek ? -zapytał Leon.
- Żeby pana zawieść. - powiedziała.
- Ale ja pójdę sam. - zaprotestował Leoś.
- Ale my w procedurach mamy ,że pacjent ma być przewieziony.
- To ja będę wyjątkiem. - wstał z łóżka.
- Ale ja nie mogę... - zaczęła.
- Nikt się nie dowie.
- No dobrze. Ale jak się pan słabo poczuje to proszę mówić.
- Dobrze. Poczekaj tu na mnie. - szepnął mi na ucho i przygryzł jego płatek.
- Nie czas na amory. - zaśmiała się.
- Już idziemy. - powiedział Leon i wyszedł z sali wraz z pielęgniarką. Usiadłam na krześle i czekałam na powrót. Po jakiś 5 minutach weszła młoda kobieta była to pielęgniarka ta co wcześniej. Uśmiechnęła się do mnie co oczywiście odwzajemniłam.
- Bardzo cię kocha. - powiedziała poprawiając pościel mojego chłopaka.
- Wiem. - powiedziałam. - Ale miło to usłyszeć.
- Ciągle tu siedzisz. Długo jesteście razem.?
- Jakieś 7 miesięcy.
- To długo jak na młodzież - powiedziała. - Zazwyczaj ludzie w tym wieku są po dwa tygodnie i zrywają.
- My się za bardzo kochamy by to skończyć.
- Widać miłość  między wami z daleka. - oznajmiła.
- Powie pani Leonowi ,że poszłam dosłownie na 2 godzinki do domu  ? - zapytałam.
- Jaka pani. ? Eliza jestem. Tak powiem mu. - uśmiechnęła się.
- W takim razie Violetta. miło mi. - podałam jej rękę ,którą uścisnęła. - Później będę. - powiedziałam i wyszłam z sali Leona. Udałam się do domu przebrać się i coś zjeść. Gdy szłam przez park zobaczyłam Alexa. Podeszłam do niego przywitałam się z nim i przytuliłam go po przyjacielsku.
- Co tu robisz ? - zapytałam.
- Wyszedłem się przejść. I postanowiłem się wypisać ze sportowej. Myślałem ,że tam będzie fajniej.
- No Leon też musi się wypisać. - posmutniałam.
 -Z tego co wiem on lubi to. - powiedział.
- Tak ,ale ostatnio graliśmy w siatkówkę i zemdlał co się okazało ,że możliwe ,że ma wadę serca. Jest w szpitalu. - wyjaśniłam.
- Przykro mi. - oznajmił.
- A jak tam u ciebie ? - zapytałam.
- Całkiem dobrze. Mam taką jedną dziewczynę na oku. Ale nie wiem czy jej się podobam. - powiedział.
- A która to ? - zapytałam.
- Ta co chodzi z tobą do klasy. Niska brunetka. Często w bandamkach chodzi. - wyjaśnił.
- Lara ? - zapytałam.
- Tak. - powiedział z uśmiechem.
- Gadałeś z nią ?
- Nie. Nawet nie wiem czy wie jak mam na imię. - oznajmił smutny.
 - O patrz tam siedzi. - powiedziałam.
- Wiem zawsze wieczorami tu przychodzi dlatego tu jestem lubię na nią patrzeć. - zaśmiał się.
- Choć do niej. - pociągnęłam go za sobą. - Hej Lara. - powiedziałam i się do niej przytuliłam. Dogadujemy się w końcu to dzięki niej jestem z Leonem.
- Hej Vilu. - powiedziałam.
- Co tak siedzisz ? - zapytałam.
- A co mam robić. ?  - odpowiedziała pytaniem.
- Nie wiem. Poznaj Alexa. Alex poznaj Larę. - przedstawiłam ich sobie. - Wiecie ja muszę lecieć. - powiedziałam i odeszłam. Odwróciłam się jeszcze i zobaczyłam jak się śmieją. Czyli się dogadują. Fajna z nich para by była. Cóż może będą razem ?

==============================================

Jak się podoba 15 ? Wiem ,że musieliście długo czekać. Przepraszam. Mam nadzieje ,że się podoba rozdział. Komentujcie zależy mi na waszej opinii. :)

PRZYPOMINAM O KONKURSIE NA ONE SHOT'A. DOSTAŁAM TYLKO 2 PRACE. MOŻECIE NAWET WYSYŁAĆ WASZE STARE PRACE NA '' tini.verdas69@gamil.com  '' czekam na wasze prace. 

Ta teraz : 
  12  komentarzy ( i więcej ) = next  
Do następnego : **

czwartek, 16 października 2014

Rozdział 14. Trochę wam poprzeszkadzam. + przypomnienie o konkursie


-------------------------------------------------------

*Violetta*

Obudziłam się w szpitalu przy Leonie. Leciutko przetarłam moje oczy. Czyli to nie był sen Leon jest w szpitalu.
- Hej kochanie. - powiedziałam i musnęłam jego wargi. - Mam nadzieje ,że mnie słyszysz. - uśmiechnęłam się do niego. - Bardzo cię kocham i nigdy nie zostawię. Czekam na jakiś znak od ciebie. - nadal trzymałam rękę Leona. Była cieplejsza niż wczoraj. - Idę po kawę za chwilkę wrócę. - powiedziałam do niego. Udałam się do bufetu na parterze budynku.
- Coś poddać ? - zapytała kelnerka.
- Poproszę kawę. - powiedziałam.
- Na miejscu czy na wynos. ? - spytała.
- Na wynos. - uśmiechnęłam się do niej. I odeszła wyjęłam ze swojej torebki telefon. Zobaczyłam 1 wiadomość od Fran. Odczytałam szybko.

Od: Fran ;)
Jak tam z Leonem ? ;c

Do: Fran ;)
Nadal jest nieprzytomny. Ale staram się mówić do niego jak najwięcej : /

Od: Fran :)
 No to dobrze. Przyjdę popołudniu. ;/

Już nie odpisałam ,bo kelnerka przyniosła moją kawę.
- Proszę pani kawa. - uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. Ile płace ?
- 3 penso. - podałam jej odpowiednią kwotę pieniędzy i poszłam jeszcze do sklepiku kupić chusteczki nawilżające dla Leona. Gdy je kupiłam udałam się do jego sali. Nadal leżał. Uśmiechnęłam się blado do niego i powtarzałam w myślach '' Będzie dobrze ''. Podeszłam do niego i usiadłam obok na krześle. Chwyciłam jego dłoń i lekko ucałowałam.
- Ja wiem ,że ty mnie słyszysz. I ,że jak się obudzisz będziesz wszystko pamiętał. Wierzę w to ,a nadzieje umiera ostatnia. Pamiętaj kocham cię ponad wszystko. - Poczułam ,że Leon lekko ścisnął moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niego. Do sali wszedł lekarz prowadzący mojego chłopaka. Uśmiechnął się do mnie.
- Wiadomo coś nowego ? - zapytałam.
- Nie. Resztę badań przeprowadzimy gdy pacjent się obudzi. A Leon ciągle tak leży czy może dawał jakieś znaki ? - zapytał.
- Ścisnął moją rękę. - powiedziałam.
- To znaczy ,że nas słyszy. - oznajmił i wyszedł z pomieszczenia.
- Leoś proszę otwórz te swoje czekoladowe oczka tęsknie za nimi.- powiedziałam. Poczułam ,że ręka Leona zaczyna się ruszać. Musnęłam jego wargi. Zaczął mnie całować. Myślałam ,że nie odda pocałunku tak jak zwykle. Ale ona zaczął pogłębiać pocałunki. Jego ręce leżały nadal na miękkiej pościeli. Oderwałam się od niego. Zobaczyłam ,że otworzył oczy ,ale po chwili je znów zamknął. Było to spowodowane jasnym światłem. Znów zaczął je powoli otwierać. Uśmiechnął się do mnie.
- Ty jesteś Violetta ? - zapytał niepewnie.
- Tak. A czemu pytasz ?  - zadziwiłam się jego pytaniem.
- Pamiętam wszystko co się działo pamiętam imiona wszystkich ,ale nie pamiętam twarzy. - wyjaśnił Leon.
- To ja Violetta. - uśmiechnęłam się. - Poczekaj zawołam lekarza. - powiedziałam do niego.
Wyszłam na korytarz. Lekarz Leona stał akurat na korytarzu.
- Panie doktorze. - powiedziała.
- Coś się stało ? -zapytał.
- Leon się obudził. - powiedziałam szczęśliwa.
 -Dobrze zaraz do niego zajrzę. - powiedział z uśmiechem. Wróciłam do sali numer 349 czyli sali ,w której leży Leoś.
- Jak się czujesz ? - zapytałam siadając obok niego.
- Trochę boli mnie głowa. -powiedział. Do sali wszedł lekarz.
- Witam pana. - uśmiechnął się doktor.
- Dzień dobry. - powiedział Leon.
- Jak się pan czuje ?
- Trochę boli mnie głowa.
- To normalne po śpiączce. Zaraz powiem pielęgniarce ,żeby dała panu kroplówkę. - powiedział.
- Dziękuje.
- Nie ma za co.- powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
- Kocham cię wiesz ? - zapytał Leon.
- Też cię kocham. -powiedziałam do niego i pocałowałam go namiętnie. W tej chwili do sali weszła pielęgniarka.
- Trochę wam poprzeszkadzam. - zaśmiała się. Widząc nas całujących się. Zaśmieliśmy się z Leonem. Kobieta pobrała mu krew i zaczepiła kroplówkę.
- Proszę. - uśmiechnęła się. - Już nie przeszkadzam - dodała z uśmiechem.
- Dziękuje. - powiedział Leon. Gdy pielęgniarka wyszła uśmiechnęłam się do Leona. - To na czym skończyliśmy ? - zapytał z uśmiechem.
- Nie wiem. - powiedziałam. Zaczęłam go znów całować oczywiście oddawał każdy pocałunek. Nagle ktoś zapukał.
- Proszę. - powiedział Leon. Do pomieszczenia weszli rodzicie Leona i Isabell.
- Ooo.. Obudziłeś się już. - powiedziała uśmiechnięta Veronica.
- Jak widać. - zaśmiał się mój chłopak.
- Leooooś. A kiedy wrócisz do domu ? - zapytała Isa przytulając się do swojego brata.
- Nie wiem. Jeszcze. - wyjaśnił jej. Znów ktoś zapukał. Odwróciliśmy się w stronę drzwi i ujrzeliśmy Francesce z Diego.
- Hej. - powiedzieli.
- O Leon. - powiedział Fran i przytuliła się lekko do brata.
- Jak się czujesz ? - zapytał Diego.
- Dobrze. - oznajmił Verdas z uśmiechem.
- No to się dobrze. - oznajmiła Fran.

= = == = = == == = == = == = = == = = ==  == = =

Leooś się obudził :D A teraz :


  11  komentarzy ( i więcej ) = next  
Do następnego : **

Przypominam o konkursie na One Shot'a :D
 Prace wysyłacie do 31 października :)
Adres : tini.verdas69@gmail.com

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 13. Obiecuje ,że z tego wyjdziesz.


--------------------------------------------------------------------------

*Violetta*

Jesteśmy w szpitalu. Nie wiemy jeszcze co z Leonem. Fran poszła zadzwonić do rodziców. Martwię się o niego. A co jeśli straci pamięć ? Mam nadzieje ,że nie. Za tydzień jest wycieczka. Co jeśli nie pojedzie ? Strasznie się o niego martwię. Łzy spływają po mich policzkach. Siedzę na szpitalnym i czekam na jakieś wiadomości. Lekarz jest teraz z Leonem w sali.
- Nie martw się wszytko będzie dobrze. - powiedziała Francesca siadając obok mnie. Spojrzałam na nią i się do niej przytuliłam.
- Dziękuje. - szepnęłam.
- Leon jest silny. Będzie dobrze. - pocieszała mnie. W tej chwili na korytarzu zjawili się rodzice chłopaka i mój tata.
- Co z Leonem ? - zapytała Veronica.
- Jeszcze nic nie wiem. Czekamy na lekarza. - wyjaśniła siostra szatyna. - A gdzie Isabell ? - dodała.
- Została z sąsiadką. - powiedział pan Verdas. Każda minuta była najdłuższa w moim życiu. Pierwszy raz się tak o kogoś bałam. Po ok. 30 minutach z sali Leona wyszedł lekarz.
- Panie doktorze co z nim ? - zapytał Robert ,ojciec mojego chłopaka.
- Państwo jest kimś z rodziny ? - zapytał lekarz.
- Tak. Jesteśmy rodzicami. - wyjaśniła Veronica.
- Proszę za mną. - powiedział lekarz. Po czym poszli do jego gabinetu.

*Veronica*

Weszliśmy do gabinetu tego lekarza.
- Proszę usiąść. - powiedział wskazując na krzesła przed jego biurkiem.
- Co z nim ? - zapytałam.
- Nie mam dobrych wieści.
- To znaczy ? - przerwał mój mąż.
- Syn zapadł w śpiączkę. Nie wiemy kiedy się obudzi może za chwilę ,tydzień, miesiąc ,a nawet i rok. A teraz mam do państwa kilka pytań. - powiedział lekarz.
- Słuchamy. - powiedziałam przez lekki płacz.
- Czy syn ma wadę serca ?
- Nie.
- A może uprawia jakiś sport. ?
- Nie. Ale chodzi do klasy sportowej. - wyjaśniłam.
- Trzeba go będzie przepisać do zwykłej klasy. - powiedział lekarz.
- A czemu ?
- To może zdarzać się coraz częściej. Może to spowodować jakąś chorobę do końca życia.
- A można do niego wejść ? - zapytał Robert.
- Tak. Tylko nie na długo. Leon musi dużo odpoczywać. A i jeszcze jedno. Proszę się tu podpisać. - wskazał na miejsce na kartce.
- A co to jest ?
- To jest oświadczenie ,że państwo zgadzają się na leczenie syna. - powiedział doktor ,a my podpisaliśmy kartkę.
- Dziękujemy. - wyszliśmy z gabinetu lekarza.
- Leon się załamie ,przecież ta klasa sportowa jest dla niego wszystkim. - powiedziałam.
Doszliśmy do sali ,w której leży Leon zobaczyliśmy ,że czekają na wieści o chłopaku.
- Co z nim ? - zapytała szybko Violetta.
- Zapadł w śpiączkę. Nie wiedzą kiedy się obudzi. - wyjaśniłam.
- I koniec z klasą sportową. - dodał mój mąż.
- Co ?! - krzyknął Diego. - Przecież on to kocha. - powiedział siadając na krześle.
- Jak to czemu ? - zapytał Fran. 
- To może zagrażać jego zdrowiu ,a nawet i życiu. - wyjaśnił Robert.
Wraz z ojcem Leona weszliśmy do sali naszego syna. Leżał przypięty do jakiś maszyn. Wyglądał tak blado. Jego twarz była cała blada. Usiadłam na krześle obok jego łóżka. Złapałam go z dłoń.
- Wszytko będzie dobrze. Obiecuje. - powiedziałam ze łzami w oczach. Starałam się przy nim nie płakać ,by tego nie wyczuł. Ale nie mogłam łzy cisnęły mi się same do oczy. Siedzieliśmy w jego sali dobrą godzinę. Robiło już się późno. Musieliśmy jechać już do domu i po Isę.
- Pa szynku. Jutro będziemy. - powiedziałam i pocałowałam jego blady policzek. Jeszcze Robert się z nim pożegnał i wyszliśmy z jego pomieszczenia.
Na korytarzu nadal byli wszyscy.
- My już musimy jechać. Musimy jeszcze odebrać małą. - powiedziałam. Pożegnaliśmy się z nimi i pojechaliśmy do domu.

*Francesca*

Violetty tata pojechał zaraz po mich rodzicach do domu. Powiedział ,że jakby Viola chciała do domu to nich zadzwoni.
- Violu może teraz ty wejdziesz ? - zapytałam.
- Nie Fran idźcie z Diego. Ja pójdę później. - powiedziałam.
Uśmiechnęłam się lekko do mojego chłopak po czym weszliśmy do sali mojego brata.
Leżał. Oczy miał zamknięte. Przytuliłam się lekko do niego. Aby nic go nie zabolało.
- Po co chcieliśmy grać w tą siatkówkę ? - zapytałam. - To moja wina ja to wymyśliłam. - oskarżałam siebie.
- Fran to nie twoja wina.Gdybym zszedł z boiska wcześniej Leon nie miał by z kim grać. - powiedział Diego. Przytuliłam się do niego. Usiadłam na krześle obok Leona.
- Pamiętaj braciszku bardzo cię kocham. - powiedziałam.
Po około pół godzinie wyszliśmy od niego.Violetta nadal siedział w tym samym miejscu. Już przestała płakać.
- Będzie dobrze. - powiedziałam w jej kierunku. Ona uśmiechnęła się blado. Razem z Diego opuściliśmy szpital.

*Violetta*

W końcu mogę wejść do mojego chłopaka. Weszłam do sali i zobaczyłam go. Nie wyglądał najlepiej. Powolnym krokiem podeszłam do niego. Musnęłam leciutko jego usta. Usiadłam na krzesełku obok niego. Chwyciłam jego dłoń. Była lekko zimna.
- Wiesz. Bardzo cię kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Niedługo ,a właściwie za 10 dni mija nasza 7 miesięcznica. Mam nadzieje ,że spędzimy ją razem. Nie w szpitalu. I wierze w to ,że pojedziemy na wycieczkę. Jak zawsze będziesz romantyczny. Bo to właśnie w tobie kocham. Poczucie humoru i wszystko co z tobą związane. Bardzo cię kocham. I obiecuje ,że z tego wyjdziesz. - powiedziałam do niego. Położyłam lekko głowę na jego dłoni. I nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.

= = == = = ==== = == = == = = == = == = == = = = = == = =  ==

Jak się podoba 13 ?? Mówią ,że 13 to pech. No w naszym opowiadaniu też jakoś tak wyszło ,że ten rozdział nie jest szczęśliwy.

Przypominam ,że jest konkurs na One Shot'a. Mam nadzieje ,że dostanę jeszcze kilka prac. Tematyka dowolna. Jak ktoś mi ma zamiar przysłać pracę niech napisze w komentarzu. : ))


  10  komentarzy ( i więcej ) = next  
Do następnego : **

sobota, 11 października 2014

Rozdział 12. Leon !!!

 -----------------------------------------------

*Violetta*

Dzisiaj sobota.  Wstałam rano udałam się do łazienki ,gdzie wykonałam poranne czynności. Następnie poszłam do kuchni ,aby coś przekąsić. Zrobiłam sobie kanapki z pomidorem. Już miałam ugryźć jedną z nich kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Więc szybko poszłam je otworzyć. Za nimi stał uśmiechnięty Leon.
- Hej. - powiedziałam.
- Witaj piękna. - powiedział i musnął moje usta.
- Co tak wcześnie. ? - zapytałam ,wpuszczając go do środka.
- Chciałem spędzić z tobą więcej czasu dzisiaj. - oznajmił. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść kanapki. - Smacznego. - dodał.
-Dziękuje. Chcesz trochę. ?
- Nie dzięki. Jadłem już.
- Idź do salonu. Jak zjem to przyjdę. - powiedziałam.
Leon poszedł szubko do salonu. Chyba włączył telewizor ,bo słyszałam jakieś dźwięki dobiegające z tego pomieszczenia. Nagle z góry zszedł Alex.
- Cześć. - przywitał się pocałunkiem w policzek.
- Hej.
- Ktoś jest w salonie ? - zapytał.
- Leon. - odpowiedziałam szybko.
- Już nie będę wam przeszkadzać. Dzisiaj się wyprowadzam. - oznajmił.
- Gdzie będziesz mieszkał ?
- Tu niedaleko. Oczywiście w Buenos Aires. - powiedział z uśmiechem.
- No to się cieszę.Idę do Leona. - oznajmiłam.
- Ja zaraz wychodzę. - powiedział szybko.
Udałam się do salonu ,gdzie  przebywał mój przystojny chłopak. Zobaczyłem ,że telewizor jest włączony ,a Leon śpi na kanapie. Przykryłam go kocem i pocałowałam jego aksamitny policzek. Usłyszałam ,że zadzwonił jego telefon ,który leżał na kanapie obok niego. Wzięłam go do ręki. '' Fran '' zobaczyłam na wyświetlaczu. Odebrałam.
V: Halo.
F: Violetta ?
V: Tak. Coś się stało ?
F: Jest może obok ciebie mój braciszek ?
V: Tak.
F: Możesz mi go dać ?
V: Nie bardzo. Bo śpi.
F: To jak się obudzi ,to powiedz mu ,że o 17 na boisku.
V: Dobra.
F: Pa.
V: Papa.
Rozłączyłam się. Byłam ciekawa ,jak on ma mnie zapisaną na telefonie. Szukałam kontaktów zobaczyłam '' Skarb ; *** '' Uśmiechnęłam się do telefonu.
- Co tam szukasz ? - zapytał zaspanym głosem Leon.
- Nic ,nic. - powiedziałam z uśmiechem.
- To po co ci mój telefon ? - zapytał.
- Fran ,dzwoniła i powiedziała ,że o 17 na boisku. - oznajmiłam.
- Czyli znów chcą przegrać. - powiedział Leon.
- Co ? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Czasem sobie gramy w siatkówkę. I zawsze przegrywają. Choć raz wygrali. - wytłumaczył mi.
- Ale kto ?
- Fran i Diego. - oznajmił.

*Leon*

Zabrałem z siebie koc. Pewnie Violetta mnie nim przykryła. 
- Choć tu do mnie. - powiedziałem do niej rozchylając moje ramiona.
Ona z uśmiechem szybko się we mnie wtuliłam. Objąłem ją moimi silnymi ramionami. Cieszę się, że ma taki skarb przy sobie.
- Kocham cię. - powiedziałem i musnąłem jej czółko.
- Ja ciebie też kocham. - powiedziałam i pocałowała mnie namiętnie. Ja oczywiście oddawałem pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie z uśmiechami na twarzy.
- Idziemy ? - zapytałem.
- Gdzie ? - zadziwiła się.
- Pójdziemy na spacer. Potem na jakiś obiad. A na koniec na boisko. - powiedziałem.
- No dobrze. - założyliśmy buty i wyszliśmy spacerowaliśmy po parku dobre 3 godziny. Bardzo się cieszymy swoim towarzystwem. Już nie mogę się doczekać wycieczki w góry.
- To co teraz do obiad ? - zapytałem.
- Tak zgłodniałam. - powiedziała z uśmiechem.
- Pizza. - oznajmiłem krótko.
- Oczywiście. - udaliśmy się na szybki obiad. Zamówiliśmy jedną na pół  i dwie cole. Na koniec dnie udaliśmy się na mecz piłki siatkowej z Diego i Fran.
- To co gotowi na przegraną ? -zapytałem.
- No oczywiście ,że.... nie. - powiedziała  szybko Fran. Graliśmy długo już długo ,bo około 4 godzin bez przerwy.
- Ja odpadam. - powiedziała Violetta.
- Ja też. - dodała Fran. Po czym zeszły z boiska i usiadły na ławce obok.
- Zostaliśmy sami Verdas. - powiedział Diego.
- Wiem Dominguez. - odpowiedziałem.
Znów zaczęliśmy grać przeciwko sobie. Zrobiło się gorąco więc zdjąłem koszulkę.

*Violetta*

Gdy zobaczyłam Leona bez koszulki ,aż oczy mi się zaświeciły. Chłopaki byli już zgrzani. Było widać ,że są zmęczeni. Po chwili Leon upadł na ziemię.
- Leon !!! - krzyknęłam ,gdy zobaczyłam go nieprzytomnego na pisaku.

= = == = = = == == = == = = === = = == = == = = == = == = =

Jak się podoba 12 ??? Dziękuje komentujecie. Mam nadzieje ,że zakończyłam w takim miejscu ,gdzie nie będziecie mogły się doczekać 13 xD Pozdrawiam. Przypominam o konkursie na One Shot'a. :)))

  10  komentarzy ( i więcej ) = next  
Do następnego : **

środa, 8 października 2014

Rozdział 11. Coś czyje ,że jutro też będę spięty.


--------------------------------------------------------------------------
*Leon*

Właśnie idę do Violetty. Umówiliśmy się. Bardzo cieszę się z każdej chwili spędzonej z nią. Idę przez park i co widzę Violetta przytula się z jakimś typem. Postanowiłem ,że tam podejdę.
- Hej. - powiedziałem obejmując ją mocno w talii.
- Hej. - powiedziała z uśmiechem i musnęła moje usta.
- A kto to ? - zapytałem się.
- A  Leon poznaj Alex'a , Alex poznaj Leona mój chłopak. - przedstawiła nas sobie.
- A kim jest Alex ? - spytałem ciekawy.
- To mój przyjaciel jeszcze z Madrytu. Przyleciał tu na stałem i będzie z tobą w klasie. - uśmiechnęła się. Jakoś nie podoba mi się ten chłopak ,jest jakiś dziwny nic nie mówi.
- Spoko. - powiedziałem szybko.- Idziemy na spacer ? - spytałem mojej dziewczyny.
- Tak ,jasne. Alex widzimy się później. - oznajmiła i pocałowała go w policzek. Nie lubię jak całuje innych chłopaków. Nawet w ten głupi policzek.
Ruszyliśmy, szliśmy ze splecionymi rękami. Lubię to uczucie kiedy jest przy mnie.
- Coś nic nie mówisz. - oznajmiła Violetta.
- Nie ma o czym. - powiedziałem do niej.
- Coś jest nie tak z tobą. Nie poznaje Cię zawsze jesteś rozgadany ,a teraz ?
- Po prostu. Nic nie ma sensu. - powiedziałem spokojnie.
- A może nasz związek nie ma sensu ? - zapytała wściekła Violetta.
- Nie chciałem....
- Wiesz co ? Przemyśl to sobie widzimy się jutro. - powiedziała zła i odeszła. Co ja głupi narobiłem ? Muszę ją przeprosić. Ale najpierw pójdę do kwiaciarni po róże.

*Violetta*

Nie poznaje dzisiaj Leona jest jakiś dziwny. Może jest zazdrosny ? Nie to głupota. Bardzo go kocham ,ale nie wiem jak z nim porozmawiać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko poszłam i za nimi stał Leon z różą w ręku.
- Przepraszam ,głupio wyszło. - oznajmił , podając mi kwiat.
- Nadal nie rozumiem ,dlaczego się tak zachowałeś. - powiedziałam.
- Mogę wejść ? - zapytał.
- Tak. - powiedziałam. Weszliśmy do salonu usiedliśmy na kanapie.  - To jak powiedz ,dlaczego się tak dziwnie zachowywałeś. ?
- No bo jestem zazdrosny o tego Alex'a. Nie podoba mi się on. - wyjaśnił.
- Zrozum on jest moim przyjacielem i nikim więcej. - powiedziałam. W tej chwili do domu wszedł Alex.
- Co on tu robi.?  - zapytał wściekły Leon.
- Mieszka. - powiedziałam cicho.
- Jak to mieszka ?
- No tylko na parę dni póki sobie czegoś nie znajdzie.
- Dobra ,niech będzie. - powiedział Leoś. Alex poszedł do swojego tymczasowego pokoju.
My z moim chłopakiem postanowiliśmy ,że obejrzymy jakiś fajny film. Film był nawet fajny ,ale Leon był ciągle spięty.
- Leoś co ty taki spięty ? - zapytałam słodkim głosikiem.
- Nie wiem ,jakoś tak. - powiedział obojętnie. Usiadłam na nim rozkrokiem. Zaczęłam go namiętnie całować. jego ręce zjechały na moje pośladki. Oddawał oczywiście każdy pocałunek ,a nawet pogłębiał. Usiadłam obok niego znów. Wtuliłam się w niego. Jedną ręką zaczęłam masować jego przyjaciela.
- Co robisz ? - zapytał.
- Jesteś spięty ,muszę cię trochę rozluźnić. - powiedziałam seksownym głosem. Nadal masowałam jego przyrodzenie. Zaczął ciężko dyszeć i odchylać głowę do tyłu. Podobało mu się. Zaczęłam go dodatkowo całować. Czułam jak jego przyjaciel staje się sztywny.
- Idę do łazienki. - oznajmiłam musnęłam jeszcze jego usta i poszłam do wyznaczonego miejsca.

*Leon*

To było coś. Jeszcze nigdy tego nie robiła. Aż mi stanął. Coś czyje ,że jutro też będę spięty. Violetta usiadła obok mnie. Wtuliła się we mnie. Bardzo ją kocham. Po dwóch godzinach musiałem już wracać do domu. Jeszcze byłem u Violi ,gdy zadzwonił mój telefon. '' Farn '' zobaczyłem na ekranie. Odebrałem.
L: Co tam ?
F: A co ma być ?
L: No to po co dzwonisz ?
F: Wychowawczyni do mnie dzwoniła i powiedziała ,że za tydzień twoja i moja klasa jedzie na dwa tygodnie w góry.
L: No to fajnie.
F: Przekażesz Violi ?
L: Jasne.
F: Pa.
L: Cześć.
- Z kim rozmawiałeś ? - zapytała Viola.
- Z kimś. - powiedziałem.
- No weź powiedz , mi nie powiesz ? - zapytała tym swoim seksownym głosem.
- Z Fran.
- O czym ? - zapytała.
- O tym ,że jest wycieczka w szkole na dwa tygodnie w góry. - oznajmiłem. -  A ty mam nadzieje ,że pojedziesz.
- Oczywiście ,jak miałabym przegapić taki wyjazd. - powiedziała z uśmiecham.
- Nie wytrzymał bym tyle bez ciebie. - oznajmiłem przytulając ją do siebie.
- A ja bez ciebie. - powiedziała. Oderwaliśmy się od siebie.
- Ja już muszę lecieć. Widzimy się jutro. Spędzimy ze sobą więcej czasu jest sobota.
- A kiedy jest ta wycieczka ? - zapytała.
- Za tydzień. - powiedziałem.
- Kocham cię. - powiedziała i musnęła moje usta.
- A ja ciebie.

= = === = = == = = == = == = = == ======= = == =

Jak się podoba 11 ??? Mam nadzieje ,że tak. Za tydzień jadą na wycieczkę. Cieszycie się ?

  10  komentarzy ( i więcej ) = next
Do następnego : ** 

PS. Przypominam o konkursie na OS. ( klik )    

poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 10. Proszę pani mogę do łazienki ?



------------------------------------------------------------------------

(pół roku później)


*Violetta*

Z Leonem już jestem pół roku. Ten czas szybko mija gdy ma się obok siebie kogoś, kogo się kocha nad życie. Spędzamy ze sobą jak najwięcej czasu. Choć nie zawsze nam się to udaje. Ja zwykle w każdy piątek jestem w szkole. Leosia dziś widziałam ,dlatego wiem ,że też gdzieś jest w tym budynku. Zaraz zacznie się chemia. Fran poszła gdzieś z Diego. Gdy zadzwonił dzwonek chwilkę poczekaliśmy na nauczyciela. Po czym zaczęła się lekcja. Nie lubię chemii, chyba jak większość uczniów.

*Leon*

Na lekcji biologii zobaczyłem ,że mama do mnie dzwoni. Nauczycielka tego nie wiedziała ,bo miałem włączone wibracje. Moje szczęście. Postanowiłem wyjść z klasy pod pretekstem wyjścia do toalety.
- Proszę pani mogę do łazienki ? - zapytałem.
- Tak , oczywiście. - powiedziała. Wstałem z krzesła i udałem się na korytarz. Zadzwoniłem do mojej mamy.
M: Leon ?
L: Tak to ja. Po co dzwoniłaś ?
M: Mógłbyś odebrać dzisiaj małą ze szkoły ?
L: Fran nie może ?
M:  Fran od razu po szkole jedzie do babci.
L: Dobra. Jakoś ją odbiorę.
M: Dziękuje.
Jak ja to zrobię ? Przecież dzisiaj lekcje mam do 16. A mała kończy o 15:10. Coś jeszcze wymyślę. Poszedłem na lekcje. Gdy usiadłem do ławki. Wymyśliłem coś.
- Proszę pani mogę do łazienki ? - zapytałem.
- Drugi raz ?
- No proszę pani. - powiedziałem błagając.
- No idź.
- Dziękuje. - udałem się pod plan lekcji ,każdej kasy. Zobaczyłem ,że Violetta ma w 24 chemie. Szybko się tam udałem. Zapukałem do drzwi.
- Dzień dobry. Mogę prosić na chwilkę Violettę Castillo. ?
- Violu.. kolega do ciebie. - powiedziała pani. Po czym Violetta wstała z krzesła i wyszła ze zemną na korytarz.
- Coś się stało ? - zapytała.
- A coś miało się stać ? - zapytałem zdziwiony.
- No wyciągasz mnie podczas lekcji. - wytłumaczyła.
- A bo moja mama dzwoniła.
- I wyciągnąłeś mnie tu żeby mi powiedzieć ,że twoja mama dzwoniła.?
- Nie. Kazała mi odebrać Isę. Ale kończę o 16 a ona o 15:10. Może byś ją odebrała ?
- Oczywiście wynagrodzę ci to. - powiedziałem szybko.
- No dobrze. Ona uczy się tu naprzeciwko ?
- Tak. Dobra. 
- Idź już. - powiedziałem po czym mnie pocałował.
- Idę. - powiedziała. I poszła do klasy. Ja udałem się na lekcje biologii.

*Violetta *

Właśnie odebrałam małą z przedszkola.
- Gdzie idziemy ? - zapytała.
- Idziemy do mnie. A potem przyjdzie po ciebie Leon. - oznajmiłam.
- Kochasz go. - powiedziała Isa.
- Bardzo.
- Uśmiechnęłaś się jak wypowiedziałaś jego imię. - zaśmiałam się.
- Mam nadzieje, że on mnie też kocha.
- Ty żartujesz ? Kiedy tylko może mówi mi jaka to jesteś wspaniała. I ,że kiedyś ci się oświadczy i będziecie mieli dzieci ,których ja mam pilnować. - powiedziała i podkreśliła  słowo ja. Zaśmiała się.
- Może kiedyś tak będzie. Tego nie wiemy. - powiedziałam.
- Ma nadzieje ,że tak. Bardzo lubię małe dzieci. - powiedziała szczęśliwa.
(1 godzinę 20 min później )
Właśnie przyszedł Leon po małą.
- Dziękuje Ci ,że się nią zajęłaś. - powiedział Leon.
- Nie ma sprawy. Bardzo ją lubię. - oznajmiłam.
- Wynagrodzę Ci to. - powiedział pocałował mnie i wyszedł z Isą.

= = == = = == = = == = == == = = == = = == = = =


Jak się podoba 10 ??

  9komentarzy ( i więcej ) = next
Do następnego : **

sobota, 4 października 2014

To co kochamy......

To co kochamy czyli moje problemy. Mam kłopot skończyła mi się wena na opowiadanie. Jeśli macie jakieś pomysły proszę napiszcie w komentarzu. Bardzo będę wam wdzięczna. Dziękuje z góry za wasze pomysły.

Czekoletttka *.*

piątek, 3 października 2014

Rozdział 9. W szafie u mnie siedzi potwór.


 -----------------------------------------------------------------------------------

*Violetta*

Na ławce już siedział mój Leoś. Podeszłam od tyłu. Nie zobaczył mnie. Zakryłam mu oczy moją dłonią.
- Zgadnij kto to. - wyszeptałam mu do ucha.
- Czy to moja bardzo utalentowana , piękna, bardzo mądra i seksowna dziewczyna. ? - zapytał.
- Oczywiście. - powiedziałam. Usiadałam obok niego na ławce. - Po co chciałeś się spotkać ? - zapytałam.
- Aby spędzić czas ze swoją dziewczyną. - oznajmił z uśmiechem.
- Bardzo cię kocham. - powiedziałam.
- A ja kocham ciebie. - powiedział i musną mój policzek.
- Liczyłam na coś innego. - oznajmiłam lekko zawiedziona.
Leon się zaśmiał pod nosem po czym wbił się w moje usta.
- Właśnie na to liczyłam. - powiedziałam z uśmiechem.
- Idziemy się przejść ? - zapytał.
Kiwnęłam głową na tak. Spletliśmy nasze dłonie razem i szliśmy parkiem.
- Wiesz nudzi mi się. - powiedziałam.
- No mi w sumie też. Co ty na horror ? - zapytał.
- To znaczy ?
- No pójdziemy do kina.
- Możemy iść. - udaliśmy się do pobliskiego kina. Akurat trafiliśmy na horror. Leon kupił popcorn i cole.Poszliśmy do sali ,w której miał się odbyć seans. Usiedliśmy obok siebie. Verdas objął mnie swoim sinym ramieniem. Czułam się bezpiecznie. Bardzo bezpiecznie. Odwróciłam głowę w stronę mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się do niego co oczywiście odwzajemnił i pocałował moje czoło.
- Czuje ,że mogę zrobić wszystko ,będąc z tobą. - powiedział.
- Kocham cię.
- Ja bardziej. - musnął moje usta. Naszą uwagę przykuł rozpoczynający się film. Zobaczyłam ,że dwa rządy przed mani siedzi Fran i Diego. Śmiali się i całowali widać ,że są ze sobą bardzo szczęśliwi. Ja też mogę powiedzieć ,że jestem szczęśliwa u boku mojego królewicza. Po ok. 3 godzinach film się skończył. Wyszliśmy z sali.
- Wiesz chyba będę już szła ,do domu. - powiedziałam.
- Odprowadzę cie. - oznajmił z uśmiechem. Musnęłam jego usta.
- Dziękuje ,ale nie chcę robić problemów.
- To nie problem to czysta przyjemność.
- No dobrze chodźmy. - powiedziałam i ruszyliśmy przed siebie.  Gdy doszliśmy do mojego domu. Wspięłam się na palce i pocałowałam namiętnie mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się jeszcze do niego ,po czym się wtuliłam w jego klatkę piersiową. Było mi tak dobrze.
- Miłych snów słońce. - powiedziałam.
- I nawzajem skarbie.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - odprowadziłam jeszcze Leosia wzrokiem ,po czym weszłam do mojego domu.
Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z niego pidżamę. W łazience wzięłam prysznic po czym przebrałam się w nią. Gdy poszłam do swojego pokoju zobaczyłam ,że ma moim telefonie jest wiadomość.

Od : Przystojniak < 33
Dziękuje ,za wspólny dzień. Bardzo cię kocham : **

Do : Przystojniak < 33
Ja również dziękuje :D Było bosko :) Kocham cię. <3 Miłych snów : **

Od : Przystojniak < 33
Tobie też miłych snów. : D Mam nadzieje ,że kiedyś to powtórzymy < 33

*Leon*

Nie czkałem długo. Na odpowiedź mojej dziewczyny.

Od : Skarb ; ***
 Ja też mam nadzieje :) Widzimy się jutro :D Dobranoc :***

Do : Skarb ;***
 Dobranoc : *

Usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. '' Proszę '' powiedziałem cicho. Do mojej '' komnaty '' weszłam moja malutka siostra.
- Co tam szkrabie chciałaś ? - zapytałem uśmiechając się i patrząc jak Isa wdrapuje się na moje łóżko.
- Mogę z tobą spać. ? Boje się. - powiedziała ,przytulając się do mnie.
- A czego ty się boisz ?
- Bo w szafie u mnie siedzi potwór. - powiedziała chowając się pod moją koc.
- Dobrze. Możesz ze mną spać. Ale to ostatni raz. - powiedziałam.
- Dziękuje. - powiedziała. Pocałowała mój policzek i zamknęła swoje oczka. Wyglądała słodko. Bardzo ją kocham.

= = = == = = == = == = = == = == = = ==  == = = == = = == = ==

Jest sprawa. Kończy mi się wena. Może ktoś z was ma jakiś pomysł. ?? Jak macie to super napiszcie w komentarzu. :)
Mam nadzieje ,że coś napiszecie.
Podoba się rozdział ???

8 komentarzy ( i więcej ) = next
Do następnego : **

czwartek, 2 października 2014

Konkurs !!!!!

Postanowiłam zrobić konkurs na One Shot'a. Mam nadzieje ,że pomysł wam się podoba. I liczę na to ,że weźmiecie udział w tym konkursie.
Oczywiście będą nagrody :)

Organizuję konkurs na One Shot'a. Zacznę może od nagród : ))

1 miejsce.
Dla osób z blogiem. - promowanie bloga przez 5 rozdziałach , kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.
Dla osób bez bloga. - kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.

2 miejsce.
Dla osób z blogiem. - promowanie bloga przez 4 rozdziałach , kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.
Dla osób bez bloga. - kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.

3 miejsce
Dla osób z blogiem. - promowanie bloga przez 3 rozdziałach , kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.
Dla osób bez bloga. - kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.

Wyróżnienie 
Dla osób z blogiem. - promowanie bloga na dwóch rozdziałach , kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.
Dla osób bez bloga. - kolaż , możliwość napisania rozdziału na ten blog.


 Warunki :

1. W e-milu podajecie link do swojego bloga.
2. Opowiadanie z bohaterami serialu.
3. Pary dozwolone wszystkie. Jakie chcecie.
4. Można +18 ,ale nie koniecznie.

TERMIN : prace wysyłacie do  31 października. 


Prace wysyłacie na e-mile : 

tini.verdas69@gmail.com  

Mam nadzieje ,że wyślecie swoje prace :) 
Pozdrawiam Czekolettttka *.*
 

Rozdział 8. Ja całuje najlepiej na świecie.

---------------------------------------------------------------------------------------


*Violetta*

Stoimy z Fran przed klasą od Biologii. W której mamy mieć lekcje po 10 minutowej przerwie. W sumie nie jest tak źle w tej szkole jak myślałam. Ale co najlepsze jestem dziewczyną Leona. Prawdę mówiąc jest w tym zasługa Lary. Nie wiem jak jej dziękować. Poczułam czyjeś usta na moim policzku. Lekko przestraszna odwróciłam się do tylu. Moim oczom ukazał się Leon. Chwycił moją dłoń.
- Choć - powiedział.
- Gdzie ? Zaraz lekcje. - odpowiedziałam.
- Nie bój się zdążymy. - odpowiedział. Zaufałam mu i udaliśmy się do szatni w szkole. Usiedliśmy na jednej z ławeczek ,na której się siada jak się buty zmienia.
- Po co  przyszliśmy tu ? - zapytałam.
- Po to. - powiedziała ,po czym wbił się w moje usta. Oddawałam każdy jego pocałunek. Dodaliśmy po chwili swoje języki. Oderwaliśmy się na chwilę ,aby załapać oddech. I znów po chwili całowaliśmy się. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- To było coś. - powiedziałam.
- Nie wiedziałem ,że umiesz tak całować. - powiedział zdziwiony.
- Ty też niczego sobie. - oznajmiłam.
- Ja całuje najlepiej na świecie.
- Przekonamy się ? - zapytałam i wbiłam się znów w jego cudne usta. Oderwałam się. - Zdecydowanie najlepiej na świecie. - dodałam.
- Mówiłem.
- Ale dlaczego ,musieliśmy iść ,aż tu. ? - zapytałam.
- Bo zaraz będą plotki puszczać. - powiedział.
- Jakie ?
- No..... bo.. jak jeszcze...ciebie nie było w moim życiu. To wszystko wyglądało inaczej.
- To znaczy ?
- Byłem inny.... Dużo imprezowałem. Miałem dziewczyny... na jedną noc.
- CO ? - zapytałam z pretensjami.
- Ale ja się zmieniłem. - powiedział szybko.
- Skąd ma mieć pewność ,że to prawda ? - zapytałam.
- Bo gdy cię zobaczyłem ,coś ukuło mnie w sercu. Wiedziałem ,że nie będziesz mi obojętna. - przytuliłam się do niego.
- Dziękuje. - powiedziałam.
- Za co ? - zdziwił się.
- Za to ,że powiedziałeś mi prawdę. To jest ważne. - oznajmiłem. Usłyszeliśmy dzwonek. - Dobra choć ,bo się spóźnimy. - oddałam.
- Oczywiście. - odpowiedział z uśmiechem. Spletliśmy ręce razem. Leon najpierw mnie odprowadził pod klasę ,w której miałam lekcje. Musnęła lekko jego usta ,a on poszedł do swojej klasy. Po niedługiej chwili przyszła nauczycielka. Weszliśmy do klasy. Zajęłam miejsce obok Fran. Spojrzałam na nią miała na szyi malinkę.
- Ładna malinka. - powiedziałam.
- Diego. - wyjaśniła z uśmiechem.
- Proszę o ciszę. - powiedziała nauczycielka. Była to wychowawczyni chłopaków. Jak dla mnie trochę straszna. Lekcja leciała bardzo powoli. Jeszcze 15 minut do dzwonka. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała nauczycielka. Do klasy weszli Diego i Leona. - Coś się stało ,że przychodzicie w czasie lekcji.
- W zasadzie to nic. - powiedział szybko Leoś.
- To co was tu sprowadza ? - zapytała.
- Bo pani od plastyki kazała nam tu przyjść. - oznajmił Diego.
- A to dlaczego.  ? - zadała kolejne pytanie.
- Bo mieliśmy malować farbami. No i niechcący wylaliśmy te farby na dziewczyny. - odpowiedział Leon. Nasza klasa się zaśmiała.
- To po co tu przyszliście. Moim zdaniem to było niechcący. - powiedziała. - Każdemu może się zdarzyć. Jeszcze dziewczyny siedziały przed wami.
- No właśnie. Nie sądzie ,żeby to było specjalnie. My siedzieliśmy w ostatniej ławce ,a dziewczyny w pierwszej. - wyjaśnił Diego. Znów się zaśmieliśmy.
- Czyli to było specjalnie. - powiedziała pani.
- No ,ale to przypadkiem. - powiedział Leon.
- To w końcu przypadkiem czy specjalnie ? - zapytała.
- No ,ale my chcieliśmy im zrobić kawał. - poinformował nas Leon.
- Czyli specjalnie. - powiedziała.
- No coś w tym jest. - dodał Diego.
- Dobra. Będę dla was dobra. Powiedzie pani ,że wam wpisałam minus 20 punktów. A tak naprawdę nie. Tylko tego drugiego jej nie mówcie. - powiedziała nauczycielka z uśmiechem. Bardzo miła była ,skoro się tak zachowała. Nie dostali ,żadnej kary.
- Dziękujemy.  - powiedzieli i wyszli. Po lekcjach poszła do domu. Miałam blisko ,więc droga nie zajęła mi długo. Zjadłam obiad. Przebrałam się i odrobiłam lekcje. Nagle do mojego pokoju wszedł tata.
- Jak tam w nowej szkole córeczko ? - zapytał.
- Dobrze. Bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się do niego. 
- No to się cieszę. A poznałaś już jakiś chłopców. -zapytał.
- Tato. - spojrzałam na niego.
- Tylko się pytam. - powiedział w geście obrony.
- Poznałam takiego jednego. Nawet jest już moim chłopakiem. - oznajmiłam.
- Jak ma na imię ?
- Leon  Verdas. - powiedziałam.
- A to znam go był u nas. Przyszedł po ciebie jak szliście na imprezę. Zrobił na mnie dobre wrażenie. - oznajmił i wyszedł. Dostałam wiadomość.

Od: 642649832.
Co tam moje słońce porabia ? :** / Najlepiej całujący chłopak na świecie. :) 

Wiedziałam ,że to Leon więc ,natychmiast zmieniłam nazwę. 

Do: Przystojniak < 33
Nic ciekawego. :D A skąd masz mój numer ?  : **

Od: Przystojniak < 33
Fran mi dała :) Spotkamy się dzisiaj ? :D

Do: Przystojniak < 33
Oczywiście :D O której ?? :)

Od: Przystojniak < 33
17;00 w parku :D Całuje : **

Do: Przystojniak < 33
Oczywiście :) Całuje :*

Gdy skończyliśmy pisać ,udałam się do łazienki w celu wystrojenia się na spotkanie z mim przystojnym chłopakiem. Gdy już się umalowałam itp. udałam się do parku. Na ławce już siedział mój Leoś.
= = == = = == == = == = == = = == = == = = == = = == = == = =

Łapcie rozdział 8. :D Mam nadzieje ,że wam się podoba :D  A teraz komentujemy  :)

7 komentarzy ( i więcej ) = next
Do następnego : **