poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 34. Isa idź do Violi ja muszę coś załatwić !!!

 Rozdział dedykuje : Tinita Werner, Natkaa Jorgistas , Blair Blanco, Natalie Verdas.




* Violetta *

- A po kilku uderzeniach... - mój szloch był coraz intensywny. Wzięłam głęboki wdech i wydusiłam to w końcu z siebie - .... brutalnie mnie... zgwałcił. - widziałam tylko jak wkurzony Leon wybiega z naszej sypialni. Moje oczy nadal płakały. Usłyszałam
- Isa idź do Violi ja muszę coś załatwić !!! - a po chwili usłyszałam kłapnięcie drzwiami. Do sypiali weszła Isabell. Szybko usiadła obok mnie i mocno mnie do siebie przytuliła.
- Już ciiiii... - uspokoiła mnie. - Co się stało ? - nie odpowiedziałam tylko dalej płakałam.

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 33. Twój synek dziś wyjątkowo mocno kopie.




 Rozdział dedykuje : Tinita Werner, Natkaa Jorgistas , Blair Blanco, Natalie Verdas.


. Tydzień później

*Violetta*
Zamieszkałam u Leona. Mój chłopak pojechał do firmy. Ja dzisiaj wzięłam sobie wolne, ponieważ się źle czułam. Postanowiłam, że zrobię test ciążowy. Nic nigdy nie wiadomo. To tylko tak dla pewności. Już miałam zobaczyć, ale usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Schowałam test do mojej kosmetyczki i szybko zbiegłam na dół. Zobaczyłam mojego Leosia.
- Hej. A ty nie w pracy ? - przywitałam się z nim całusem w policzek.
- Wziąłem sobie wolne, ponieważ moja dziewczyna jest w domu sama. Chciałem spędzić z nią trochę czasu. - oznajmił.

czwartek, 19 marca 2015

One Shot. '' Zakochać można się wszędzie, nawet w szpitalu. ''

Aaaaaaa !!! To już ponad 50.000 tys. wyświetleń na blogu :D 
Nawet nie wiecie jak się cieszę :) 
Zapraszam do komentowania One Shota i rozdziału 32 ,bo jeśli po rozdziałem nie będzie odpowiedniej liczby komentarzy rozdział się nie pojawi :) 
Miłego czytania :D Mam nadzieje ,że się spodoba *,* 



wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 32. Ona ma chłopaka.

Rozdział dedykuje : Tinita Werner, Natkaa Jorgistas , Blair Blanco, Natalie Verdas.

Zostaw po sobie ślad :)
Motywujesz mnie ;> 

* Leon * 

- Co ? - zapytałem. 
- Czasem czuje ,że mam więcej z tobą wspólnego niż z nim. - odpowiedziała. - Kocham cię. - musnęła moje usta. Zacząłem pogłębiać pocałunki. Gdy nagle zadzwonił mój telefon. Oderwałem się od niej i posłałem jej przepraszające spojrzenie. - Pójdę do łazienki. - ostatni raz musnęła moje usta i wyszła. Spojrzałem an wyświetlacz ,dzwoniła moja mama. Zdziwiłem się trochę. Zazwyczaj dzwoni kiedy jestem już w domu. Odebrałem. 
Leon : Hej. 
Veronica : Cześć synku. Mam nadzieje ,że jesteś w domu. 
L: Nie jestem. A coś się stało ? 
V: Isabell do ciebie pojechała. Strasznie się pokłóciłyśmy. Spakowała się i pojechała. 
L: Spokojnie zaraz pojadę do domu i sprawdzę gdzie jest. 
V: Dziękuje. 
L: Później zadzwonię. 
V: Dobrze.

środa, 11 marca 2015

I miejsce. Tinita Warner.

-Ashley, poproś następnego.-powiedziałam do słuchawki, po czym odłożyłam ją na miejsce. Wyciągnęłam z szuflady papiery i zaczęłam je przeglądać.
-Leon Blanco, 23 lata, po architekturze -moje czytanie przerwało pukanie do drzwi.
-Zapraszam-krzyknęłam w miarę miło.- Nie zamierzam utrzymywać z moimi pracownikami przyjacielskich kontaktów. -Moja głowa znów schyliła się na wprost kartki.
-Proszę niech pan tu usiądzie-powiedziałam wskazując na fotel, nadal nie patrząc na dwudziestotrzylatka.
-A więc..-zaczęłam po czym podniosłam głowę. Przede mną siedział najprzystojniejszy brunet z zielonymi oczami jakiego w życiu widziałam.
-A więc, opowiedz coś o sobie. -dodałam po chwili lekko speszona, swoim "przypatrywaniem" się.
Mężczyzna cicho się zaśmiał na moje wcześniejsze zachowanie, poczułam jak cała się czerwienie, nagle zrobiło mi się gorąco.

wtorek, 10 marca 2015

II miejsce. Natkaa Jorgistas

 One Shot pt. '' Ucieczka od prawdy ''


*Leon*
Mam 23 lata. Jestem synem bogatego biznesmena, prowadzącego własną firmę "Badboys" w Londynie. Obecnie jestem singlem i zamierzam skupić się na razie na nauce i pracy w firmie mojego ojca. Nie jesteśmy biedną rodziną, a wręcz przeciwnie. Dzisiejszego wieczoru moi rodzice zaprosili, jakichś ludzi na kolację u nas w domu, aby poznać ich lepiej i przyjąć do pracy. To podobno jacyś znajomi mamy. Mam być miły, elegancko się ubrać, bo ma przyjść z nimi jakaś córka, która jest mniej więcej w moim wieku.
*Violetta*
Mam 20 lat. Jestem córką reżysera  Alejandro Stoessel oraz matki Mariany Muzlery. Moi rodzice pracują w firmie "Badboys" prowadzącą przez pana Johna. Nie mam chłopaka i na razie nie zamierzam mieć. Nie chodzę do szkoły, tylko czasami pomagam rodzicom, gdy jest to potrzebne. Dziś wieczorem wychodzę z rodzicami do państwa Verdas. Rodzice mi kazali żebym się przyzwoicie ubrała i zachowywała, bo podobno jest tam chłopak starszy ode mnie o 3 lata, o imieniu Leon - bardzo ładne imię.
** Kilka godzin później **
*Violetta*
Jesteśmy już w domu państwa Verdas. Zostaliśmy miło przywitani od całej rodziny. Również poznałam Leona - jest to ładny chłopak, ale samolubny i arogancki. Usiedliśmy akurat do stołu, a pani Veronica podała kolację. Cały czas się źle czułam w towarzystwie Leona, który miałam wrażenie, że cały czas mnie obserwuje. Zaczęłam dłubać widelcem w talerzu, z czego prawie nic nie zjadłam.
- Ymm... Leon, może zaprosisz Violę do swojego pokoju? - powiedziała, speszona ciszą między nami pani Verdas.
- Ale po co? - zapytał, równie znudzony Leon
- Leon! - skarciła go Veronica, ale słyszalnie
- No dobrze - odpowiedział. Wstałam od stołu, posyłając rodzicom spojrzenie, znaczące "Muszę?"
Poszłam, na górę zaraz za chłopakiem. Weszliśmy do pokoju.
- Żeby było jasne! Zrobiłem to, tylko dlatego, że mama dosłownie zabijała mnie wzrokiem - powiedział, bez żadnej skruchy.
- Ja również nie jestem zachwycona z tej sytuacji, ale może chociaż spróbujemy się dogadać? - zapytała
- Z lalunią, która uważa się za nie wiadomo kogo? Ha ha śmieszna jesteś!
- Ja uważam się za nie wiadomo kogo? - byłam zdolna do wszystkiego
- Tak! - odpowiedział pewny siebie
- Jaki Ty jesteś debilny! Słyszysz się w ogóle?! Nawet mnie nie znasz, a już jesteś zdolny do posądzania mnie o takie rzeczy?! - zrobiłam się czerwona jak burak ze złości. Nasza rozmowa, a właściwie kłótnia, trwała jeszcze trochę czasu. Kiedy oboje usiedliśmy po przeciwnych stronach łóżka i nie odzywaliśmy się do siebie. Zaczęłam w końcu rozglądać się po pokoju szatyna. Moją uwagę przykuły pewne zdjęcia, które stały na komodzie chłopaka. Podeszłam, po czym jedno wzięłam do ręki.
- Jeździsz na motorach? - zapytałam
- Nie! - odpowiedział. Podszedł do mnie, wyrwał je z moich rąk i wrzucił je do najbliższej szuflady - To nie jest ważne!
- Coś się stało? - zapytałam, patrząc na zmieszaną minę chłopaka
- Nic! - warknął. Nie zdążyłam już z nim porozmawiać, ponieważ zawołała mnie mama. Około godziny 20:30 byliśmy już w domu. Od razu poszłam do siebie do pokoju i się położyłam. Nie mogłam zapomnieć o Leonie. Mimo, iż jest arogancki, zarozumiały i samolubny, uważam, że nie jest złym człowiekiem.

niedziela, 8 marca 2015

NOWE WYNIKI KONKURSU !!!!! (ważne)

Sprawdziłam to o co mnie prosiliście i podjęłam bardzo ważną decyzję wyniki konkursu zastają zmienione !! Dziękuje wam ,że zwróciliście na to uwagę c; Posty zostały zaktualizowane ;D
A oto końcowe wyniki konkursu na One Shot'a :

Wyróżnienie :

Natalie Verdas
One Shot pt. Jedno spotkanie może zmienić wszystko.


III miejsce :


Blair Blanco
One Shot pt. Wszystko może zmienić się na lepsze.


II miejsce :


Natkaa Jorgistas
One Shot pt. Ucieczka od prawdy.

I miejsce :

 TINITA WERNER
ONE SHOT pt. UDAWANA MIŁOŚĆ. 

Mam nadzieje ,że nie jesteście na mnie źli ,że tego nie zauważyłam.
Dziękuje jeszcze raz za pomoc i udowodnienie oszustwa.

Mam nadzieje ,że więcej razy takiego czegoś nie będzie. :)

A teraz coś z innej beczki xD
Nie będzie mojego One Shot'a z okazji pół roku bloga ;c
Wiem ,że jesteście zawiedzeni ( przynajmniej mi się tak wydaje ).
Dodam go z okazji 50.000 wyświetleń na blogu !!!! :)
A to już nie długo jeszcze około 3,500 wyświetleń :) I dodam One Shot'a :)

piątek, 6 marca 2015

III miejsce. Blair Blanco.

OS "Wszystko może zmienić się na leprze"

Tamtego dnia wiedziałam jedno… To że to on zniszczył moje życie…
W końcu wracam do Buenos Aires. Po tym roku bez niego tak bardzo się cieszę na nasze spotkanie. Wiedziałam gdzie go szukać. Pobiegłam do naszego parku. Lecz to co zobaczyłam nie było miłym widokiem. Owszem był tam. Ale nie sam… Siedział z Lodovicą na naszej ławce pod naszym drzewem i się obściskiwali. Moje serce pękło na milion kawałków. Z oczu popłynęły łzy. „Jak on mógł?” „Dlaczego?” „Zapomniał już o mnie?”. Te pytania zaplątały mi się w głowie. Gdy ich już nie było, wróciłam tam. Spojrzałam na nasze drzewo na którym, kiedyś widniał napis „Jorge + Tini = Jortini Forever”. Teraz było to serce w którym było „Jorge + Lodovica = Jorvica” . Znowu się rozpłakałam bo tamten napis był zamazany a ten obecny bardzo starannie zabezpieczony. Natychmiast wyjechałam z powrotem do Los Angeles…
Minęły już 3 lata… A ja nadal pamiętam i odczuwam ten ból. Gdy przyjechałam z powrotem do LA poznałam Ruggero,  który pomógł mi się nie załamać do końca. Do dziś jest moim jedynym przyjacielem i wie o mnie wszystko. Ufam mu bezgranicznie. Tylko przy nim jestem normalna. Stałam się cicha, zamknięta, nieśmiała, małomówna-czyli jestem przeciwieństwem mnie… Ale gdy koło mnie jest Rug mogę być sobą bo zapominam o tym bólu. Teraz idę parkiem w gwieździstą noc. Nagle zauważam Rugg’a idącego w moją stronę. Jest boski jak nigdy, zbliżamy się do siebie patrząc sobie w oczy. Po chwili jesteśmy tak blisko że czuję jego oddech.
-Nawet jak długo na to czekałem…- szepnął do mojego ucha i wbił się moje usta. Oddałam pocałunek a on przygniótł mnie do drzewa, włożyłam ręce w jego włosy i oplotłam go nogami. Całowaliśmy się tak gdzieś z 20 minut po czym pojechaliśmy do niego. Wziął mnie na ręcę i zaniósł do sypialni gdzie już wiadomo co się stało…
2 lata później
Dzisiaj przyjeżdża brat mojego narzeczonego ze swoją dziewczyną. Tak narzeczonego! Oświadczył mi się!!! Jestem przeszczęśliwa. Wszystko jest jak z bajki. Mam przyjaciół, narzeczonego, ukochanego psa, dom i pieniądze. Czego mi więcej potrzeba? Pracuję jako sławna modelka. Często chodzę z Mechi, Cande i Albą na mały shopping i do kawiarni. Całą paczką wybieramy najlepsze kluby i pędzimy na imprezy. Żyć nie umierać… Właśnie idę miastem kiedy na kogoś wpadam.
-Przepraszam-burczę.
-Kiedy zrobiłaś się taka groźna?- słyszę ten głos. Podnoszę wzrok.
-Nic mi nie powiesz?- zadaje kolejne pytanie. Patrzę na niego z bólem w oczach do których napływają łzy. Spogląda na mnie zdziwiony? Zmartwiony? Zdezorientowany? O co tu do cholery chodzi?!
-Ej co się stało? -łapie mnie za ręce które od razu wyrywam.
-Zostaw mnie.- warczę.
-Co się z Tobą stało?
-Nic wracaj do swojej dziuni.-moje łzy zaczynają się uwalniać na myśl o tym że mnie zdradził…
-Z kąt ty wierz o Stephi?
-O no proszę Lodovica ci się znudziła to masz następną do pieprzenia?!
-Co? Nie! I z kąt ty wierz o Lodo i Stephi?
-Nie ważne nie zbliżaj się do mnie! Zapomnij o wszystkim co było! Ja jestem szczęśliwa! Bez ciebie…- ostatnie słowo wyszeptałam i odeszłam ze łzami w oczach. Szybko się ogarnęłam i z uśmiechem na ustach weszłam do domu. Powitała mnie Luna a gdy weszłam do salonu ujrzałam mojego narzeczonego i wpiłam się w jego usta. Po przywitaniu zabrałam się za robienie obiadu na spotkanie z bratem i szwagierką mojego chłopaka. Już nic mi nie zepsuje tego dnia… Nawet Blanco. Po przygotowaniu całego stołu poszłam na górę się ubrać. Założyłam to. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc zeszłam i poszłam otworzyć. To co tam ujrzałam zwaliło mnie z nóg… Była tam lalka
Barbie z sylikonowymi cycami i toną tapety na twarzy oraz Blanco!!!
-Jorge?!
-Tini?!
-Znacie się?- zapytał mój narzeczony który nie wiem kiedy pojawił się za mną.
-Taaa niestety.
-Niestety?
-Pamiętasz jak opowiadałam ci o osobie która zniszczyła mi życie? To właśnie twój braciszek!- powiedziałam cierpko. Rugg zrobił wielkie oczy a Jorge zdezorientowany spuścił wzrok.
-Hello? Ja też tu jestem!!!-krzyknął ten plastic piskliwym głosem.
-Na serio? Oh jaka szkoda!- krzyknęłam i wybiegłam do parku. Znowu się rozpłakałam, usiadłam na ławce bezradna.
-Tini nie uciekniemy przed przeszłością…- usłyszałam głos Jorge.
-A chciałabym…
-O co ci chodziło z tym że zniszczyłem ci życie?
-Naprawdę nie wiesz?- kiwnął głową.
-Gdy wróciłam do Buenos Aires 5 lat temu to zobaczyłam jak obściskujesz się na naszej ławce z Lodovicą. Do tego napis na naszym drzewie był skreślony i powstał nowy…
-Ja nie wiedziałem że wróciłaś… Wtedy nie myślałem że kiedy kol wiek cię zobaczę.ale nigdy o tobie nie zapomniałem…
-Czyli ty nadal mnie kochasz?
-Tak- złączyliśmy usta w pocałunku.

6 lat później

Siedzę z moim mężem na ławce. Nasze dzieci się bawią. Jestem w ciąży z naszym 3 dzieckiem.  Cieszę się że wtedy do siebie wróciliśmy. Jestem szczęśliwa. Rug nie był jakoś obrażony za to że go zostawiłam i jest teraz z Cande. Ja niedługo urodzę Milenkę i wszystko będzie w po rządku.  Jorge  pracuje jako biznesman i dużo zarabia. Jest cudownie. W końcu moje życie nabrało kolorów...

===========================
Komentujcie < 33 

czwartek, 5 marca 2015

Wyróżnienie. Natalie Verdas.




One Shot ------------------------> Jortini
 ,,Jedno spotkanie może zmienić wszystko..."


                                                                                                    Narrator


Piękna 17 – letnia szatynka przechadzała się ulicami Buenos Aires do którego wczoraj powróciła. Podziwiała cudowną okolicę stolicy swojego rodzinnego państwa – Argentyny. Nagle poczuła zderzenie. Zamknęła oczy, bo myślała, że czeka ją zderzenie z ziemią, lecz poczuła się jakby latała. Otworzyła oczy i ujżała przystojnego, szatyna ze szmaragdowymi oczami. Ocknęła się dopiero pochwili.

- Przepraszam... To moja wina... Zagapiłem się w telefon... Nic ci nie jest ? - spytał widocznie zmartwiony szatyn.
- Nie nic mi nie jest... Nie obwiiaj się, to moja wina... Powinnam bardziej uważać. - powiedziała szatynka. Była nadzwyczaj oczarowana postawą szatyna. Inny facet zapewne nie złapałby jej, a nawet gdyby nie przeją by się nią.
- Jestem Jorge. - podał jej ręke.
- A ja Martina, ale możesz mi mówić Tini. - podała mu dłoń, a on ją pocałował. Szatynka zachichotała na gest chłopaka. 
- A więc Tini, może miałabyś ochotę pójść do kawiarni ? - spytał z nadzieją chłopak. Szatynka bardzo spodobała się chłopakowi.
- Dobrze. - odpowiedziała.
- No to chodźmy. - powiedział uśmiechnięty brunet.
Przez całą drogę śmiali się, wygłupiali zupełnie jakby znali się od zawsze. Mieli mnóstwo wspólnych tematów. Mogli tak rozmawiać godzinami. Łączyło ich tak wiele rzeczy.
W końcu dotarli do wspomnianej przez szatyna kawiarni. Usiedli przy jednym ze stolików. Nagle podszedł do nich kelner i podał im karty dań.

- Co państwo zamawiają ? - spytał.
- Poproszę latte macchiato i babeczkę z nadzieniem kokosowym. - powiedziała dziewczyna.

- Ja poproszę to samo. - powiedział z uśmiechem chłopak.
- Normalnie nie wierze... - powiedziała - Ty też to uwielbiasz ? - spytała z uśmiechem szatynka.

- Na to wygląda slicznotko. - odparł, a ona się zarumieniła  
i spuściła głowę.
- Nie chowaj tych rumieńców. - powiedział szatyn patrząc na dziewczyne, a ona podniosła głowę i szczerze się uśmiechnęła.
- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedział nagle chłopak.
- Dobra, ale póżniej ty. - odparła.
- Dobrze. - odpowiedział.
- A więc... Nazywam się Martina Stoessel co pewnie już wiesz, mam 17 lat, i ogólnie jeżdże na walizkach, bo mój tata jest światowym inżynierem i musi mnie zawsze ze sobą zabierać, mam młodszą siostre - bliźniaczkę Mercedes, kocham muzykę i wszystko co jest z nią związane, uwielbiam też tańczyć, nie mam chłopaka, dopiero nie całą godzinę temu przyleciałam samolotem do Buenos Aires, aby rozpocząć nowe życie, ponieważ nasz tata powiedział, że przeniósł firmę tutaj i to chyba wszystko na mój temat, a teraz ty. - zakończyła swój monolog dziewczyna.
- No dobra... Jestem Jorge Blanco, mam 18 lat, mam młodszą siostre Violettę, która ma 6 lat, tak samo jak ty kocham śpiew i taniec, chodze do szkoły muzucznej Studia On Beat, nie mam dziewczyny, mam wspaniałych przyjaciół, a wśród nich moją kuzynkę, i to chyba wszystko.- zakończył.

Nagle zadzwonił telefon szatynki. Odebrała go i okazło się, że dzwonił ojciec dziewczyny.
- Przepraszam cię, ale muszę już iść... - powiedziała smutna nastolatka.
- Odprowadzę cię. - powiedział szatyn.
- Lepiej nie, bo zaraz tata będzie się mnie czepiał...- powiedziała dziewczyna.
- Ale wiesz, że to nie było pytanie ? - powiedział z uśmiechem chłopak i się zaśmiał.
- No dobrze... - westchnęła szatynka.
Po drodze nadal rozmawiali, lecz krótko, bo droga do domu nastolatki nie była długa. Po 10 minutach byli juz pod domem szatynki. Dziewczyna pożegnała się z chłopakiem, a on musnął jej policzek, po czym się posłał jej uśmiech, który odwzajemniła.
- Cześć Tini ! - pożegnał się szatyn.
- Pa Jorge ! - odpowiedziała i pomachała młodzieńcowi.
Szczęśliwa szatynka weszła do domu, a gdy zamknęła drzwi w progu czekał na nią jej tata.
- A gdzie to się było panienko ? - spytał.
- Nic tylko spcerowałam po mieście i zwiedzałam okolicę. - odparła.
- A kim był ten chłopak przy bramie ? - spytał z uśmiechem ojciec.
- Tato... To tylko kolega... - powiedziała szatynka i na myśl o przystojnym szatynie uśmiechnęła się.
- Tylko kolega ? To czemu jak o nim wspomniałaś uśmiechnęłaś się ? - spytała moja rodzicielka wychodząc z kuchni.
- Czy ja o czymś przypadkiem niewiem ? - spytała Mercedes schodząca ze schodów. 
- Tak, tak zejdźcie się wszyscy jeszcze tylko Ramallo i Olga i będzie komplet. - powiedziała dziewczyna z sarkazmem.
- Czy ktoś nas wołał ? - spytały jednocześnie wspominiane wcześniej przez szatynkę osoby, a nastolatka przybiła Face Palma.
- Jak ma na imię ten chłopak ? - spytał jej tata. 
- Jorge. - dpowiedziała krótko szatynka, która była już nadzwyczajnie znudzona pytaniami od wszystkich mieszkańców tego domu.

- Blanco ? - spytał ponownie.
- Tak, a skąd wiesz ? - spytała zaciekawiona.
- Alejandro, a czy ty przypadkiem nie prowadzisz interesów z Blancami ? - spytała mama dziewczyny.

- Tak Eric Blanco to mój dobry przyjaciel. - powiedział z uśmiechem ojciec szatynki.
- Naprawdę ? - spytał niedowierzając.
- Tak, ma też żonę Veronicę i dwójkę dzieci. - odparł.
- No dobra... To ja ide z Mechi do pokoju... - powiedziała nastolatka i pociągnęła swoją siostre do jej pokoju.
Gdy wbiegły do pokoju Mercedes od razu zaczęła przesłuchnia.
- A więc, opowiadaj. - powiedziała zaciekawiona blondynka.
- Ale co ? - spytała z głupawym uśmiechem szatynka.
- Jak się poznaliście ? Co robiliście ? I jeszcze pare innych szczegółów. - powiedziała Mechi.
- A więc, gdy szłam po mieście wpadłam na kogoś, już miało mnie czekać spotkanie z ziemią, ale on mnie uratował. - zaczęłam -
Potem zaprosił mnie do kawiarni i potem okazało się, że lubimy te samą kawę i ten sam rodzaj babeczek, potem gdy zadzwonił do mnie tata powiedziałam mu, że muszę iść, a on zaproponował mi odprowadzenie,a ja mu powiedziałam, że lepiej nie, bo zaraz tata by mi użądził awanturę, ale on powiedział, że to nie było pytanie, a ja sie ostatecznie zgodziłam i później gdy się ze mną żegnał pocałował mnie w policzek, rozumiesz w policzek !!! - krzyknęłam.
- Opowiedz mi coś o nim. - powiedziała ciekawa blondynka.
- No to tak... Ma na imię Jorge Blanco, ma 18 lat, ma młodsza siostrę, kocha muzykę i taniec, jest cholernie przystojny, ma piękne szmaragdowe oczy w które można się patrzeć bez końca... - powiedziała rozmarzona szatynka.
- Uuuu... Ktoś tu się zakochał... - powiedziała z uśmiechem blondynka.
- Ja ? Nie... - powiedziała zawstydzona szatynka.
- Nie, normalnie Tinky Winky. - powiedziała z sarkazmem jej siostra.
- Naprawdę ? Nie wiedziałam. - powiedziała szatynka powstrzymując się od napadu śmiechu.
- To teraz już wiesz. - powiedziała blondynka i przybiła Face Palma.
- Dobra... Nie wiem jak ty, ale ja idę się kąpać. - powiedziała nastolatka.
- Ale wiesz, że ta rozmowa cię nie ominie ? - spytała Mercedes.
- Yhmm... - powiedziała 17 - latka i udała się w stronę swojej łazienki. 
- Oj Tini... I co ja się z tobą mam... - westchnęła blondynka.
- Słyszałam !!! - krzyknęła szatynka z pod prysznica.
- I bardzo dobrze !!! - odkrzyknęła jej siostra po czym poszła się sama myć.
Po kąpieli dziewczyny poszły do łożek, ale nie zamierzały jeszcze zasypiać.
- Tini ? - spytała blondynka nastolatki.
- Co ? - spytała szatynka.
- Pamiętasz, że jutro idziemy na przesłuchanie do Studia On Beat ? - spytała Mechi.
- Tak... - powiedziała szatynka i westchnęła.
- Ej... Co się dzieje ? - spytała zmartwiona blondynka.
- Nic... Tylko... Co będzie jeżeli się nie dostanę ? - spytała 17 - latka.
- Tini, czy ty siebie słyszysz ?! - zaczęła - Jesteś najbardziej utalentowaną osobą jaką znam, nie znam żadnej osoby, która by śpiewała i tańczyła z taką pasją, która wkładała by tak wielki wysiłek w to co robi. I ty mi jeszcze mówisz, że się nie dostaniesz ?! - krzyknęła wściekła Mechi.
- Nie wiem... - odpowiedziała jej.
- Nie masz się o co martwić, jeżeli ciebie nie przyjmą to im nogi z dupy powyrywam !!! - krzyknęła siostra szatynki.
- Dziękuje. - powiedziała nastolatka i przytuliła się do blondynki. 
- Nie ma za co. - powiedziała uśmiechnięta.
- Bardzo cię kocham, wiesz ? - spytała szatynka siostry.
- Wiem i ja tez ciebie bardzo kocham. - odpowiedziała jej blondynka. 
- A teraz uśmiech ! - krzyknęła Mechi i wyszczerzyła zęby tak, żeby jej siostra padła ze śmiechu. Tak jak pomyślała tak zrobiła szatynka i śmiejąc się turlała się po podłodze. Szatynka tak śmiesznie to robiła, że w śmiech wpadła też Mechi, aż w końcu do pokoju weszła Mama.
- Dziewczyny, co wy robicie ? - spytała zdziwiona rodzicielka.
- A nic... - powiedziała szatynka ogarniając się i wstawając z podłogi.
- Yhmmm... Bo wam uwierze...- powiedziała - Ale przejdźmy do rzeczy... Kładźcie się już spać, bo jutro nie zdążycie na przesłuchnie. - powiedziała Marianna.
- Ugh... No dobrze... - powiedziały zrezygnowane siostry i położyły sie do łóżek.
- Dobranoc. - powiedziała Mama.
- Dobranoc Mamo. - powiedziały.
Gdy Marianna zamknęła drzwi Mechi powiedziała :
- No Tini... Życzę ci, aby śnił ci się ten przystojniak, o którym tak zacięcie mi dzisiaj opowiadałaś.- powiedziała blondynka powstrzymując się od wpadnięcia w śmiech.
- Hahaha... Bardzo śmiesznie Mechi, normalnie leże i kwicze ze śmiechu... - powiedziała z sarkazmem szatynka.
- Dobranoc, Jorgowych snów. - powiedziała Mechi i ziewnęła.
- Taaaa... Dobranoc Mechi. - powiedziała szatynka i zasnęła myśląc o chłopaku, którym się zauroczyła.


Następnego dnia...
                     
                                                              Martina

Właśnie w śnie Jorge miał mnie pocałować, gdy nagle... Mechi zaczęła mnie szturchachać i krzyczeć :
- Tini ! Wstawaj ! - krzyczała Mechi.
- Ale ja nie chcę... - powiedziałam i próbowałam dalej usnąć.
- Wstawaj ! Dzisiaj mamy przesłuchnie ! - krzyczała moja siostra usiłując zepchnąć mnie z łóżka.
- I właśnie dlatego dzisiaj leniuchuje w łóżku. - powiedziałam spokojnie, bo wiedziałam, że z moją siostrą się nie zadziera, ponieważ jak się wścieknie to mogę tego nie przeżyć.
- Tato ! - krzyknęła wściekła Mechi.
- Ide ! - odkrzykną jej i przyszedł, a raczej przybiegł do nas w mniej niż 5 sekund z kijem od szczotki.
- Co się dzieje ? Pali się coś ? Nic wam się nie stało ? - pytał tata, a ja o mało co nie pękłam ze śmiechu.
- Nie tylko Tini nie chce iść na przesłuchnie, pomożesz mi ? - spytała blondynka robiąc maślane oczka do naszego Taty.
- No Tini... Mechi ma racje... Musisz iść na te przesłuchanie. - powiedział nasz Tata, a Mercedes uśmiechnęła sie zwycięsko.
- Ugh... No dobra... - powiedziałam od niechcenia.
- Tylko szybko, za 30 minut wychodzimy. - krzykneła Mechi, gdy wychodziłam z pokoju. 
- Co ? Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś !!! - krzyknęłam wściekła.
- Nie moja wina, że położyłaś się o 00:00. - powiedziała, a ja w tępie natychmiastowym poszłam do łazienki i odświerzyłam się.
Po umyciu poszłam się ubrać. Następnie zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania. Po posiłku założyłam buty i wraz z Mechi poszłam do Studia. Po drodze wpadłyśmy na trzy dziewczyny.
- Oj... Przepraszamy... - powiedziała czarnowłosa.
- Nic się nie stało. - powiedziałam spokojnie.
- Jestem Lodo, ta ruda to Cande, a ta w lokach to Alba. - powiedziała włoszka.
- Ja jestem Tini, a ta tutaj obok to moja siostra Mechi.- powiedziałam.
- Cześć. - przywitały się dziewczyny.
- Cześć. - powiedziałyśmy wraz z moją siostrą.
- A tak z innej beczki, gdzie idziecie ? - spytała rudowłosa.
- Na przesłuchania do Studia On Beat. - powiedziała Mechi, a one się uśmiechnęły.
- My tam chodzimy na zajęcia. - powiedziała z uśmiechem Alba.
- Naprawdę ? - spytałam niedowierzając.
- Tak. - odpowiedziała Lodo.
- To może pójdziecie z nami ? - spytała Cande.
- Jasne. - powiedziałyśmy i ruszyłyśmy w drogę.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.
- A zapomniałyśmy wam powiedzieć... Nasza trójka to tylko część naszej paczki. - powiedziała Lodo.
- Paczki ? - spytała Mechi.
- Tak... - zaczęła Cande - Jest jeszcze jedna dziewczyna Valeria i jeszcze siedmiu chłopaków. - powiedziała rudowłosa.
- Wow... To sporą macie tą paczkę... - powiedziałam zszokowana.
Po 10 minutach dotarłysmy na miejscę. Gdy Tata mówił nam o tej szkole nie spodziewałam się, że to miejsce jest takie niesamowite. Ludzie tutaj tańczą i śpiewają na korytarzach. To jest wspaniałe !
Dziewczyny zaprowadziły nas do pokoju nauczycielskiego.
- Dzień Dobry Antonio. - powiedziała Alba.
- Cześć dziewczyny, co was do mnie sprowadza ? - spytał.
- Do Studia miały dojść dwie nowe uczennice, czyli Martina i Mercedes Stoessel, tak ? - spytała dla pewności Cande.
- No tak. - potwierdził starszy męższczyzna.
- Oto one. - powiedziała Lodo.
- Witajcie dziewczyny, jestem Antonio Fernandez, jestem dobrym przyjacielem waszego taty, a on mówił mi jak przepięknie śpiewacie, więc postanowiłem przyjąć was do Studia. - powiedział z uśmiechem Antonio.
- A będziemy musiały coś zaśpiewać ? - spytałam.
- Tak, ale to dopiero przy całej klasie. - powiedział.
- A do której klasy będą chodzić dziewczyny ? - spytała Lodo.
- Do waszej. - powiedział, a my zaczęłyśmy piszczeć, skakać i się przytulać. Po pieszczotach Antonio dał nam plan lekcji i powiedział, abyśmy weszły do sali.
Gdy szłyśmy korytarzem z sali głównej słychać było jakąś muzykę.
- Kto tam gra ? - spytała Mechi
- To pewnie chłopcy mają próbę zespołu. - powiedziała Cande.
Gdy weszłyśmy do sali zauważyłam pięciu chłopaków, a wśród nich... Jorge ?! Nic nie mówił mi o tym,że chodzi do Studia.
Gdy chłopaki skończyli grać zeszli ze sceny.
- Tini ?- spytał zdziwiony Jorge i pocałował mnie w policzek, a ja się zarumieniłam.
- Cześć Jorge. - powiedziałam z uśmiechem.
- To wy się znacie ? - spytała Cande.
- Tak, poznaliśmy się wczoraj. - powiedziałam i spojżałam się na niego, a on puścił mi oczko, a ja znowu się zarumieniłam i spuściłam głowe.
- A więc to jest ten przystojniak, o którym opowiadałaś mi godzinami i nie mogłaś się zamknąć ? Jestem Mechi, siostra tej tu co o tobie w kółko gadała. - powiedziała Mechi, a ja miałam ochotę zabić ją tu i teraz.
- Przystojny powiadasz... - powiedział z uśmiechem szatyn patrząc na mnie. Pod wpływem jego wzroku chcę się zapaść pod ziemię i z niej nigdy nie wychodzić.
- Dobra, koniec tych miłosnych pogawętek - zaczęła - Ja jestem Valeria, ale możesz mi mówić Val,jestem siostrą Jorge, to jest Rugg, te w czapeczce to Facu, ten brązowy to Samu, ten w kurtce to Diego, ten z lasem na głowie to Xabi, a ten w koszuli to Nico. - zakończyła brunetka.
- Cześć, ja jestem Mechi, a ta zapatrzona w Jorge to Tini. - powiedziała moja siostra. I znowu te uczucie kiedy chcem ją zabić.
- Cześć dzieciaki. - powiedział wchodzący do sali Antonio.
- Dzień Dobry Antonio. - odpowiedzieliśmy.
- Mamy dwie nowe uczennice, Martinę i Mercedes Stoessel, dziewczyny wejdźcie na scene i zaśpiewajcie coś. - powiedział, a my weszłyśmy na scene i zaczęłyśmy śpiewać ,,Mas que dos''.
Podczas śpiewu całą swoją uwagę zwracałam na Jorge, który stał usmiechnięty. Gdy zeszłyśmy ze sceny podszedł do mnie Jorge.
- Wiedziałem, że śpiewasz, ale nie mówiłaś, że śpiewasz jak anioł. - powiedział, a ja spłonęłąm rumieńcem i spuściłam głowę.
- Nie chowaj tych pięknych rumieńców. - powiedział i chwycił mnie za podbrudek i podniósł go tak, że patrzyłam w jego oczy. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.
- Tini, przejdziemy się ? - spytał z nadzieją.
- Jasne tylko powiem Mechi, że ide z tobą. - powiedziałam.
- Dobra to ja czekam przed Studiem. - powiedział i zniknął za drzwiami.
- Mechi, ja ide z Jorge na spacer. - powiedziałam. 
- Dobrze. - powiedziała Mechi, która była tak pochłonięta rozmową z Ruggiem, że pewnie tego nie usłyszała.
Wyszłam przed Studio, a tam zobaczyłam Jorge, który stał tyłem oparty o motor. Podeszłam go od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to ? - spytałam.
- Najpiękniejsza  szatynka, która ma głos jak anioł ? - spytał i się odwrócił, a ja spłonęłąm rumieńcem.
- Przesadzasz... - powiedziałam.
- Ja ? Nigdy... - powiedział i podał mi kask.
- Po co mi to ? - spytałam.
- No jak to po co ? - spytał z głupim uśmieszkiem szatyn.
- Mieliśmy iść na spacer, a nie jechać na motorze. - powiedziałam.
- Ale plany się zmnieniły. - powiedział z uśmiechem i pomógł mi założyć kask i wsiąść na motor. Nastepnie sam wsiadł, a ja złapałam go w pasie i mocno sie do niego przytuliłam.
Gdy dojechliśmy na miejsce Jorge kazał zamknąć mi oczy. Zgodziłam się. Gdy dotarliśmy na miejsce odsłonił mi oczy, a ja ujrzałam pięknął polankę.
- Jejku... Jak tu pięknie. - powiedziałam z zachwytem.
- Ale to miejsce nie jest piękniejsze niż ty powiedział, a ja znowu spłynęłam rumieńcem.
- Dziękuje. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Nie masz za co. - powiedział.
- Jorge ? - spytałam.
- Tak ślicznotko ? - spytał patrząc swoimi szmaragdowymi oczkami w moje oczy.
- Czemu... Tak mnie komplementujesz ? - spytałam zaciekawiona.
- Bo mi się podobasz. - powiedział, a mnie zatkało.
- Naprawdę ? - spytałam niedowierzając.
- Tini... Odkąd cię zobaczyłem wiedziałem, że nie bedziesz mi obojętna, jesteś miła, mądra, piękna, masz talent i wiele by tu jeszcze wymieniać... Może i znamy się nie cały dzień, ale... Nie jesteś tak jak niektóre dziewczyny, czyli pustą lalką z toną makijarzu... Jesteś sobą... I właśnie za to cię kocham... - ostatnie zdanie powiedział ciszej.
- Kochasz mnie ? - spytałam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - powiedział i pocałował mnie ja oddałam pocałunek, a nawet go pogłębiłam.
- Ja też cię bardzo kocham. - powiedziałam po pocałunku.
- A więc... Martino Stoessel, zostaniesz moją dziewczyną ? - spytał z nadzieją.
- Oczywiście, że tak !!! - krzyknęłam i przytuliłam się do niego. On z radości podniósł mnie i pocałował.

- Ooooooo... Jak słodko... - powiedział Facu, a Alba pacnęła go w łeb.
- No i co zrobiłeś ? Zauwazyli nas ! - krzyknęła Cande.
Nagle ni stąd ni zowąd zza drzew wyszli nasi przyjaciele.
- Śledziliście nas ? - spytałam.
- Oczywiście, ze tak. - powiedział z uśmiechem Diego, a Val go walnęła w głowę.
- Nawet grama prywatności nam się nie należy ? - spytał zdenerwowany Jorge.
- Spokojnie kotku. - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
- A no tak... Gratulacje !!! - krzyknęła Lodo i wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i mnie przytulać, a chłopaki gratulować Jorge.
- No... To teraz tylko musimy znaleźć dziewczynę Nicolasowi i każdy będzie miał już swoją druga półówkę... - powiedział Rugg do którego przytulała się Mechi... Zaraz... Mechi ?!
-  A od kiedy wy jesteście razem ? - spytałam.
- Od jakiś 10 minut. - powiedziała Mechi.
Nagle usłyszeliśmy jakieś krzyki z korony drzew.
- Aaaaaaaa.... Jestem Tarzanem !!! - krzyczał Nico.
- No dobra... Spójrzmy prawdzie w oczy... O nigdy nie będzie miał dziewczyny... - powiedział Samu.
- Potwierdzam !!! - krzyknął każdy i każdy rozszedł się do swoich domów...

Ta historia jeszcze się nie skończyła, ona się dopiero zaczęła...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

środa, 4 marca 2015

Wyniki konursu !!!

Nadszedł ten czas kiedy przedstawię wam wyniki konkursu na One Shot'a :)
Wybór był naprawdę trudny. Przez długi czas się zastanawiałam nad tym wyborem. Dziękuje wam za pracę ,które przysyłaliście do mnie :D Było ich dużo c; z czego się bardzo cieszę :D Ale może już przejdziemy do wyników. Od razu mówię miało być jedno wyróżnienie ,ale musiałam dać dwa.


Wyróżnienia :

1. Blair Blanco
One Shot pt. Wszystko może zmienić się na lepsze.

2. Natalie Verdas
One Shot pt. Jedno spotkanie może zmienić wszystko.

III miejsce

Julia Łątka
One Shot pt. Ty jesteś moim panem , a ja Twoją panią. Ty serca mojego, a ja Twojego.

II miejsce

Natkaa Jorgistas
One Shot pt. Ucieczka od prawdy.

I miejsce

poniedziałek, 2 marca 2015

PÓŁ ROKU BLOGA !!!!

Od razu chcę wam podziękować za pół roku bloga. W jesteście jego najważniejszą częścią tego wszystkiego :D Dziękuje < 33
Jesteście najlepsi :)
Co chce wam powiedzieć ?
Wyniki konkursu pojawią się jutro c; Jeśli ktoś jeszcze chce wysłać pracę to do jutra do 15:00 :)
A teraz statystyki :
Dziękuje za 547 komentarzy :D
Mam nadzieje ,że będzie ich więcej :)
DZIĘKUJE !!!!!!