czwartek, 25 września 2014

Rozdział 7. Oczywiście ,skarbie.

----------------------------------------------------------------------------


* Violetta *

Właśnie idę na rozpoczęcie nowego raku szkolnego w nowej szkole. Leon wczoraj mnie pocieszał ,że będzie wszytko dobrze. Ale chyba nie za bardzo mnie to przekonało. Boje się. Właśnie wchodzę do środka. Zobaczyłam w oddali Fran. Podeszłam do niej.
- Hej. - powiedziałam.
- Ooo.. Hej. - powiedziała i mnie lekko przytuliła.
- Ładny łańcuszek. - powiedziałam ,widząc jej wisiorek na szyi.
- Wiem. Dostałam wczoraj od Diego. Rok razem. A niedawno pytał się czy chcę być jego dziewczyną. - Fran uśmiechnęła się na wspomnienie.
- Rok czasu to długo. - oznajmiłam.
- Jak kogoś masz czas leci dużo szybciej. - powiedziała.
- Szczęściara z ciebie. - powiedziałam do Fran.
- Zobaczysz i ty znajdziesz swojego księcia. - zaśmiałyśmy. - Choć bo się zaczyna. - powiedziała Fran.
Udałyśmy się na wielką salę. W której był już dyrektor. Gdy przemówił wszyscy uczniowie poszli do swoich klas. Ja oczywiście szłam z Fran ,bo nie wiedziałam gdzie to jest. Zobaczyłam Leona czekającego chyba przed swoją klasą na wychowawcę. Był w klasie sportowej. Uśmiechną się do mnie. Ja to oczywiście odwzajemniłam. Zobaczyłam obok niego Diego. Oczywiście musieliśmy się zatrzymać ,żeby Francesca przywitała się ze swoim chłopakiem.
- Cześć -przywitał się Leon po czym pocałował mnie w policzek.
- Hej.  - powiedziałam.
- I co jest ,aż tak źle. ? - zapytał.
- Nie jak na razie. - powiedziałam.
- Verdas do klasy. - powiedział wychowawca chłopaków.
- Już. - odpowiedział chłopka. - Widzimy się później. - zwrócił się do mnie. Poszedł do klasy. Udaliśmy się do naszej klasy z Fran. Właśnie przyszedł nasz wychowawca. Po skończonej rozmowie. Zaczęliśmy zmierzać w kierunku naszych domów. Szliśmy we czwórkę.   Ja ,Leon , Diego i Fran.
- To my z Fran się oddalimy. - powiedział Diego. Skręcając w drugą stronę. Zapewne poszli gdzieś na spacer. Są naprawdę super parą. Widać ,że Diego kocha Francesce.

*Leon*

Jak zwykle jest piękna. Boże dlaczego ona ,aż tak mi się podoba.
- Idziemy na lody ? - zapytałem.
- Chętnie,ale nie ma pieniędzy ,więc nie. - odpowiedziała.
- Ja zaproponowałem ja stawiam. - powiedziałem z uśmiechem.
- No to chodźmy. - powiedziała. Podeszliśmy do pobliskiej budki z lodami. Kupiłem dwa lody. Usiedliśmy na ławce. Rozmawialiśmy ,śmieliśmy się ,aż do późnego wieczora.
- Wiesz ja już będę szła. Ciemno się robi. - oznajmiła.
- Odprowadzę cię. - powiedziałem.
- Nie chce robić problemu. - powiedziała.
- To ,żaden problem to przyjemność. - odpowiedziałem. Odprowadziłem ją pod same drzwi.
- Dziękuje ,za miły dzień. - powiedziała.
- A nie uważasz ,że należy mi się nagroda. - oznajmiłem wskazując na swój policzek.
- Oczywiście. - zaśmiała się. Pocałowała mój policzek. - Jeszcze raz dziękuje.
- Idę. Śpij dobrze. - powiedziałem. Udałem się do domu.


(następny dzień)

*Violetta*

Jestem w szkole. Zobaczyłam Larę ,która szła naprzeciwko mnie.
- Chciałam cię przeprosić. - powiedziała do mnie. Zdziwiło mnie to.
- Dobrze. -  powiedziałam.
- Znów ci dokucza ? - zapytał Leon ,który podszedł do nas.
- Przyszła.... - zaczęłam.
- Mówiłem ci ,żebyś się odczepiła. - powiedział do niej zły Leon.
- Przyszła mnie przeprosić. - powiedziałam przerywając mu.
- No to chyba ,że tak. - powiedział.
- Widzę jak na siebie. Patrzycie w szczególności Leon. - powiedziała Lara.
- To znaczy ? Patrzymy na siebie jak przyjaciele. - powiedziałam.
- I to jest dziwne ,że nie jesteście jeszcze razem. - dodała.
- Ja nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę. - powiedział nagle Leon.
- To ja się ulotnię. - powiedziała dziewczyna.
- To znaczy ? - zapytałam Leona.
- Podobasz mi się. Gdy cię ujrzałem pierwszy raz coś mnie w sercu ukuło. Wiedziałem ,że nie będziesz mi obojętna. Bardzo cię kocham. - powiedział chłopak.
- Ja też cię kocham. - powiedziała. - Mam nadzieje ,że to nie sen. - dodam.
- Czemu ?
- Już raz mi się śniło ,że jesteśmy razem. - powiedziałam. - Wolałabym ,żeby to była rzeczywistość. - powiedziałam.
- Chciałabyś ze mną być ? - zapytał niepewnie.
- Oczywiście. - wspięłam się na palce i lekko musnęłam jego usta.
- Wiesz ,będę leciał. Dzwonek był. - powiedział.
- Widzimy się później.  ? - zapytałam.
- Oczywiście ,skarbie. - powiedział. Ucałował mój policzek i odszedł. Podeszła do mnie Fran.
- A ty co ta szczęśliwa ? - zapytała.
- Jestem z twoim bratem. - powiedziałam.
- Szczęścia. - powiedziała po czym mnie przytuliła.

= == = == == = = ==  == == == == = == = == = == = == =

Łapcie rozdział. Mam nadzieje ,że się spodoba. Czy to kolejny sen? Może może nie. Nie no dobra koniec z tymi snami rzeczywistość. Pozdrawiam.

  6 (najmniej) komentarzy = next. 
 Do następnego ; ***

środa, 24 września 2014

Rozdział 6. Pocałuj mnie ostatni raz....


--------------------------------------------------------------------------------------------

*Violetta*

Obudziłam się rano. Czyli to był sen. Chciałabym być jego dziewczyną. Mogę tylko pomarzyć. Przypomniałam sobie ,że Leon wczoraj mnie po imprezie odprowadził. Wstałam z łóżka. Udałam się do łazienki ,gdzie się przebrałam ,umyłam i umalowałam. Poszłam do jadani , w której był mój ojciec , Ramallo i Olga.
- Witam. - przywitałam się.
- Jak się spało ? - zapytał tata.
- Nie najgorzej. - odpowiedziałam.
- No to dobrze. Już jutro szkoła. - oznajmił.
- Całkiem o tym zapomniałam. - powiedziałam.
- No widzisz. - powiedział do mnie z uśmiechem.
Zjedliśmy śniadanie spokojnie. Ciągle myślę o moim śnie. Wydaje się taki realistyczny. Może w przyszłości będę dziewczyną tego przystojnego bruneta. 
- Tato idę się przejść. - powiedziałam. Wyszłam na spacer. Jak zwykle udałam się do pobliskiego parku. Chodziłam alejkami parku mijając szczęśliwe dzieci z rodzicami ,zakochane pary.

*Francesca*

- Gdzie mnie zabierasz ? - zapytałam po raz setny Diego.
- Niespodzianka. - powiedziała przez śmiech.
- Wiesz ,że nie lubię niespodzianek. - powiedziałam.
- To polubisz. - chwilka ciszy.
- Diego....
- Co ? - zapytał.
- Gdzie my idziemy ?  - zapytałam.
- Za chwilkę będziemy. - powiedział mój chłopak idąc zemną za rękę.
- Kocham cię. - powiedziałam.
- Ja ciebie taż najmocniej. - odpowiedział.
- A powiesz mi gdzie idziemy ?
- Jesteśmy. - odpowiedział. Staliśmy nad fontanną w środku miasta. Wokół były ławki.
- Po co tu przyszliśmy ? - zapytałam.
- Pamiętasz ? Tu się poznaliśmy. - powiedział. - A dzisiaj mija rok od kąt jesteśmy razem. - oznajmił.
- Ja... przepraszam zapomniałam. - powiedziała spuszczając głowę.
- Ejj. Nic się nie stało. - powiedział po czym podniósł mój podbródek i mnie pocałował. - Mam coś dla ciebie. - oznajmił.
- A co ? - zapytałam ciekawa. Wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni. Był w nim naszyjnik. Z literkami '' D&F'' Bardzo mi się spodobał.
- Podoba się ? - zapytał.
- Oczywiście jest bardzo piękny. Założysz mi ?
- Już. - powiedział i założył naszyjnik na moją szyję. Pocałowałam go jeszcze raz w usta.


*Leon*

Chodzę po parku. Po co ? Właściwie bez celu. Wyszedłem na spacer z Isą. Bardzo nalegała. To co miałem zrobić. ? Odmówić takiej małej istocie. Ujrzałem Violettę siedzącą na  ławce.
- Idziemy do niej ? - zapytała mała.
- Tak. - odpowiedziałem z uśmiechem. Podeszliśmy do Violetty. Siedliśmy obok niej. To znaczy mała usiadła na jej kolanach.
- Hej. - powiedziałem po czym pocałowałem ją w policzek.
- Hej. - przywitała się.
- Co tu robisz ? - zapytałem.
- Przyszłam na spacer. Jutro szkoła trzeba korzystać puki czas nam pozwala. - odpowiedziała.
- Przynajmniej będziesz w klacie z Fran. - pocieszyłem ją.
- No to chyba jedyne pocieszenie. - powiedziała.
- Czemu ? - zapytałem.
- Boje się trochę nowej szkoły. Nowi uczniowie i w ogóle wszystko nowe. - powiedziała.
- Oj nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - oznajmiłem. Przytuliłem ją lekko.
- Dziękuje. - powiedziała.
- Nie ma za co. - odpowiedziałem.
- Leon mogę na plac ? - zapytała Isabell.
- Jasne. Tylko bądź grzeczna. - powiedziałem.
- Zauważyłam ,że dużo z nią czasu spędzasz. - oznajmiła dziewczyna ,gdy moja siostra odeszła.
- Tak. - odpowiedziałem.- Bardzo ją kocham. Chociaż nie jest moją biologiczną siostrą. Bardzo się kochamy. - powiedziałem.
- Nie jest biologiczną siostrą ?
- Nie. Moja mama 5 i pół roku temu została zgwałcona. No i jakoś tak wyszło ,że urodziła się Isa. - powiedziałem ,a raczej wyjaśniłem.


* Diego *

Zbliżała się już dużymi krokami godzina dwudziesta.
- Chyba będę musiała iść już do domu. Jutro szkoła. - powiedziała Fran.
- No to cię jeszcze odprowadzę. - uśmiechnąłem się do niej. Splotłem nasze ręce razem i pocałowałem jej czółko. Szliśmy wolnym krokiem pod dom Fran.
- No to czas się pożegnać. - powiedziała.
- No tak. - powiedziałem. Po czym mocno ją do siebie przytuliłem.
- Bardzo dziękuje za prezent. Jest piękny. - powiedziała moja dziewczyna.
- Nie ma za co. Bardzo cię kocham. - oznajmiłem. Pocałowałem ją namiętnie.
- Ja ciebie też.- oznajmiła po pocałunku.
- Ja już lecę. - powiedziałem.
- Pocałuj mnie ostatni raz w te wakacje i w pierwszą naszą rocznicę. - powiedziała.
-  Z wielką przyjemnością. - powiedziałem. Po czym uczyniłem to o co mnie poprosiła. Pocałowałem jeszcze jej czółko.
- Do jutra.
- Do juta. - powiedziałem ,a ona odeszła.

= = = == = == = == = ===== = == = = == == == == == = == = == =

Buuu..... nie ma Leonetty. Będzie w siódmy lub ósmym rozdziale. Jeszcze nie wiem jak to się potoczy. :)
A teraz zapraszam do komentowania.

5 (najmniej) komentarzy = next. 
 Do następnego ; ***

wtorek, 23 września 2014

Rozdział 5. Jestem dziewczyną Leona Verdas’a.

--------------------------------------------------------------------------------------------
*Violetta*

Jestem gotowa na imprezę. Jest już 17:50 o 18 ma przyjść po mnie Leon. Bardzo się cieszę ,że idę z nimi na tą imprezę. Muszę się w końcu czasem rozerwać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Za drzwiami zobaczyłam Leona. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Violu kto przyszedł ?! - krzyknął tata z gabinetu.
- Leon. - odpowiedziałam. Zobaczyłam ,że tata natychmiast zjawił się obok mnie.
- A kim jest Leon ? - zapytał.
- Leon Verdas. Bardzo mi miło. - Leon podał dłoń mojemu tacie. Uścisnęli sobie ręce.
- German Castillo. - odpowiedział mu tata.
- To my już pójdziemy. - oznajmiłam.
- Barwcie się dobrze. - powiedział ojciec z uśmiechem.
- Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy i wyszliśmy z mojego domu.
- Hej. - przywitał się Leon. Ucałował mnie w policzek.
- Cześć. - odpowiedziałam.
- Idziemy ? - zapytał.
- Tak ,jasne. - powiedziałam z uśmiechem na ustach. Przez ten czas bardzo polubiłam Leona. Jest naprawdę fajnym chłopakiem. Do klubu doszliśmy w jakieś 15 minut było blisko. Weszliśmy do środka. Grała głośna muzyka. W oddali zobaczyłam Fran z Diego. Siedzieli na jednej z kanap. Razem z chłopakiem poszliśmy do nich.
- Cześć. - przywitałam się siadając obok Fran.
- Hej. - odpowiedzieli.
- Idę po coś do picia - oznajmił Leon. Poszedł po chwili wrócił z kolorowymi drinkami. Upiłam jedne łyk. Pomarańczowy - mój ulubiony. Bardzo lubię pomarańcze. Po siedzeniu ok 15 min Fran z Diego poszli tańczyć. Siedziałam z Leonem.
- Może zatańczymy. - powiedział już Leon po trzech drinkach.
- Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem. Udaliśmy się na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek po czym zmęczeniu usiedliśmy na kanapie. Wypiliśmy kilaka łyków. Leon wstał i podał mi rękę. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Co ? - zapytałam.
- No idziemy tańczyć.
- No ,ale dopiero usiedliśmy.
- Oj no choć.
- Ale nie chce na razie.
- Dlaczego.  ? - zapytał.
- Bo nie chce. - odpowiedziałam.
- Violaaaa... - spojrzał na mnie słodkimi oczkami.
- Oj no dobra choć. - oznajmiłam z uśmiechem. Tańczyliśmy do kiedy nie puścili wolnej piosenki. Leon obją mnie w talii ,a ja swoje ręce zarzuciłam na jego szyję.
- Bardzo cię lubię. - powiedział patrząc mi w oczy.
- A mogłabym się o coś zapytać ? - zapytałam.
- O wszystko. - odpowiedział.
- Wtedy jak poszedłeś po picie dla Isy to ona mi mówiła ,że mówiłeś jej ,że jestem piękna i mądra. To prawda ? -  zapytałam z nadzieją w głosie.
- Mam być szczery. ?
- Tak. W 100 %.
- Tak. To była prawda. - zarumieniłam się. - Ładnie się rumienisz. - dodał.
- A ona nie dokończyła mi mówić. Mógłbyś ty ? - zapytałam. 
- Nie wiem czy mogę. - odpowiedział.
- Oj mów. - nalegałam.
- Mówiłem ,że jesteś piękna , mądra...
- To już wiem. Co było dalej ? - przerwałam mu.
- No ,że jesteś miła i ,że cię bardzo lubię. Jesteś miła i przyjazna. I bardzo ,bardzo ,bardzo ,ale to bardzo seksowna. - powiedział Leon do mojego ucha ,a raczej to ostatnie to wymruczał.
- To ostanie to ,że jej powiedziałeś ? - zaśmiałam się.
- Nie to ostanie mówię tobie. - odpowiedziała. Piosenka dalej leciała wolna ,a kołysaliśmy się w rytm piosenki. Niekiedy zerkając na siebie. Nagle ręce chłopaka powędrowały trochę niżej niż trzeba. Jego dłonie ścisnęły lekko moje pośladki. Przycisnął mnie bardziej do siebie. Co nie powiem spodobało mi się.
- Może będę żałował, tego co teraz zrobię ,ale to zrobię. - powiedział.
- Ale co..... - chciałam się zapytać ,ale przerwał mi pocałunkiem. Na początku nie oddałam go ,było to spowodowane jego szybkim działaniem. Odwzajemniłam pocałunek. Gdy chciałam zaczerpnąć powietrza. On wsunął swój język do mojej buzi.

*Leon*

Boże jak ona cudnie całuje. Oderwaliśmy się od siebie z uśmiechem.
- Wiesz co ? - zapytałem.
- Co ? - odpowiedziała pytanie.
- Nie żałuje tego. - powiedziałem. - A ty ?
- Co ja ?
- Żałujesz ? - zapytałem.
- Nie. Ani trochę. - odpowiedziała. Musnąłem lekko jej usta.
- Zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Oczywiście. - odpowiedziała.
- Bardzo się kocham. - powiedziałem.
- Ja ciebie też. - powiedziała.
- Idziemy do mnie ? - spojrzałem na mnie dziwnie. - Nie chodzi mi o to. Jest już późno. - dodałem.
- Jasne. - odpowiedziała. Udaliśmy się do mojego domu. Otworzyłem drzwi.
- O Leon dobrze ,że jesteś. - powiedziała moja mama. - O Violetta witaj. - powiedziała gdy zobaczyła moją dziewczynę.
- Dobry wieczór. - powiedziała.
- Coś się stało ? - zapytałem.
- Idź do małej i przeczytaj jej bajkę. Powiedziała ,że bez ciebie nie zaśnie. - oznajmiła.
- Już idę. - powiedziałem. Splotłem ręce moje i Violetty.
- Czy ja o czymś nie wiem ? - zapytała mama.
- Jesteśmy razem. - powiedziałem.
- Dobra. Idź do niej. - powiedziała. Razem z Violettą poszliśmy do pokoju mojej siostry. Siedziała na łóżku.
- Leon. – powiedziała uśmiechnięta.
- Dlaczego nie chcesz spać ? – zapytałem.  – Przecież przeczytałem ci bajkę przed wyjściem.
- Bo chcę jeszcze jedną. – powiedziała.
- Dobrze. Przeczytam ci z Violettą. Dobrze ? – zapytałem.
- Tak. – uśmiechnęła się.
- To daj mi jakąś książkę. – oznajmiłem. Ona w odpowiedzi chwyciła mnie za rękę.
- No choć. – powiedziała.
- Gdzie ?
- No przecież książeczki są u ciebie w szafce. – odpowiedziała śmiejąc się.  Poszliśmy we trójkę do mnie do pokoju. Mała otworzyła szufladę mojej szafki nocnej. Wyjęła jedną z książek. Podała mi ją. Położyliśmy się we trójkę. Na moje łóżko. Z jednej strony wtuliła się we mnie Violetta ,a z drugiej Isabell.  Zacząłem czytać. Po niedługiej chwili zobaczyłem ,że mała śpi. Odwróciłem głowę w stronę Violi. Też już spała. Po cichu wstałem ,co była trudnym zadaniem. Wziąłem małą na ręce. I zaniosłem ją do jej pokoju. Przykryłem kocem i pocałowałem w policzek. Wróciłem do Vilu ,która słodko spała. Położyłem się obok niej. Po czym nakryłem nas kocem. Moja dziewczyna cichutko zamruczała po czym wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Pocałowałem ją w czółko . Parzyłem na nią. Jest piękna gdy śpi. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

*Violetta*

Obudziłam się rano. Byłam wtulona w śpiącego Leona. Chwila co ? Co ja tu robię. Pamiętam ,że byłam wczoraj na imprezie. Po chwili zaczęło wszystko do mnie docierać. Jestem dziewczyną Leona Verdas’a. Bardzo się cieszę. Mój chłopak miał rozczochrane włoski i cichutko pochrapywał. Wyglądał bardzo słodko. Po jakiś 10 minutach zaczął się budzić.
- Wstawaj śpiochu. – powiedziałam do jego uszka. On otworzył oczy po czym je szybko zamknął. Było to spowodowane światłem. Zaraz je znowu otworzył. Uśmiechnął się do mnie.
- Witam moją księżniczkę. – powiedział szczęśliwy. Pocałował mnie delikatnie w usta.
- Wstajemy ? – zapytałam.
- Tak.  Pewnie mama  czeka ze śniadaniem. – odpowiedział. Poszliśmy na dół. Przy stole w jadalni siedzieli tata Leona , jego mama , Isa , Fran i Diego. 
- O Viola. – powiedziała Fran.  Uśmiechnęła się do niej. Usiedliśmy przy stole. Zjedliśmy w miłej atmosferze śniadanie. 

= = = == == =  ==  == =  = == == = = =

Podoba się ?? Mam nadzieje ,że tak. Jest Leonetta. < 333 Nacieszcie się nią bo za jakiś czas już jej nie będzie. :) A teraz komentujcie. 

5 (najmniej) komentarzy = next. 
 Do następnego ; ***


+ Dodałam dwie ankiety.
1. Czy czytanie mojego bloga.
2. Czy chcecie konkurs na One Shot'a.

Zagłosujcie. 

piątek, 19 września 2014

Rozdział 4. '' Mówił ,że jesteś bardzo mądra , piękna.... ''

--------------------------------------------------------------------------------------

*Leon*

Szliśmy z Violą przez pobliski park w Buenos Aires. Fajnie nam się gadało. Opowiedziała mi trochę o sobie ja jej również tyle ,że o sobie.
- A do szkoły gdzie idziesz ? - zapytałam z ciekawości.
- Do liceum tuż za parkiem. -uśmiechnęła się.
- No to fajnie. - uśmiechnęłam się do niej.
- A czemu ?
- My chodzimy tu z Fran. I z Diego ,ale jego jeszcze chyba nie poznałaś ?
- Nie nie było okazji.
W oddali zobaczyłem Larę. Uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Coś się stało ? - zapytała Violetta.
- Nie... Wiesz co może ja cię odprowadzę do domu. A potem przyjdę po ciebie ,żeby pójść na imprezę ? - zapytałem.
- Tak jasne. - odpowiedziała. Kierowaliśmy się w kierunku jej domu. Gdy dotarliśmy stanęłam naprzeciw jej.
- Widzimy się wieczorem. - oznajmiłem.
- Jeśli po mnie przyjdziesz. To tak. - zaśmiała się.
- Nie zostawił bym takiej pięknej dziewczyny samej. - zobaczyłem ,że się zarumieniła. - I tak pięknie rumieniącej się. - dodałam ,a Viola zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
- Przestań ,bo jestem czerwona. - speszyła się chowając rumieńce.
- Bardzo lubię czerwony.- posłałem jej uśmiech. Pocałowałem jej policzek. - Widzimy się wieczorem. - szepnęłam do jej ucha. Uśmiechnęła się do mnie ,a ja udałem się do mojego domu. Wszedłem do środka w salonie siedział Diego.
- Siema stary. - przywitałem się z nim.
- Siemka. - odpowiedział.
- Co ty tu robisz ?
- Czekam na twoją siostrzyczkę.
- Długo już czekasz ?- zapytałem.
- Nie. Jakieś 30 minut. - powiedział znudzony czekaniem.
- No wiesz ,że dziewczyny muszą się wystroić. - powiedziałem w tej chwili do salonu weszła uśmiechnięta Fran.
- To co idziemy ? - zawróciła się do Diego.
- Tak. - odpowiedział. Wyszli z domu trzymając się za ręce. Udałem się do kuchni ,w której była moja mama i Isa.
- Co tam szkrabie ? - zapytałem moją siostrę biorąc ją na ręce.
- Nic. - odpowiedziała uśmiechnięta.
- Leon mam do ciebie prośbę. - oznajmia mama.
- Co takiego ? - zapytałem.
- Mógłbyś wziąć Ise na plac zabaw ? Obiecałam jej ,że z nią pójdę ,ale nie mam czasu. - poprosiła.
- Jasne. To czysta przyjemność. - odpowiedziałem. - To co idziemy ? - zwróciłem się do 5-latki.
- Tak ! - krzyknęła radośnie.

*Violetta*

Byłam w domu. W szafie nie było ,żadnej sukienki na dzisiejszą imprezę. Musiałam pójść do pobliskiej galerii handlowej. Gdzie kupiłam sobie krótką, pociągającą, czerwoną sukienkę. Bardzo mi się spodobała. Od razu ją kupiłam. Nie powiem nie była tania. Ale czego nie robi się by ładnie wyglądać w tłumie chłopaków. Bardzo się cieszę na dzisiejszą imprezę ,bo dawno gdziekolwiek wychodziłam na tego typu rozrywkę. Leon mnie chyba polubił. Jeszcze tylko nie poznałam Diego chłopaka Fran. O wilku mowa widzę ją naprzeciw mnie stoi z jakimś chłopakiem to pewnie Diego.
- Hej. - przywitała się Fran.
- Hejka. - uśmiechnęłam się do niej.
- To jest Diego mój chłopak. A to Violetta moja przyjaciółka. - przedstawiła nas sobie.
- Bardzo mi miło. - oznajmił chłopak.
- Mnie również. - uśmiechnęłam się.
- Gotowa na dzisiejszą imprezę ? - zapytała Fran.
- Tak. Właśnie kupiłam sukienkę. - oznajmiłam.
- No ja też muszę pójść po nową. - odpowiedziała.
- Ale mieliśmy iść na spacer. - wtrącił się Diego.
- Oj wstąpimy do galerii. - powiedziała dziewczyna.
- No dobrze.
- Ja już idę. Do wieczora. - powiedziałam.
- Do wieczora. - odpowiedzieli.
Szłam przez park. Zobaczyłam Leona siedzącego na ławce blisko placu zabaw. Podeszłam do niego. Robił coś na telefonie.
- Hej. - przywitałam się. On podniósł głowę znad telefonu. Uśmiechnął się.
- O hej. - powiedział wstając po czym musnął mój polik. Usiedliśmy na ławce.
- Co tu robisz ? - zapytałam.
- Przyszedłem z Isą na plac zabaw. - powiedział wskazując na małą dziewczynkę na huśtawce.
- A Isa to twoja młodsza siostra tak ? - zapytałam ,bo nie byłam pewna.
- Tak. - odpowiedział z uśmiechem. - Bardzo lubię z nią spędzać czas. - dodał szybko. W tej chwili podbiegła do nas mała dziewczynka. Usiadła Leonowi na kolanach.
- Pić mi się chce. - powiedziała zmęczona zabawą.
- Poczekaj tu pójdę ci coś kupię do picia. - oznajmił. - Posiedzisz z nią ? - zwrócił się do mnie.
- Jasne. - odpowiedziałam. Chłopak poszedł.
- A ty jesteś dziewczyną mojego brata. ? - zapytała.
- Nie. Nie jestem jego dziewczyną. - odpowiedziałam.
- A dlaczego ?
- Nie wiem tego. Żeby być razem trzeba się kochać. A my jesteśmy przyjaciółmi. - oznajmiłam.
- Leon mi opowiadał o tobie. Mówił ,że jesteś bardzo mądra , piękna....
- Już nigdy ci nic nie powiem. - przerwał jej Leon. Siadający na ławce.
- Oj no przepraszam. - powiedziała mała i się w niego wtuliła. - Nie gniewasz się ? - zapytała słodko.
- Na ciebie nigdy. - oznajmił. Uśmiechnęłam się. Nie każdy ma takie relacje ze swoim rodzeństwem.
- Bardzo się kochacie. Widać. - powiedziałam ,gdy się oderwali.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Jak się podoba 4 rozdział ??
Mam nadzieje ,że wam się podoba. Mamy 4 obserwatorów mam nadzieje ,że będzie was więcej.

CZYTASZ  = KOMENTUJESZ =  MOTYWUJESZ


Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział < 333

    czwartek, 18 września 2014

    Rozdział 3. '' Poczekaj ! ''

    ------------------------------------------------------------------------------------

    *Violetta* 
     
    Właśnie wracam do domu.  Leon stwierdził ,że mnie odprowadzi. Bo może gdzieś tu być Lara. Już jesteśmy pod moim domem.
    - Dziękuje ,że mnie odprowadziłeś. – odezwałam się jako pierwsza.
    - Nie ma za co. – uśmiechną się do mnie.
    - To ja już pójdę. – powiedziałam. I zaczęłam kierować się w kierunku drzwi.
    - Poczekaj ! – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. – Przyjdziesz jutro na imprezę słyszałem ,że Fran cię zaprosiła.
    - Nie. Nie przyjdę. – odpowiedziałam.
    - Czemu ? – posmutniał.
    - Boje się ,że może tam być Lara. – wyjaśniłam.
    - Będziesz tam ze mną i obiecuje ci ,że nic ci nie grozi. – oznajmił.
    - Ale…
    - Bez ‘ale’. Idziesz  i koniec. – powiedział uśmiechając się.
    - No dobrze. – powiedziałam. Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek. – Do jutra.
    - Śpij dobrze . – powiedział. Ja udałam się do domu.  Poszłam na górę do pokoju. Wzięłam piżamę i szybkim krokiem poszłam do łazienki. Po toalecie wieczornej. Udałam się do pokoju i położyłam się na łóżku. Usnęłam nawet nie wiem kiedy.

    *Leon*

    Leże już w piżamie na moim łóżku. Rozmyślam o Violettcie. Ona jest naprawdę piękna ,mądra , słodka , miła , kochana , uprzejma , seksowna długo by wymieniać. Tylko znów Lara musi wtykać palce w nieswoje sprawy. Ta dziewczyna już działa mi na nerwach. Usłyszałam ,że moje drzwi powoli zaczęły się otwierać bo lekko skrzypnęły.  Po chwili zobaczyłem moją małą siostrę. Szybko zamknęła drzwi i wskoczyła na moje łóżko.
    - Co tam szkrabie. ? – zapytałem.
    - Poczytasz mi bajkę ? – odpowiedziała pytaniem.
    - A przyniosłaś książkę . ? – zadałem kolejne pytanie.  Isabell szybko zeskoczyłam z łóżka i otworzyłam pierwszą szufladę mojej szafki nocnej. Zobaczyłem tam stos książek.
    - To są moje ulubione. – powiedziała.
    - A dlaczego są u mnie w szafce ?
    - No bo jak poszedłeś odprowadzić nową dziewczynę. To ja tu to przyniosłam. Bo ty mi zawsze czytasz. – wytłumaczyła się.
    - No dobrze. – powiedziałem. Mała podałam mi jakąś książkę. Zobaczyłem tytuł ‘’ Czerwony Kapturek ‘’. Zaczęłam czytać. Nie powiem fajna ta historia. W połowie książki zobaczyłem ,że Isa śpi wtulona we mnie. Odłożyłem książkę na bok i powoli wyślizgnęłam się z jej objęć. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na ją na jaj łóżku i przykryłem kocem. Pocałowałem jaj czółko i poszedłem do siebie. Usiadałem na łóżku wzięłam książkę i zacząłem czytać. Zainteresowała mnie ta historia. Gdy skończyłam czytać udałam się do kuchni. Aby napić się wody. Gdy piłem do kuchni weszła moja mama.
    - Leon jest czwarta w nocy. Co tu ty robisz ? – zapytała.
    - No bo mi się pić zachciało. Bo czytałem książkę. – wyjaśniłem.
    - Dobra nich ci będzie. – powiedziała.
    - A ty mamo dlaczego nie śpisz ? – zapytałem.
    - No… bo ja… nie mogłam zasnąć. – zaczęła się jąkać. Po chwili do kuchni wszedł tata.
    - Dobra uznajmy ,że ci wierze. Dobranoc. – powiedziałam udając się do swojego pokoju. Usnęłam w tempie natychmiastowym. 

    *Violetta* 

    Obudziłam się ok. 10:00. Jak na mnie to późno. Zawsze wstawałam ok. 7 - 8. Ale to nic. Spojrzałam na telefon 1 wiadomość. Otworzyłam była od Fran. 
    Od Franuś :* 
    '' Dzisiaj o 18 przyjdzie po ciebie mój braciszek. Mam nadzieje ,że się nie gniewasz ,że to nie ja. Całuski Fran. '' 
    Zobaczyłam wiadomość przesłana 5 min temu. Odpisałam jej. 
    Do Franuś :* 
    '' Spoko. Mam nadzieje ,że Leon mnie polubi. ;) '' 
    Od Franuś :*
    '' On już dawno cię lubi ;) '' 
    Nie odpisałam już. Poszłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności. Zjadałam śniadanie. Powiedziałam ,że wychodzę muszę się zapisać do pobliskiego liceum. Szłam alejkami w parku. To była najkrótsza droga do nowej szkoły. Zapisałam się do klasy IIa. Szybko mnie przyjęli ,bo zawsze byłam wzorcową uczennicą. Gdy wracałam znów parkiem zobaczyłam Leona idącego naprzeciwko mnie. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. 
    - Hej. - powiedział. 
    - Cześć.- odpowiedziałam.
    - Gadałam z Larą. Właśnie od niej wracam. Odczepi się od ciebie. - uśmiechnął się pokazując swoje ząbki. 
    - Dziękuje. 
    - Co teraz robisz ? - zapytał. - Masz jakieś plany ? - dodał. 
    - Właściwie to nie. - oznajmiłam. 
    - A może masz ochotę na mały spacer po parku ? 
    - Z miłą chęcią. - uśmiechnęłam się . 

    = = = = = == = == = == = == = == = == == = = == = = =

    Jak się podoba 3  ?? Wiem dawno dodałam rozdział ,ale nie miałam czasu ,bardzo was przepraszam. Mam nadzieje ,że mi wybaczycie. 
    Kogo Leon i Violetta spotkają na spacerze ?? Dowiecie się w następnym rozdziale możliwe ,że jutro lub we wtorek. 

    CZYTASZ  = KOMENTUJESZ =  MOTYWUJESZ


    Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział < 333

    środa, 10 września 2014

    One Shot '' Moje serce już dla mnie nie bije '' ( Leonetta)

     One Shot. pt '' Moje serce już dla mnie nie bije '' (Leonetta)
    = = = =-==== = == = = = = =

    On - spokojny 17 - latek. Przystojny jak na swój wiek. Wielki podrywacz ,zawsze ma co chce. Pochodzi z bogatej rodziny. Z rodzicami widzi się rzadko ,bo dużo pracują. Brakuje mu ich bliskości. Czasem oddał by wszystko by spędzić z nimi chociaż jeden dzień. W szkole idzie mu okropnie. Same złe oceny. Ale jest przedmiot ,z którego jest najlepszy w kolasie to W-F. Miał siostrę - Francesce.

    Ona - miła 17-latka. Pochodzi z biednej rodziny. Więc nie chodzi w stylowych ubraniach jak reszta klasy ,do której chodzi dziewczyna. Przez innych jest traktowana jak powietrze. Ma jedną koleżankę - Francesca. Tylko ona tak na prawdę wie on niej wszystko. Nie miała rodzeństwa. Jej mama nie miała pracy ,ale jej tata pracował w firmie Verdas'ów.

    Czy coś połączy te dwa światy ??

    ,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,,.,.,.,..,,.,.,.,..,,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,.,..,.,

    Jak zwykle dziewczyna wstała rano. Poszła do łazienki i wykonała poranne czynności. Ubrała się w czyste choć już stare ubrania. Zawsze marzyła o tym by choć raz się normalnie ubrać. Jaki inni. Zeszła już na dół do kuchni. Gdzie na stole czekało już na nią śniadanie.
    - Hej mamuś. - powiedziała uśmiechnięta.
    - Hej córuś. - opowiedziała mama nastolatki. - Na stole są naleśniki z jagodami jak lubisz.
    - Dziękuje. - powiedziała szatynka po czym zaczęła jeść. Gdy już zjadła poszła na przystanek autobusowy. Z którego odjechała busem do szkoły. Gdy przekroczyła już drzwi szkole zaczęło się. Jak zwykle poniżanie dziewczyny i wyzywanie. Violetta ,bo tak miała na imię szatynka , nie zwracała na to uwagi choć. Ale raniło ją to co słyszy. Stanęła obok drzwi od sali ,w której miała się odbyć dzisiaj pierwsza lekcja. Była to sala o chemii. Dziewczyna lubiła się uczyć. Choć to był dla niektórych dziwne. Zazwyczaj osoby w jej wieku nie przepadają za szkołą. Gdy zadzwonił dzwonek. Violetta weszła od klasy siadając w ostatniej ławce. Wyciągnęła swoje książki i z niecierpliwością czekała na lekcje. W pewniej chwili dosiadała się do niej jej przyjaciółka - Fran.
    - Hej Vilu. - powiedziała.
    - Hej Fran. - powiedziała szatynka z uśmiechem. Lekcja się zaczęła. Pani weszła do klasy.
    Zamarliśmy.
    - Sprawdziłam wasze wypracowania. - powiedziała '' Siwa ''. Uczniowie ją tak nazywają choć na prawdę nie wiadomo dlaczego. Przecież nie ma siwych włosów. Ani nic.
    - I znów będzie pała. - szepną Leon.
    - Verdas. ! Wstań ! - powiedziała ,a raczej wykrzyczała Siwa. Leon wstał. - Co to za szepty. ? - chłopak nic nie mówił. - Odebrało ci mowę. ? To może ją odwrócimy. Do odpowiedzi. - powiedziała. Szatyn podszedł do tablicy. - Może nam opowiedz o czym napisałeś wypracowanie. ? Na jakiś temat ? - 17-latek chwilkę się zastanowił po czym powiedział.
    - No jak to jest chemia. No to raczej na temat chemii. A nie biologi. - zażartował młody Verdas.
    Francesca załapała się za głowę patrząc jaką głupotę mówi jej brat. Zawsze myślała ,że choć troszkę jest poważny ,ale jak widać myliła się.
    - Siadaj. Masz dwie jedynki. Jedna za referat druga za odpowiedź. Jeśli się nie poprawisz zostaniesz jeszcze raz w tej klasie. - powiedziała nauczycielka.
    - Matka mnie zabije. - szepną Leon. Chyba Siwa tego nie usłyszała ,bo nic nie powiedziała.
    - Castillo jak zwykle piątka. Francesca również. Reszta ... szkoda mówić. - powiedziała.
    - Ta to ma szczęście. - szepną ponownie tego dnia chłopak.
    - Nie ma szczęścia. Tylko umie się uczyć. W przeciwieństwie do ciebie. - poprawiła go nauczycielka. W końcu lekcja się skończyła.
    - Fran idę do łazienki. - oznajmił przyjaciółce.
    - Dobrze. Będę czekała przy sali biologicznej. - powiedziała z uśmiechem. - Albo pójdę z tobą. Muszę przemyć twarz. - poszły razem.

    *Violetta*

    Stanęłam na przeciwko lustra. Ręce oparłam o umywalkę. Odwinęła rękawy. Ale jak zobaczyłam rany. Od razu je rozwinęłam jak były przedtem. Lecz Fran zobaczyła moje blizny i nowe rany.
    - Pokaż to. - powiedziała. Podeszła do mnie i odwinęła mój rękaw. Spojrzałam na nią smutnymi oczami. - Dlaczego to robisz ??
    - Bo mam swoje powody. - powiedziała powstrzymując łzy. Francesca spojrzała na mnie po czym mnie przytuliła.
    - Proszę cię nie rób tego. Zrób to dla mnie dla naszej przyjaźni. - postała mi blady uśmiech. Który ja odwzajemniłam. - Kiedy ostatnio się cięłaś.? - zapytała nagle.
    - Wczoraj wieczorem. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
    - Przez niego ? - kiwnęłam głową na tak. Znów mnie przytuliła. - On nie jest tego wart. - powiedziała mi po policzku spłynęła pojedyncza łza. - Tylko mi tu nie płacz.
    - Nie będę. - powiedziała. - Choć już zaraz dzwonek. - gdy zadzwonił dzwonek. Poszłyśmy na lekcje. Kolejny dzień miną  w życiu młodej dziewczyny. Jutro też jest dzień.
    Dziewczyna obudziła się o 7:00. Dziś do szkoły miała na 8:30. Wstała jak zwykle się ubrała i zjadła śniadanie. Udała się na autobus. Którym jak co dnia jechała do szkoły. Weszła do niej. Zdziwiło ją to ,że nikt dzisiaj nie naśmiewał się z niej wyglądu. Weszłam do klasy kiedy zadzwonił dzwonek. Znowu chemia jeden z moich ulubionych przedmiotów. Lekcja się już skończyła.
    - Castillo zostań na chwilę. - powiedziała Siwa. Jak powiedziała tak też zostałam. - Chce ci pogratulować wyników w nauce.
    - Dziękuje. - powiedziałam z uśmiechem.
    - Jak co roku są wycieczki na wakacjach w góry. - powiedziała.
    - Tak ,ale ja nie jadę. - powiedziałam smutna.
    - W tym roku nasza szkoła przyznała jedną darmową wycieczkę. Dla najlepszego ucznia. Czyli ciebie. - powiedziała Siwa.
    - Naprawdę ??? - zapytałam z niedowierzaniem. - Dziękuje.
    - Nie ma za co. A teraz leć na przerwę. - powiedziałam nauczycielka z uśmiechem. Wyszłam z klasy. Gdy zamykałam drzwi ,ktoś chwycił mnie za nadgarstek. W szybkim tempie odwróciłam się. Tą osobą był Verdas.
    - Czego chcesz ?? - Zapytałam oschle.
    - Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
    - Jaką ?
    - Ty potrzebujesz pieniędzy ,a ja lepszych ocen. - powiedział z uśmiechem.
    - Co masz na myśli ??
    - Dasz mi korki ,a ja będę ci płacił.
    - A skąd pewność,że się zgodzę ? Fran nie może cię pouczyć ??
    - Wiesz jaka ona jest dla mnie. Proszę zgódź się. - błagał prawie.
    - Nie. - powiedziała i odeszłam.
    - Poczekaj ! - krzykną. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
    - A co jeśli zapłacę ci 100 penso za godzinę ??
    - Myślisz ,że mnie przekupisz ?? - zapytałam zdenerwowana.
    - Tak ? - podniósł brew do góry.
    - Gdzie ,kiedy i o której ? - zapytałam szybko.
    - U mnie adres znasz ,bo wyłaś u Fran. Dzisiaj  o 17:00. - powiedział.
    Gdy skończyliśmy rozmawiać. Poszłam do klasy na lekcje. Po lekcjach poszłam do domu.

    Właśnie idę do Verdas’ów. Zbliża się 17:30. Wiem umówiłam się z nim na 17:00. Ale nie mogłam. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi pani Veronica.
    - Dzień dobry. – przywitałam się z uśmiechem.
    - Dzień dobry.  Ty pewnie do Fran zaraz ją zawołam. – oznajmiła.
    - Nie tym razem do Leona. Jest w domu ? – zapytałam miło.
    - Tak jest u siebie w pokoju. – powiedziała. – Drzwi naprzeciwko drzwi do pokoju Fran. Wiesz gdzie jest pokój Fransesci.
    - Tak wiem. Dziękuje. – powiedziałam. Udałam się po schodach. Przeszłam przez długi korytarz. Zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam ciche ‘’ proszę ‘’. Weszłam do pokoju chłopaka. Leżał na swoim łóżku. Jak mnie zobaczył gwałtownie powstał do pozycji siedzącej.
    - Hej. Przepraszam za spóźnienie. Nie mogłam być wcześniej. Wybacz. – powiedziałam.
    - Jasne. Nic się nie stało. Dziękuje ,że przyszłaś. – powiedział z uśmiechem.
    - To zaczynamy ?
    - Oczywiście. -  powiedział. Usiadł do biurka. Ja usiadłam obok niego.
    - Od czego zaczynamy ??
    - Od chemii. – powiedział.
    - Dobrze. No to zaczynajmy. – powiedziałam. Po czym tłumaczyłam Leonowi wszystkie zadania. Uczyliśmy się jakieś 2 godziny. Zrobiło się duszno. Chłopak chyba to zauważył.
    - Ej ,wszystko dobrze ? – zapytał z troską w głosie.
    - Tak. Tylko troszkę mi duszno. – powiedziałam. – Mogła bym cię prosić o szklankę wody ? – zapytałam.
    - Zaraz przyniosę. – powiedział i wyszedł z pokoju. Zobaczyłam ,że drzwi na balkon są otwarte. Wyszłam na świeże powietrze. Po czym oparłam się o metalowe ogrodzenie balkony. Po jakiś 3 minutach do pokoju wszedł. Leon zobaczył ,że mnie nie ma więc skierował się na balkon.
    - Proszę. – powiedział podając mi szklankę z wodą. Wypiłam zawartość szklanki.
    - Dziękuje. – powiedziałam mu.
    - Nie ma za co. – oznajmił z uśmiechem. Odstawił szklankę  na stolik. – Lepiej już ?
    - Tak. Możemy iść się dalej uczyć. – powiedziałam. Ruszyłam do pokoju. Chłopak poszedł za mną. Zaczęliśmy już rozwiązywać zadania. Kiedy Leonowi spadł długopis. Schyliliśmy się po niego. Nasze spojrzenia się spotkały. Między naszymi twarzami była mała odległość. Uśmiechną się do mnie ,a ja to odwzajemniłam. Leon nachylił się tak ,że złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Oderwaliśmy się do siebie. Z uśmiechem na ustach.
    - Wiesz. Robi się późno. – powiedziałam. – Muszę już chyba iść. – oddałam wstając z krzesła.
    - Odprowadzę cię. Ale poczekaj chwilkę. – powiedział po czym wyszedł z pokoju. Czekałam chwilkę na niego. Wszedł do pomieszczenia. – Proszę. Twoja zapłata. – powiedział dając mi pieniądze. – 200 penso. Jak się umawialiśmy 100 za godzinkę.
    - Dziękuje. – powiedziałam.
    - Odprowadzę cię. – powiedział z uśmiechem. Leon podprowadził mnie pod mój dom.
    - Dziękuje. Ale nie musiałeś mnie odprowadzać pod sam dom.- powiedziałam z uśmiechem.
    - Jakoś tak wyszło. – oznajmił. Stanęłam na palcach chciałam pocałować go w policzek. Ale on oczywiście musiał się odwrócić i pocałowałam go w usta. Chłopak swoje ręce położył na mojej talii. Przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie. Spodobało mi się to. Oderwaliśmy się od siebie z uśmiechem.
    - Dzięki ,że mi dzisiaj pomogłaś. Idę teraz dokończę pracę domową na chemie. – powiedział.
    - Nie ma za co. Jak byś czego nie wiedział to zadzwoń do mnie. – oznajmiłam. – Fran ma mój numer.
    - Dobrze. Pa. – powiedział po czym musną mój policzek.
    - Pa. – powiedziałam weszłam do domu. Przywitałam się z rodziną. Gdy tata poszedł do łazienki. Podeszłam do mamy.
    - Mamo ma coś dla ciebie. – powiedziałam. Dając jej zarobione pieniądze. – Będę na rachunki i inne wydatki.
    - Skąd to masz ?? – zapytała.
    - To jest nie ważnie. – powiedziałam z uśmiechem.
    - Masz je kup sobie jakieś ubrania za to. A my z ojcem dajemy radę finansowo nie musisz nam pomagać. – oznajmiła.
    Rano obudziłam się ok. 6:30. Udałam się do łazienki gdzie wykonałam poranne czynności. Zeszłam na śniadanie. Następnie jak zwykle na autobus. Wchodząc do szkoły zobaczyłam Leona. Uśmiechną się do mnie. Odwzajemniłam to. Podeszłam do szafki. Wzięłam potrzebne książki. Gdy je brałam zobaczyłam ,że o szafkę obok opiera się Verdas , który się na mnie gapił.
    - Co się tak patrzysz ?? – zapytałam.
    - Chciałem ci jeszcze raz podziękować za wczoraj. Naprawdę mi pomogłaś. A zadanie domowe nie sprawiło mi trudności. Naprawdę nie wiem jak ci dziękować. – powiedział.
    - Nie ma za co. – powiedziałam.
    - Mam nadzieje ,że kiedyś powtórzymy to co się wczoraj wydarzyło. – powiedział.
    - Ja też. Bo bez mojej pomocy nie będzie ci tak dobrze szło. – oznajmiłam.
    - Głuptasku nie chodziło mi o naukę. – powiedział kładąc ręce na mojej tali. – Chodziło mi  o to. –powiedział przyciągną mnie do siebie. I  pocałował. Na początku traszkę się zdziwiłam. Ale potem włożyłam swoje ręce w kasztanowe włosy chłopaka. Gdy się całowaliśmy było tylko słychać innych ‘’ Uuuuuu’’ , ‘’ Nowa parka w szkole ‘’. Oderwaliśmy się do siebie. – Właśnie o to mi chodziło. – powiedział od mnie po oderwaniu.
    - To też możemy powtarzać. Ale częściej niż naukę . – powiedziałam. Leon się tylko zaśmiał.
    - A więc. – uklękną przede mną. – Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ?
    - Oczywiście. – powiedziałam. Po czym i ja się schyliłam do jego ust. Po niedługiej chwili wstaliśmy.
    - Kocham cię. – powiedział.
    - Ja ciebie też kocham. – oznajmiłam po czym się w niego wtuliłam.
    Po lekcjach.
    - Wpadniesz do mnie o 16:30 ? – zapytał.
    - Jeśli mogę. – powiedziałam.
    - Zawsze. – oznajmił z uśmiechem. Wróciłam do domu. Była gdzieś 14:00. Mam jeszcze dużo czasu więc postanowiłam się wybrać do centrum po nowe ciuchy za pieniądze ,które zarobiłam.

    *Leon*

    Wróciłem do domu ok. 14:15. Musiałem jeszcze odprowadzić Violettę. Wszedłem do domu z uśmiechem na twarzy.
    - Co się tak szczerzysz ? – zapytała Fran.
    - Violetta. – powiedziałem krótko.
    - A no właśnie Viola. Choć do salonu muszę ci coś powiedzieć. – powiedziała. Usiedliśmy na kanapie.
    - To co masz mi do powiedzenia.?
    - Proszę cię nie zrań jej. Ona i tak dużo już się nacierpiała. Sporo czasu cięła się…
    - Jak to się cięła ? –zapytałem ze zdziwieniem. – Z jakiego powodu ??
    - Pierwszym powodem byłeś ty. Zawsze się jej podobałeś. – powiedziała. – Drugim powodem były problemy finansowe w jej rodzinie. Ale gadałam z mamą. Zapytałam się czy nie mogą dać jej tacie podwyżki i zatrudnić jej mamę. Zgodzili się. – powiedziała z uśmiechem.
    - To chociaż tyle dobrze. – powiedziałem.
    - Więc proszę cię nie zrań jej.
    - Nie zrobię tego. Za bardzo ją kocham. – powiedziałem. Uśmiechnęłam się do mojej siostry bliźniaczki i ją przytuliłem.
    - Pamiętasz kiedyś każdego wieczoru na noc ,gdy byliśmy mali przychodziłeś do mnie i mnie przytulałeś. Po czym całowałeś w czoło i życzyłeś miłych snów. – oznajmiła.
    - Tak pamiętam. – powiedziałem z uśmiechem. – Kocham cię siostra. – dodałem.
    - Ja ciebie też braciszku. – powiedziała i jeszcze raz się przytuliliśmy.
    O 16:30 przyszła Violetta. Leżeliśmy na moim łóżku wtuleni w siebie.
    - Violu ?
    - Tak ? – spojrzała na mnie .
    -Możesz mi pokazać swoje cięcia ?? – zapytałem.
    -Aaalem po ccco ?
    - Chcę zobaczyć ile razy mnie potrzebowałaś ,a mnie nie było przy tobie. Za co cię przepraszam. – powiedziałem. Dziewczyna podwinęła rękaw od bluzki ,a ja zobaczyłem liczne cięcia na jej kończynie. Ucałowałem je. Na co dziewczyna syknęła z bólu gdy ich dotknąłem. – Przepraszam ,że mnie nie było przy tobie.
    - Cieszę się ,że jesteś teraz.- powiedziała z uśmiechem. Przytuliłem się do niej. Ale nadal siedziałem smutny ,że to robiła z mojego powodu.
    - Ej misiek. Uśmiechnij się. Uwielbiam twój uśmiech. Uwielbiam gdy się uśmiechasz. Twój uśmiech powoduje mój uśmiech. Uśmiechnij się. – powiedziała. Uśmiechnąłem się do niej.
    - Jesteś piękna ,zawsze. Dla mnie najpiękniejsza, nikt nie równa się z Tobą. Twój uśmiech potrafi zmienić mój dzień ,poprawić na lepszy. Jesteś cudowna. Taka mała ,a tyle miłości w sobie masz. Tak bardzo kochana ,wspaniała , jedyna , najlepsza. Najlepsza dla mnie. Moja. Tylko moja. Kocham cię. Kocham najbardziej. – te słowa wypłynęły z mojego serca. Dziewczyna pocałowała mnie. Po jakiś dwóch godzinach poszła już do siebie do domu. Była już 21:45. Postanowiłem ,że pójdę jeszcze do pokoju Fran. Zapukałem. Usłyszałem ciche ‘’proszę ‘’ wszedłem do jej pokoju.
    - Co cię tu sprowadza.  ? -  zapytała.
    - Nic takiego. Tylko przytulas pocałunek w czółko i życzenie miłych snów. – powiedziałem.
    - Tak jak kiedyś. – dodała Fran z uśmiechem. Podszedłem do niej przytuliłem ją po czym pocałowałem w czoło.
    - Miłych snów. – powiedziałem już chciałem wyjść ,ale mnie zatrzymała swoim głosem.
    - Leon ?
    - Tak ?
    - Kocham cię.
    - Też cię kocham. – powiedziałem i wyszedłem.

    (rok później)

    *Violetta*

    Jakieś 2 tygodnie temu. Byłam u lekarza. Poszłam tam ,aby przypisali i leki bo miałam grypę. Doktor powiedział ,że musimy zrobić dodatkowe badania. Bo jak on to powiedział ‘’ Coś jest nie tak ‘’. Zgodziłam się. Zrobiliśmy badania i okazało się ,że potrzebuje przeszczepu serca. Dodał jeszcze ,że jak tego nie zrobimy to zostało mi jakieś pół roku życia. Leon o wszystkim wie. Jest dla mnie wsparciem tak jak rodzice. Spędza ze mną dużą ilość czasu. Jest przy mnie ,a to liczy się najbardziej. Od kąt mama dostała pracę w firmie Verdas’ów u nas jest coraz lepiej. Tata dodatkowo dostał podwyżkę. Mogą sobie pozwolić na jakieś lepsze ubrania. Właśnie idę do Leona. Zapukałam do drzwi otworzyła mi Francesca.
    - Hej Violu. – powiedziała i musnęła mój polik.
    - Hej Fran. Jest Leon ? – zapytałam.
    - Tak jest u siebie. – powiedziała.  Poszłam do pokoju mojego chłopaka. Zapukałam ,gdy usłyszałam ‘’proszę’’ weszłam.
    - Hej skarbie. – powiedział podnosząc się z łóżka ,na którym leżał.
    - Hej misiek. – usiadłam obok niego i pocałowałam go namiętnie.
    - Malinowa. ?
    - Taka jaką lubisz najbardziej. – powiedziałam z uśmiechem. – Mam dobre wieści. – dodałam.
    - Jakie ?
    - Znaleźli dla mnie dawcę serca. – oznajmiłam ,a Leon uśmiechną się blado. – Nie cieszysz się ?
    - Jasne ,że się cieszę. Kocham cię. – powiedziałam po czym mnie pocałował.
    - Ja ciebie też. Dziękuje.
    - Za co ?
    - Za to ,że jak dowiedziałeś się o tym przeszczepie nie zostawiłeś mnie.
    - Zostałem z tobą bo cię kocham.
    -  Dzięki tobie wiem co  to miłość. – powiedziałam z uśmiechem ,który odwzajemnił. Położył się na łóżku.
    - Choć tu do mnie. – zrobiłam to co mi powiedział. Wtuliłam się w niego. Leżeliśmy tak trochę. Nawet się nie zorientowałam ,że usnęłam.

    *Leon*

    Zobaczyłem ,że Violetta usnęła. Spojrzałem na nią jaka ona piękna jak śpi. Zresztą jak zawsze. Postanowiłem pójść na dół czegoś się napić. W kuchni była moja mama.
    - Hej mamuś. – powiedział.
    - Hej synek. – odpowiedziała ,po czym musnęła mój policzek. – Gdzie Violetta ?
    -  Śpi u mnie w pokoju. – powiedziałem. Chwyciłem szklankę z szafki i sok z lodówki. Nalałem sobie trochę do szklanki.
    - Ona teraz najbardziej cię potrzebuje.
    - Wiem o tym. Dlatego spędzam z nią dużo czasu. Kocham ją i zawsze będę. Dzisiaj przyszła i powiedziała ,że znalazł się dawca.
    - Ale ona nie wie ,że….
    - Nie i mam nadzieje ,że się nie dowie. Nie chcę ,żeby bardziej cierpiała i się martwiła.
    - Rozumiem.
    - Idę może się już obudziła.  – udałem się do swojego pokoju. Zobaczyłem ją nadal śpiącą. Usiadłem obok niej. – Będę cię kochać zawsze. – powiedziałem. Głaskając ją po włosach. Zaczęła się budzić.
    - Ja ciebie też. – powiedziała zaspanym głosem. – Długo spałam ?
    - Nie.
    - Wiesz ja chyba będę już iść. Jutro mój ostatni dzień w szkole przed przeszczepem.
    - Tak. – Odprowadziłem dziewczynę do drzwi. Pożegnałem się z nią. Szybko pobiegłem do swojego pokoju. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Usłyszałem pykanie do drzwi. Szybko przetarłem swoją twarz i powiedziałem ‘’otwarte’’. Do pokoju weszła Violetta.
    - Zapomniałam… Ej ,ty płakałeś ?  - zapytała siadając obok mnie i mnie przytulając.
    - Wydaje cię się. – powiedziałem zachrypniętym głosem ,który spowodował płacz.
    - Przecież widzę i słyszę. – oznajmiła. – Proszę nie płacz. Bo mi się chce płakać. Zrób to dla mnie. – wyciągnęła ze swojej torebki chusteczki. – Proszę. Wytrzyj łzy. A tak w ogóle dlaczego płaczesz ???
    - Jakoś tak wyszło.
    - Misiek powiedz mi możesz powiedzieć wszystko.
    - Już wszystko dobrze. – powiedziałem z bladym uśmiechem.
    - Ja muszę iść. A ty mi tu nie płacz. – oznajmiła. Ujęła moją twarz w dłonie i musnęła polik. – Zrobisz to dla mnie. – spojrzała mi w oczy.
    - Taaaak. – wyszła z pokoju. Ale po chwili znów weszła.
    – Zapomniałam. Kocham cię.
    - Ja ciebie też najbardziej. – wyszła i już więcej nie weszła. Ja położyłem się spać. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Była to Fran.
    - Nie przyszedłeś dzisiaj do mnie tak jak co wieczór. – powiedziała.
    - Przepraszam. Wiesz była Violetta.
    - Nie powiedziałeś jej. ?
    - Nie ,nie chce jej martwić. – powiedziałem ,a z moich oczy znów popłynęła pojedyncza łza.
    - Tylko mi się tu nie rozklejaj. – oznajmiła. Weszła na moje łóżko i mnie przytuliła.
    - Jak sobie pomyślę ,że jutro w szkole zobaczę ją ostatni raz. – mówiłem. Gadaliśmy jeszcze sporo czasu.
    (następny dzień)
    Wchodząc do szkoły zobaczyłem Diego.
    - Siema stary. – powiedział.
    - Siema. – gadaliśmy chwilkę. Gdy do szkoły weszła Violetta. Uśmiechnąłem się do mnie co oczywiście odwzajemniła.
    - Twoja dupa ? – zapytał.
    - Księżniczka.
    - Czemu z nią jesteś ?
    - Bo ją kocham.
    - Ma fajne cycki ?
    - Ma cudne oczy.
    - Zaimponowała ci w łóżku ?
    - Jest śliczna jak śpi. – mówiłem patrząc na Violettę. – Muszę iść. – poszedłem do Violi.
    - Hej. – powiedziała i musnęła mój polik.
    - Hej. Liczyłem na usta. – powiedziałem. Ona  cicho się zaśmiała i pocałowała mnie w je. 
    - Proszę. – powiedziała. – To co mu powiedziałeś było piękne.
    - Słyszałaś to ?
    - Tak. Wiem ,że jestem twoją księżniczką. Kochasz mnie. Mam cudne oczy i jestem piękna jak śpię.
    - Ty zawsze jesteś piękna. – po wszystkich lekcjach odprowadziłem moją dziewczynę pod jej dom.
    - Będę tęsknić. – powiedziała. Spojrzał w moje oczy.
    - Pamiętaj zawsze cię kochałem ,kocham i kochać będę gdzie kolwiek będę. Zapamiętaj. – z mojego plecaka wyciągnąłem misia. – Niech on ci o mnie przypomina.
    - Mówisz jakbyś się żegnał.
    - Violetta pamiętaj będziesz zawsze w moim sercu i ono będzie w tobie.
    -Nie rozumiem.
    - Pamiętaj o mnie. – powiedziałem i pocałowałem ją bardzo namiętnie ,tak jak jeszcze nigdy. – Kocham cię.
    - Ja ciebie też. – powiedziała po czym poszła do domu. Ja odprowadziłem ją wzrokiem. Następnie poszedłem do swojego domu. Udałem się do kuchni ,gdzie była moja mama.
    - Hej . – powiedziałem smutny.
    - Pożegnałeś się z nią ?
    - Tak. Było ciężko ,ale jakoś dałem radę. Będzie mi jej strasznie brakować. – powiedziałem ,a moja mama mnie bez chwili zastanowienia przytuliła.
    - Jesteś bardzo odważny. Nie wielu by to zrobiło.
    - Dziękuje. Pójdę już do siebie.
    - Idź.

    (następny dzień )

    *Violetta*

    Dzisiaj idę do szpitala. Mam nadzieje ,że Leon przyjdzie. Ale nie przyszedł.
    (następny dzień)
    Operacja już skończona. Lekarz mówił ,że wszystko dobrze. Serce się przyjęło bez żadnych komplikacji. Ale Leona nadal nie ma. Zaczynam się martwić.
    (następny dzień)
    Jestem już w domu. Czuję się coraz lepiej. Leona nadal nie ma. Co się z nim dziej. ? Potrzebuje wsparcia ,a go nie ma. Postanowiłam ,że do niego pójdę. Zapukałam do drzwi otworzyła mi jego mama.
    - Jest może Leon ?
    - Powinien być w swoim pokoju. – powiedziała z uśmiechem. Udałam się do pokoju mojego chłopaka. Nie było go tam. Na jego biurku była koperta. ‘’ Dla Violetty ‘’. Wzięłam ją do rąk. Była w niej karteczka z napisem. ‘’ Kochanie wybacz ,że nie mogłem Cię wesprzeć w tych trudnych chwilach ,a wiem ,że tak tego potrzebowałaś. Chciałem zrobić ci prezent. Moje serce już dla mnie nie bije ,ale jestem szczęśliwy ,że mogłem ci je dać. Leon ‘’ Usiadłam na jego łóżku. Czy to możliwe on oddał mi serce ,żebym ja żyła ?  Schowałam moją twarz w dłonie. To teraz rozumiem dlaczego mi wtedy powiedział ‘’ Violetta pamiętaj będziesz zawsze w moim sercu i ono będzie w tobie. ‘’ Ale dlaczego jego mama powiedziała mi ,że on jest w swoim pokoju. ? Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a w nich staną…. Leon ?  
    - Violetta ? – zapytał ze zdziwieniem ,a jednocześnie z uśmiechem.
    - Chciałeś mi oddać swoje serce ?
    - Nie.
    - To po co ten list ??
    - Ja nie chciałem ,ja je ci oddałem. Moje serce jest w tobie. – spojrzałam na niego.
    - Nie rozumiem
    - Bo gdy mi powiedziałaś wtedy ,że jesteś chora i potrzebujesz nowego serca ja postanowiłem ci je oddać. Teraz moje serce jest w tobie. – powiedział.
    - A czyje ty masz serce. ?
    - Podczas naszej operacji. Okazało się ,że znalazł się dawca. Ale wtedy moje serce już było w tobie. Więc mi wczepili serce kogoś innego.
    - Kocham cię. – powiedziałam i się do niego przytuliłam.
    - Ja ciebie też. Ale to nie będzie ci już potrzebne. – powiedział wskazując na list.
    - Nie. Chce go zostawić to będzie taka mała pamiątka z tego całego zdarzenia. A kiedy wyszedłeś ze szpitala ?
    - Dzisiaj. Miałem do ciebie przyjść ,ale lekarz powiedział ,że na razie nie mogę wychodzić na dwór. Bo moje serce nie przyjęło się za dobrze. Musze dużo odpoczywać. – powiedział.
    - Więc na co czekasz kładź się.- rozkazałam mu.
    - Violetta ,aż tak nie muszę. – zaśmiał się. – Chcesz może soku. Bo mi się pić zachciało.
    - Tak. Zaraz przyniosę. – powiedziałam.
    - Ja mogę pójść.
    -Ty masz leżeć. Teraz zajmie się tobą lekarz Violetta.
    - Dobrze. – powiedział przez śmiech. Już wychodziła. – Violu ?
    - Tak ?- spojrzała na mnie.
    - Kocham cię. –oznajmiłem.
    - Ja ciebie też. – powiedziała z uśmiechem. Poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam mamę Leona.
    - Co Violu chciałaś ? - zapytała z uśmiechem.
    - Troszkę soku dla Leona. - powiedziałam. Kobieta wyciągnęła z lodówki sok.
    - Marchewka. - powiedział. - Sok marchewkowy. Leon jak na razie może pić tylko taki. Pewnie ci mówił ,że operacja przeszczepu nie przyjęła się prawidłowo. - kiwnęłam głową. 
    - Był odważny. Ryzykował własne życie dla mnie. - oznajmiłam z uśmiechem.
    - Tak to było bardzo odważne z jego strony. Proszę oto sok. - podała mi szklankę.
    - Dziękuje. - powiedziałam. Udałam się do pokoju mojego chłopaka. Otworzyłam drzwi ,zobaczyłam go śpiącego na łóżku. Niech odpoczywa to dla niego najważniejsze teraz. Postawiłam szklankę z sokiem na jego szafce nocnej. Pocałowałam jego policzek. '' Śpij dobrze mój królewiczu '' szepnęłam do jego ucha. Już miałam wychodzić kiedy usłyszałam zaspany głos Leona.
    - Violu. Proszę zostań ze mną. - powiedział nawet nie otwierając oczu.
    - Jeśli tylko sobie tego życzysz. - odpowiedziałam.
    - Choć tu do mnie. - powiedział. Ja położyłam się obok niego. On objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego. - Pocałujesz minie ? - zapytał. - Dawno tego nie robiłaś - dodał. Ja uwolniłam się z jego objęć i wbiłam się w jego usta zostawiając na nich czerwony kolor mojej szminki.

    ( pięć lat później)

    Znów zaglądamy do Leon i Violetty Verdas. Tak są małżeństwem od 3 lat. Ich córeczka ma 2 latka. Siedzą całą rodziną w salonie. Leon z Violettą siedzą na kanapie. A Isabell przy stoliku i rysuje.
    - Leon ? – powiedziała.  
    - Tak ?
    - Kocham cię.
    - Ja ciebie też.
    - Leon ?
    -  Tak ?
    - Jestem w ciąży.
    - Ja ciebie też. Chwila co  ?
    - Jestem w ciąży.
    - Naprawdę ? – przytaknęła głową. – Isabell słyszałaś ?? Będziesz miała braciszka.
    - Wiem tatusiu. – powiedziała.
    - To ja jestem ojcem dziecka i dowiaduję się ostatni ?
    - Taaaaak. – powiedziała przez śmiech Violetta.
    - Zaczyna się humorki. – powiedział Leon.
    - Je ciebie też kocham. – powiedziała.
    - A ja kocham was. – powiedziała córeczka Verdas’ów siadając po między nimi.
    - My ciebie też. – powiedziało małżeństwo razem.   

    ====================================

    Dzisiaj jestem  z One Shot'em. Mam nadzieje ,że wam się spodobał :)
    Rozdział 3 możliwe ,że w piątek lub wtorek *.* 

    Czekam na wasze komentarze pod OS. :)

    Czekolettttttka *.* 


    Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział 3 < 33

    wtorek, 9 września 2014

    Rozdział 2. Leoś pójdziemy do ciebie. ?

    ------------------------------------------------------------------------------------------------
    *Leon*

    Ta Violetta jest naprawdę piękna. Mam nadzieje ,że się zaprzyjaźnimy ,albo nawet coś więcej. Verdas nie wybiegaj w przyszłość. Właśnie wchodzimy do domu z Francescą. Udaliśmy się do kuchni.
    - O dzieciaki. - powiedziała mama. - Już jesteście. - dodała.
    - Jak widać. - oznajmiła Fran.
    - Siadajcie już podaje kolację. Isabell poszła umyć rączki. - uśmiechnęła się do nas, a my usiedliśmy na krzesłach w jadalni. Po kilku chwilach przybiegła nasza mała 5-letnia siostrzyczka Isabell ,na którą mówimy Isa.
    - Leon i Fran ! - krzyknęła i nas przytuliła. Po czym usiadła n a jednym z krzeseł.
    - Mamo , a gdzie tata ? - zapytałem.
    - Za jakieś 15 minut powinien wrócić. Został trochę dłużej w pracy. - oznajmiła.
    - On za dużo pracuje. - powiedziała Fran.
    - Zgadzam się. - potwierdziłem. Mama podała nam kolacje.
    - Może zaczekamy na tatusia ? - zapytała mama.
    - Możemy poczekać. - powiedziałem. W tej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
    - Ja pójdę. - powiedziała Francesca. Usłyszałem głos Violetty. Szybko poszedłem pod drzwi. Miała łzy w oczach ? Dziwne. - My pójdziemy do mnie. - dodała Fran. Jak powiedziała tak też zrobiły.
    - Leon proszę zajmij się trochę małą. Chciałabym chwilkę odpocząć. - poprosiła mama z uśmiechem.
    - Jasne nie ma problemu. - odpowiedziałem z uśmiechem. Wziąłem Ise na ręce.
    - Leoś pójdziemy do ciebie. ? Zagrasz mi coś. - powiedziała do mnie moja siostra.
    - Tak, oczywiście. - powiedziałem i poszliśmy do mojego pokoju. Usadziłem małą na moim łóżku. Wziąłem gitarę i usiadłem obok niej.
    - To co mam zagrać ? - zapytałem.
    - Voy por ti. - powiedziała. Ja zacząłem szarpać struny ,z których wydobywała się melodia mojej piosenki. Po niedługiej chwili z moim strun głosowych zaczęły wypływać słowa. Isabell dołączyła do mnie przy refrenie.

    *Francesca*

    Weszliśmy z Violą do mojego pokoju.
    - Coś się stało ? Późno przyszłaś. - zapytałam.
    - Mogę na ciebie liczyć ? - zapytała.
    - Jasne. O co chodzi ? - przeraziłam się.
    - Bo chodzi o taką pewną dziewczynę. Gdy wracałam do domu. Zaczepiła mnie i zaczęła grozić mi ,że mam nie zbliżać się do Leona ,bo on jest jej. I powiedziała ,że jeśli będę z nim rozmawiała ,albo coś w tym stylu to inaczej pogadamy. Powiedziała ,że mnie pobije. - wyjaśniła prawie płacząc.
    - Wiesz może jak miała na imię ? - zapytałam.
    - Ymmmm.... Lara Boroni. Tylko nie mów o tym..... - przerwałam jej.
    - Znowu ona. - powiedziałam pod nosem. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i krzyknęłam.
    - Leon !!!! - zjawił się natychmiastowo.
    - Leonowi. - dokończyła ,po tym jak krzyknęłam.
    - Coś się stało ? -zapytał mój brat.
    - Musisz pogadać z Larą. - powiedziałam szybko.
    - Co ona znów zrobiła. ? -  zapytał znudzony Larą , Leon.
    - Groziła Violettcie. - odpowiedziałam.
     - Możesz nas zostawić ? - zapytał.
    - Tak. - powiedziałam.
    - Zajmij się małą jest u mnie w pokoju. - dodała ,a ja wyszłam z pokoju. Udałam się do pokoju mojego starszego brata. Na łóżku siedziała Isa.
    - Gdzie Leon ? - zapytała.
    - Rozmawia z Violettą.
    - A to jego nowa dziewczyna ? - zadała kolejne pytanie.
    - Nie. Jeszcze nie. -  uśmiechnęłam się.
    - Znam ten uśmiech. Coś kombinujesz. - powiedziała.

    *Violetta*

    Leon usiadł obok mnie.
    - Możesz mi powiedzieć co ona ci mówiła. ? - zapytał.
    - Mówiła ,że ty jesteś jej i mam się do ciebie nie zbliżać. Bo jak ona to powiedziała '' inaczej pogadamy ''. - powiedziałam.
    - Mówiła coś jeszcze ? 
    - Tylko ,że jestem zwykłą szmatą i dziwką. 
    - Nie przejmuj się jej słowami. Ona tak ma. Byłem z nią. Aż wstyd się przyznać. Jest strasznie zazdrosna. Jeszcze do niej nie dotarło ,że  zerwaliśmy. Pamiętaj ona nic ci nie zrobi. Zaufasz mi ? - kiwnęłam głową. - Jesteś naprawdę cudowną kobietą ,nie przejmuj się gadaniem innych. Ja z nią jeszcze porozmawiam. - powiedział. Ja bez chwili zastanowienia wtuliłam się w niego. On był zdziwiony moją reakcją ,ale odwzajemnił uścisk.
    - Dziękuje. - powiedziałam.

    = = = = = = = = = = = = = = = = =

    Jak się podoba ? Przepraszam ,że tak długo mnie nie było ,ale wiecie..... szkoła.
    A teraz :

    CZYTASZ  = KOMENTUJESZ =  MOTYWUJESZ

    Czekolattttka *.*

    wtorek, 2 września 2014

    Rozdział 1. Nasz Leoś się zakochał.

    --------------------------------------------------------------------------------------------
    *Violetta*


    Właśnie lądujemy samolotem w BA. Tu zacznę nowy rozdział w moim życiu. Mam nadzieje ,że będzie pozytywny. Może poznam tu jakiś przyjaciół może nawet chłopaka.Przyjechał po nas Ramalo prawnik taty.
    - Violu jesteśmy. - powiedział tata. Wysiadałam z samochodu i udałam się do domu. Mój tata z Ramoalo niosą walizki. Zobaczyłam Olgę.
    - Olgita. - powiedziałam z uśmiechem i się z nią przytuliłam.
    - Moja mała kruszynka wróciła. - powiedziała szczęśliwa.
    - Cieszę się ,że cię widzę. - powiedziałam z uśmiechem. - Idę do swojego pokoju. - oznajmiłam po czym udałam się do mojego małego królestwa. Bardzo się cieszę ,że tu jestem. Postanowiłam się przebrać. Wybrałam strój i udałam się do łazienki szybko się przebrałam i poprawiłam swój makijaż. Zeszłam na dół.
    - Tatusiu wychodzę. -powiedziałam.
    - A gdzie się wybierasz ? - zapytał.
    - Idę na spacer. - oznajmiła.
    - Dobrze tylko nie wróć za późno. - powiedział i pocałował mnie w czółko.
    Spacerowałam ulicami Buenos Aires. Wszystko wyglądało ślicznie. Przechodząc przez park widziałam wielu ludzi. Zakochane pary, rodziny ze z swoimi dziećmi, jakieś starsze osoby. Moją uwagę przykuła pewna para. Chłopak i dziewczyna wyglądali na bardzo szczęśliwych. Ona mu o czymś mówiła, później się zaśmiali, a chłopak objął ją ramieniem i pocałowali się. Rozmarzyłam się trochę, przez co nie zauważyłam pewnej dziewczyny idącej przede mną. Po chwili zderzyłam się z nią i obie upadłyśmy.
    - Przepraszam. - powiedziałam, gdy już wstałyśmy.
    - Nic nie szkodzi. - powiedziała dziewczyna.
    -Jestem Francesca, a Ty?
     - Violetta - odpowiedziałam i pisałam jej rękę, którą ona uścisnęła.- Może miałabyś ochotę pójść z nami w sobotę na imprezę ? - zapytała Fran.
    - Z nami ? To znaczy z kim ?
    - Ze mną ,moim chłopakiem i moim bratem. - powiedziała z uśmiechem.
    - No nie wiem jeszcze. - powiedziałam niepewnie.
    - No weź będzie fajnie. Nie przyjmuję odmowy. - powiedziała.
    - No dobrze mogę pójść. - oznajmiłam.
    - Nie będziesz ,żałować. - uśmiechnęła się szczerze. - Masz to mój numer jak coś to dzwoń. - powiedziała dając mi karteczkę.
    - Dzięki.
    - A i jeszcze jedno mój brat nie ma dziewczyny. -powiedziała.
    - Coś sugerujesz ? - zapytałam.
    - Nie tylko tak mówię. - uśmiechnęła się.
    - To dobrze ,bo myślałam ,że chcesz mnie z nim zeswatać. - powiedziałam.
    -Może ,może. - oznajmiła przymrużając oczy.
    - Fran ! - krzyknęłam. - Nie znam go.
    - To poznasz. - odpowiedziała. - Ja już będę lecieć Leon na mnie czeka i Diego. - dodała.
    - Aha. Kim oni są ?
    - Leon to mój brat ,a Diego to mój chłopka. - oznajmiła z uśmiechem. - Ja lecę. Pa.
    - Pa. - przytuliłyśmy się po przyjacielsku. Fran odeszła ,a ja postanowiłam wrócić już do domu. Robiło się powoli ciemno.

    *Francesca*

    Fajna ta Violetta. Miła i w ogóle. Mam nadzieje ,że wypali mój plan z Leonem i Violą. Zobaczyłam chłopaków.
    - Hej chłopaki. - musnęłam ich policzki.
    - Już myśleliśmy ,że nie przyjdziesz. - powiedział Leon.
    - Gdzieś ty była ? - dodał Diego.
    - Gadałam z taką jedną Violettą. Ma z nami iść w sobotę na imprezę. - oznajmiłam.
    - Ładna chociaż ? - zapytał Diego.
    - A ciebie nie powinno to interesować. - spojrzałam na niego groźnym wzrokiem.
    - Przecież wiesz ,że cię kocham. - powiedział.
    - Dobra to ja zapytam. Ładna z niej dupa ? - zapytał mój brat.
    - Nigdy nie mów o dziewczynie '' ładna dupa ''. - spojrzałam na niego srogo.
    - A ładna jest ? - zadał pytanie Leon.
    - Tak. - oznajmiłam.
    - No to dobrze. - powiedział.
    - Pamiętaj nie skrzywdź jej. To moja przyjaciółka. - powiedziałam.
    - A czy jak skrzywdziłem kiedyś jakąś dziewczynę ?
    - Nie w ogóle. - powiedziałam sarkastycznie. - Mam wymieniać ? - zapytałam.
    - Nie trzeba. - odpowiedział szybko.
    - Dobra robi się już ciemno może spotkamy się jutro ? - spytał Diego.
    - Tak jasne. - odpowiedziałam.
    - A ty Leon ? - zapytał.
    - Co ja ? - spytał Leon.
    - Idziesz gdzieś z nami jutro.?
    - Tak pewnie. - powiedziałem.
    - Dobra to ja spadam. - powiedział Diego. - Pa Franuś. - pocałował mnie. - Masz odprowadzić ją bezpiecznie do domu. - powiedział do Leona.
    - Tak jak zawsze tato. - zaśmiał się mój brat.
    - Nie przeginaj. - krzykną odchodząc od nas. Zaczęliśmy iść w kierunku naszego domu. Nie gadaliśmy ze sobą. Szliśmy w ciszy.
    - Mam nadziej ,że skończysz z takim życiem. - zaczęłam.
    - Jakim ? - zapytał.
    - No z laskami na jedną noc. Wiesz ,że rodzicom się to nie podoba. - powiedziałam.
    - Może skończę może nie. Sam jeszcze nie wiem. Nie wierzę w miłość. - oznajmił. Stanęłam przed nim.
    - Ale ja wierzę ,że uwierzysz i to wkrótce. Wiesz ,że tego nie lubię. Ranisz te dziewczyny. To są zwykłe dziwki. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
    - Dobra skończę z tym. Ale nie obiecuje ,że znajdę sobie szybko dziewczynę. - oznajmił.
    - Kocham cię braciszku. - powiedziałam do niego po czym go przytuliłam.
    - Ja ciebie też siostrzyczko. - oznajmił.
    - Pamiętaj ,że zawsze ci pomogę.
    - Ja tobie też. Dzięki ,że jesteś.
    - Nie ma za co. - Poszliśmy dalej. Nagle zobaczyłam Violettę. Szła w naszym kierunku ,ale nas chyba nie zobaczyła.
    - Hej. - powiedziałam do niej.
    - O hej. - powiedziała i się przytuliłyśmy.
    - Idziesz do domu ? - zapytała.
    - Tak. - oznajmiła. - A ty pewnie jesteś Diego ? - spojrzała na Leona.
    - Nie to tym razem Leon. - odpowiedziałam za niego.
    - A sorry za pomyłkę. Widziałam ,że się przytuliliście. Więc pomyślałam ,że to twój chłopak. - powiedziała.
    - Nic się nie stało. - powiedział Leon.
    - Ja już muszę iść. - powiedziała szybko. - Pa.
    - Pa. - powiedzieliśmy razem. I ruszyliśmy do domu.
    - To jest ta Violetta ,o której nam mówiłaś ? - zapytał.
    - Tak. A co ?
    - Ładna jest i w ogóle wydaje się miła i spoko. - powiedział.
    - Czyżbyś coś poczuł tu. ? - wskazałam na jego serce.
    - Jak ukucie. - oznajmił.
    - Nasz Leoś się zakochał. - powiedziałam z uśmiechem.

    = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

    Łapcie 1 rozdział. Mam nadzieje ,że się podoba. Ola już ze mną nie pisze bo w ogóle nie dało się z nią skontaktować. Więc postanowiłam ,że będę pisała bloga sama. A teraz mam nadzieje ,że skomentujecie.

    Czytasz = komentujesz = motywujesz.

    Im więcej kom tym szybciej rozdział. 



    Czekolattttka *.*