piątek, 29 maja 2015

Rozdział 44. Skąd się biorą dzieci ?

Rozdział dedykuje : Tini♥


 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
 
*Leon*



- Jaa... - zaczęła. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Mam nadzieje, że to ze szczęścia. - Leon ja nie mogę. Przepraszam. - powiedziała i wybiegła z jadalni. Wstałem i usiadłem zrezygnowany na krześle. Schowałem twarz w dłonie. Postanowiłem pójść zobaczyć gdzie pobiegła moja narzeczona dziewczyna. Znalazłem siw naszej sypialni. Nie było jej tam. Udałem się do łazienki. Zapukałem leciutko w drzwi. Słyszałem cichy szloch.

- Skarbie.. mogę wejść ? - zapytałem. Nie usłyszałem odpowiedzi. - Violu... - chwyciłem z klamkę. Zamknięte. - Słońce otwórz drzwi. - usłyszałem, że przekręca kluczyk w drzwiach. Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem, że siedzi oparta o wannę. Usiadłem obok niej.

- Jeśli powiesz, żebym się wynosiła. Ja to uszanuję i zaraz mnie nie będzie. - zaczęła wstawać. Przytuliłem ją do siebie.

- Skarbeńku co ty gadasz ? Nawet nie wiesz jak ja cię bardzo kocham. - spojrzałem w jej oczy, w których zobaczyłem łzy. - Nie płacz. Proszę. - otarłem jej łzy. Posłałem lekki uśmiech. - Uśmiechniesz się ? - zapytałem. Pokazała ten swój krzywy uśmiech.

- Przepraszam za to, że ci odmówiłam. Po prostu...

- Nie musisz się tłumaczyć. Spokojnie. Wszystko jest w porządku. - musnąłem jej usta. Odwzajemniła pocałunek. - Jeszcze kiedyś się zgodzisz. - uśmiechnąłem się.

- Kocham cię. - pocałowała mnie namiętnie.

- Ja cię też bardzo mocno. - odpowiedziałem w sumie jestem ciekawy czemu odmówiła, ale nie będę jej zmuszał do odpowiedzi. - Idziemy dokończyć kolację ? - zapytałem z uśmiechem.

- Nie jestem głodna. - oznajmiła patrząc mi w oczy. Posłałem jej uśmiech.

- To co będziemy robić ? - zapytałem seksownym głosem do jej ucha po czym przygryzłem płatek jej ucha.

- Myślisz o tym samym co ja ? - zaśmiała się.

- Oczywiście. - musnąłem jej szyję.

- Też jesteś śpiący? To może pójdziemy już spać ? - powiedziała. Spojrzałem na nią zrezygnowany. Wstałem podałem jej dłoń , aby było jej lepiej wstać.

- Idź się połóż ja zaraz przyjdę. - musnąłem jej policzek. Wstała.



*Violetta*



- Misiek żartowałam. Mam straszną ochotę na namiętny stosunek z moim księciem. - musnęłam jego usta.

- Tak ? - zapytał seksownym głosem w moje usta.

- I mam też ochotę na jakieś inne miejsce. Nie wiem może łazienka albo jadalnia ?

- Jesteś bardzo niegrzeczną dziewczynką. - oznajmił chwytając mnie bardzo mocno za pośladki. Jęknęłam z rozkoszy.

- Tylko szybko. - powiedziałam mu do ucha. Zaczął lizać moją szyje. Co chwilkę jęczałam mu do ucha co go bardziej motywowało. Posadził mnie na obok umywalki. Ściągnął moje spodnie i majtki. Włożył do mojej pochwy swoje dwa palce. Pisnęłam.

- Cicho. - wysyczał i wykonywał ruchy palcami nie powiem strasznie mnie to podniecało. Wyjął je i dał mi do oblizania. Zrobiłam to z wielką ochotą. Gdy już skończyłam. On sunął swoje spodnie i bokserki i gwałtownie i mocno się na mnie nabił. Strasznie mnie to zabolało , ale już po chwili szybko zmieniło się to w rozkosz. Swoje ręce wplątałam w jego cudne kasztanowe włosy. Ciężko oddychałam on też.

- Mocniej. - wyszeptałam u skraju wytrzymania. Wykonał jeden szybki ruch i się we mnie spuścił po chwili ja też doszłam. Wyszedł ze mnie i pocałował mnie namiętnie i brutalnie.

- Mam ochotę na jeszcze. - wyszeptał z zamkniętymi oczami w moje usta.

- Sypialnia ? - w odpowiedzi szybko mnie zaniósł do naszej sypialni i rzucił mnie na łoże. Położył się na mnie i całował brutalnie. Zaczął ściągać moją bluzkę i stanik lizał i ssał moje sutki. Gdy swoim językiem dotarł do mojego skarbu szybko wygięłam się w łuk tak zaczęła się nasza wspólna brutalna i namiętna noc.



Obudziłam się około 10:00. Leon mnie wykończył. Wzięła. do ręki ubrania i ruszyłam do łazienki gdzie wykonałam poranne czynności. Boli mnie moje miejsce intymne , ale nie dziwie się , bo oddałam się Leonowi i zrobił ze mną co chciał. Czysta i ubrana wróciłam do sypialni. Zobaczyłam , że na łóżku siedzi Leon. Był już umyty i ubrany w końcu mamy dwie łazienki.

- Skarbie wstałeś . - musnęłam jego usta.

- Możesz mi powiedzieć co to jest !? - zapytał i pokazał mi moje pudełeczko z lekami.

- Czy ty grzebiesz w moich rzeczach ?! - krzyknęłam i wyrwałam mu lek z ręki.

- Możesz mi powiedzieć co się z tobą ostatnio dzieje ?! - krzyknął.

- Nic ! - schowałam lek do szafki nocnej.

- Na co te pastylki są ? - zapytał już spokojniej.

- Na sen. - odpowiedziałam.

- Nie mogłaś powiedzieć od razu ? - zdziwił się.

- To tu na mnie naskoczyłeś. - powiedziałam. - Jadę po Jima. - dodałam i wyszłam z sypialni. Skierowałam się na dół wzięłam kluczyki do samochodu. Włożyłam buty i pojechałam po młodego.



Jestem u Francesci. Jim świetnie opiekuje się małym Dylanem. Chciał jeszcze troszkę zostać. Zgodziłam się, bo jak można odmówić takiemu słodziakowi.

- No chyba będziemy się już zbierać już po 11:30. - zwróciłam się do chłopca.

- No dobrze. - powiedział niechętnie. Założył buty. - Idziemy ? - zapytał.

- Nie pożegnasz się z ciocią i Dylanem ? - spytałam.

- Aaaa... Zapomniałem. - grzecznie wykonał wskazaną czynność.

- To my będziemy znikać. - powiedziałam do Fran. - Dzięki, że się nim zajęłaś.

- Nie ma sprawy to jest aniołek. - spojrzała na Jima.



Jedziemy do domu z małym.

- Ciociu ? A wiesz co mi ciocia Fran powiedziała ? - zapytał.

- No nie wiem. - zaśmiałam się.

- A wiesz , że na nie kupiła Dylana ?

- Tak ? - zaśmiałam się pod nosem.

- Powiedziała mi , że jak jest dwoje ludzi , którzy się bardzo mocno kochają to wtedy mają dziecko. A wiesz skąd się biorą dzieci.

- Nie wiem. - oczywiście skłamałam.

- Ja też nie wiem. Spytam taty. - oznajmił.

- Dobrze. Jestem pewna, że będzie wiedział. - rzekłam z uśmiechem.

- I ciocia mi jeszcze powiedziała, że jak jest ta dwójka ludzi. - zrobił malutką przerwę. - To oni muszą chcieć razem tego dziecka. Bo jak jedno z nich nie chce to nie mogą mieć. - wyjaśnił.

- Tak ?

- Tak. I ciocia Fran z wujkiem Diego chcą mieć jeszcze jedno dziecko. Myślisz, że im się uda? - zapytał.

- Jeśli tego chcą to na pewno im się uda. - odpowiedziałam.

- Ciocia powiedziała, że wolałaby mieć córeczkę, bo synka już ma. - uśmiechnął się. - A ty z tatą się kochacie ?

- Bardzo mocno. - odpowiedziałam parkując samochód na podjeździe przed domem.

- To czemu nie macie razem dziecka ? - zapytał.

- Bo my mamy ciebie. - powiedziałam wchodząc do domu.

- Kochacie mnie ? - zapytał zdejmując buty.

- Bardzo bardzo bardzo mocno. - oznajmiłam. Udaliśmy się do jadalni. Na wyspie kuchennej zobaczyłam kartkę. - " Jestem w firmie. Wrócę ok. 14:00. | Kocham was Leon. " - przeczytałam na głos.

- To co będziemy robić ? - zapytał z uśmiechem.

- Może pooglądamy telewizję ? - powiedziałam kierując się do salonu.

- Tak. - usiadł obok mnie na kanapie. Oglądaliśmy jakąś godzinę. Kiedy Jim zapytał.

- A ty z tatusiem chcecie mieć dziecko ?

- Na razie mamy ciebie. Później pomyślimy o dziecku. - odpowiedziałam.

- Ale przecież ja nie jestem twoim dzieckiem. - usiadł mi na kolanach.

- Nie jesteś , ale traktuje cię jak swojego malutkiego synka. - przytuliłam go do siebie.

- Wcale nie jestem taki mały. - obraził się.

- Nie jesteś. Ale dla mnie i dla tatusia zawsze będziesz malutkim chłopcem. - rzekłam.

- A wiesz ciociu co ? Ty to jesteś moją prawdziwą mamusią. - spojrzał mi w oczy.

- Bardzo się cieszę. - pocałowałam go w główkę.

- Przyznam ci się ciociu, że kiedyś chciałem powiedzieć " mamo " zamiast " ciociu ". - słodziak mały.

- Możesz mówić do mnie jak chcesz. Nawet po imieniu. - powiedziałam.

- Nie. Będę mówił tak ja teraz ciociu. - powiedział.

- Dobrze.

- A jak kiedyś powiem do ciebie przez przypadek " mamo " albo " Violu " to się nie obrazisz ? - zapytał.

- Nie. Bardzo cię kocham maluchu. - przytuliłam go.

- Ja ciebie też mamo. - zamilkł. - To znaczy ciociu. - zaśmieliśmy się.



Postanowiłam, że zrobię spagetti. Jim bawi się w swoim pokoju. Jest już 16:00 , a mojego Leosia nadal nie ma. Miał być i 14:00. Zaczynam się martwić o niego. Jest dużym chłopcem poradzi sobie sam. Usłyszałam , że drzwi wejściowe się otwierają.

- Już jestem ! - usłyszałam głos Leona. Już po niedługim czasie był już obok mnie. - Hej słońce. - musnął moje usta.

- Witaj skarbie. - powiedziałam. Odwróciłam się i kontynuoałam to co robiłam. Objął mnie w talii. Położył głowe na moim ramieniu. I zaczął się ze mną kołysać w rytmie piosenki , która leciała z radia.

- Zapomniałem ci podziękować za wspaniałą noc. - wyszeptał do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz. - Kocham kiedy oddajesz mi się cała. - znów ten jego seksowny głos.

- Lubię sprawiać ci przyjemność. - oznajmiłam.

- Powtórzymy to jeszcze kiedyś ? - odwrócił mnie w swoją stronę.

- Nie mogę ci odmówić. - szepnęłam w jego usta. Po czym on zachłannie się w nie wbił. Z przyjemnością oddawałam pocałunek. Usłyszeliśmy zbiegające małe stópki z góry.

- Tatuś ! - zawołał szczęśliwy i wskoczył na Leona.

- Co tam ? - zapytał szatyn z uśmiechem trzymając go na rękach.

- A nic. Mam do ciebie pytanie. - zaśmiałam się bo wiem o co chodzi.

- Jakie ? - zapytał ciekawy.

- Bo my z ciocią tego nie wiemy. I chcemy zapytać ciebie. - wyjaśnił.

- No to pytaj. - uśmiechnął się.

- Skąd się biorą dzieci ? 


================  
Jak się podoba 44 ??
Viola nie przyjęła oświadczyn ;c 
Smutamy xd ;c 
 Skąd się biorą dzieci? Bo Jim i Viola nie wiedzą xd xd xd :D 

Komentujcie :) 

13 komentarzy:

  1. Jak ty możesz sie tak nad nami znęcać?! ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jej sie stało?!
      Co ona ukrywa?!?!
      Biedny Leon...;-;
      Płaczę.
      Boski rozdzial, ale tez okropny przez Leonette... ;-;
      Czekam

      Usuń
  2. Co jest Violi ?? o co jej chodzi ?? niby kocha Leona ale nie chce z nim miec dzieci i za niego wyjsc ?? nie rozumiem... a no własnie w następnym rozdziale chciałabym zebyś napisała skąd siebiorą dzieci... bo ja tez tego nie wiem...upss ;3 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wam mówię że Viola nie może mieć dzieci dlatego te tabletki aby wspomóc jajniki.
    Ginekolog XTiniX xD
    Taaak ja i ginekologia prędzej na zawał z tego świata zejdę xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello ♥♥♥ Rodział cudowny ! ;33
    Tak myślałam, że nie przyjmie ...
    Coś ukrywa ! ; 33 te leki ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny ;)
    Jim taki ciekawski ;)
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne<3 Violka nie przyjęła oświadczyn, a może ona jest w ciąży i się boi, ja głupia, gdyby była to nie robiłaby nic z Leonem XD a właśnie Viola i Jim nie wiedzą skąd się biorą dzieci, już jestem ciekawa co takiego Leoś wymyśli, niech się wykarze. Pozdrawiam i do następnego *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next ?? nie mogę sie doczekac ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybko szybko dawaj mi ten kolejny rozdział bo zobaczysz XD

    Nie no żartuje, ale dawaj szybko oki ;) poza tym EXTRA rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy next?? juz nie moge sie doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Pleas nie karz mi tak długo czekać na next

    OdpowiedzUsuń