Rozdział dedykuje : Tini♥
Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
*Leon*
- Jaa... - zaczęła. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Mam nadzieje,
że to ze szczęścia. - Leon ja
nie mogę. Przepraszam. - powiedziała i wybiegła z jadalni. Wstałem i usiadłem zrezygnowany na krześle. Schowałem twarz w dłonie. Postanowiłem pójść zobaczyć gdzie pobiegła moja narzeczona
dziewczyna. Znalazłem siw naszej sypialni. Nie było jej tam. Udałem się do łazienki. Zapukałem leciutko w drzwi. Słyszałem cichy szloch.
- Skarbie.. mogę wejść ? - zapytałem. Nie usłyszałem odpowiedzi. - Violu... - chwyciłem z klamkę. Zamknięte. - Słońce otwórz drzwi. - usłyszałem, że przekręca kluczyk w drzwiach.
Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem, że siedzi oparta o wannę. Usiadłem obok niej.
- Jeśli powiesz, żebym się wynosiła. Ja to uszanuję i zaraz mnie nie będzie. - zaczęła wstawać. Przytuliłem ją do siebie.
- Skarbeńku co ty gadasz ? Nawet nie wiesz jak
ja cię bardzo kocham. - spojrzałem w jej oczy,
w których zobaczyłem łzy. - Nie płacz. Proszę. - otarłem jej łzy. Posłałem lekki uśmiech. - Uśmiechniesz się ? - zapytałem. Pokazała ten swój krzywy uśmiech.
- Przepraszam za to, że ci odmówiłam. Po prostu...
- Nie musisz się tłumaczyć. Spokojnie. Wszystko
jest w porządku. - musnąłem jej usta. Odwzajemniła pocałunek. - Jeszcze kiedyś się zgodzisz. - uśmiechnąłem się.
- Kocham cię. - pocałowała mnie namiętnie.
- Ja cię też bardzo mocno. - odpowiedziałem w sumie jestem ciekawy czemu odmówiła, ale nie będę jej zmuszał do odpowiedzi. - Idziemy dokończyć kolację ? - zapytałem z uśmiechem.
- Nie jestem głodna. - oznajmiła patrząc mi w oczy. Posłałem jej uśmiech.
- To co będziemy robić ? - zapytałem seksownym głosem do jej ucha
po czym przygryzłem płatek jej ucha.
- Myślisz o tym samym co ja ? - zaśmiała się.
- Oczywiście. - musnąłem jej szyję.
- Też jesteś śpiący? To może pójdziemy już spać ? - powiedziała. Spojrzałem na nią zrezygnowany.
Wstałem podałem jej dłoń , aby było jej lepiej wstać.
- Idź się połóż ja zaraz przyjdę. - musnąłem jej policzek. Wstała.
*Violetta*
- Misiek żartowałam. Mam straszną ochotę na namiętny stosunek z moim księciem. - musnęłam jego usta.
- Tak ? - zapytał seksownym głosem w moje usta.
- I mam też ochotę na jakieś inne miejsce. Nie wiem może łazienka albo jadalnia
?
- Jesteś bardzo niegrzeczną dziewczynką. - oznajmił chwytając mnie bardzo mocno za pośladki. Jęknęłam z rozkoszy.
- Tylko szybko. - powiedziałam mu do ucha.
Zaczął lizać moją szyje. Co chwilkę jęczałam mu do ucha co go bardziej motywowało. Posadził mnie na obok
umywalki. Ściągnął moje spodnie i majtki. Włożył do mojej pochwy swoje dwa palce. Pisnęłam.
- Cicho. - wysyczał i wykonywał ruchy palcami nie powiem strasznie mnie to podniecało. Wyjął je i dał mi do oblizania. Zrobiłam to z wielką ochotą. Gdy już skończyłam. On sunął swoje spodnie
i bokserki i gwałtownie i mocno się na mnie nabił. Strasznie mnie to zabolało , ale już po chwili szybko zmieniło się to w rozkosz. Swoje ręce wplątałam w jego cudne
kasztanowe włosy. Ciężko oddychałam on też.
- Mocniej. - wyszeptałam u skraju wytrzymania.
Wykonał jeden szybki ruch i się we mnie spuścił po chwili ja też doszłam. Wyszedł ze mnie i pocałował mnie namiętnie i brutalnie.
- Mam ochotę na jeszcze.
- wyszeptał z zamkniętymi oczami w moje usta.
- Sypialnia ? - w odpowiedzi szybko mnie zaniósł do naszej sypialni i rzucił mnie na łoże. Położył się na mnie i całował brutalnie. Zaczął ściągać moją bluzkę i stanik lizał i ssał moje sutki. Gdy swoim językiem dotarł do mojego skarbu szybko wygięłam się w łuk tak zaczęła się nasza wspólna brutalna i namiętna noc.
Obudziłam się około 10:00. Leon
mnie wykończył. Wzięła. do ręki ubrania i ruszyłam do łazienki gdzie wykonałam poranne czynności. Boli mnie moje miejsce intymne , ale nie dziwie się , bo oddałam się Leonowi i zrobił ze mną co chciał. Czysta i ubrana wróciłam do sypialni. Zobaczyłam , że na łóżku siedzi Leon. Był już umyty i ubrany w końcu mamy dwie łazienki.
- Skarbie wstałeś . - musnęłam jego usta.
- Możesz mi powiedzieć co to jest !? - zapytał i pokazał mi moje pudełeczko z lekami.
- Czy ty grzebiesz w moich rzeczach ?! - krzyknęłam i wyrwałam mu lek z ręki.
- Możesz mi powiedzieć co się z tobą ostatnio dzieje
?! - krzyknął.
- Nic ! - schowałam lek do szafki nocnej.
- Na co te pastylki są ? - zapytał już spokojniej.
- Na sen. - odpowiedziałam.
- Nie mogłaś powiedzieć od razu ? - zdziwił się.
- To tu na mnie naskoczyłeś. - powiedziałam. - Jadę po Jima. - dodałam i wyszłam z sypialni. Skierowałam się na dół wzięłam kluczyki do
samochodu. Włożyłam buty i pojechałam po młodego.
Jestem u Francesci. Jim świetnie opiekuje
się małym Dylanem. Chciał jeszcze troszkę zostać. Zgodziłam się, bo jak można odmówić takiemu słodziakowi.
- No chyba będziemy się już zbierać już po 11:30. - zwróciłam się do chłopca.
- No dobrze. - powiedział niechętnie. Założył buty. - Idziemy ? - zapytał.
- Nie pożegnasz się z ciocią i Dylanem ? - spytałam.
- Aaaa... Zapomniałem. - grzecznie wykonał wskazaną czynność.
- To my będziemy znikać. - powiedziałam do Fran. -
Dzięki, że się nim zajęłaś.
- Nie ma sprawy to jest aniołek. - spojrzała na Jima.
Jedziemy do domu z małym.
- Ciociu ? A wiesz co mi ciocia Fran powiedziała ? - zapytał.
- No nie wiem. - zaśmiałam się.
- A wiesz , że na nie kupiła Dylana ?
- Tak ? - zaśmiałam się pod nosem.
- Powiedziała mi , że jak jest dwoje ludzi , którzy się bardzo mocno kochają to wtedy mają dziecko. A
wiesz skąd się biorą dzieci.
- Nie wiem. - oczywiście skłamałam.
- Ja też nie wiem. Spytam
taty. - oznajmił.
- Dobrze. Jestem pewna, że będzie wiedział. - rzekłam z uśmiechem.
- I ciocia mi jeszcze powiedziała, że jak jest ta
dwójka ludzi. - zrobił malutką przerwę. - To oni muszą chcieć razem tego dziecka. Bo jak jedno z nich nie
chce to nie mogą mieć. - wyjaśnił.
- Tak ?
- Tak. I ciocia Fran z wujkiem Diego chcą mieć jeszcze jedno dziecko. Myślisz, że im się uda? - zapytał.
- Jeśli tego chcą to na pewno
im się uda. - odpowiedziałam.
- Ciocia powiedziała, że wolałaby mieć córeczkę, bo synka już ma. - uśmiechnął się. - A ty z tatą się kochacie ?
- Bardzo mocno. - odpowiedziałam parkując samochód na podjeździe przed domem.
- To czemu nie macie razem dziecka ? - zapytał.
- Bo my mamy ciebie. - powiedziałam wchodząc do domu.
- Kochacie mnie ? - zapytał zdejmując buty.
- Bardzo bardzo bardzo mocno. - oznajmiłam. Udaliśmy się do jadalni. Na wyspie kuchennej zobaczyłam kartkę. - " Jestem w firmie. Wrócę ok. 14:00. | Kocham was Leon. " - przeczytałam na głos.
- To co będziemy robić ? - zapytał z uśmiechem.
- Może pooglądamy telewizję ? - powiedziałam kierując się do salonu.
- Tak. - usiadł obok mnie na
kanapie. Oglądaliśmy jakąś godzinę. Kiedy Jim zapytał.
- A ty z tatusiem chcecie mieć dziecko ?
- Na razie mamy ciebie. Później pomyślimy o dziecku.
- odpowiedziałam.
- Ale przecież ja nie jestem
twoim dzieckiem. - usiadł mi na kolanach.
- Nie jesteś , ale traktuje
cię jak swojego malutkiego synka. - przytuliłam go do siebie.
- Wcale nie jestem taki mały. - obraził się.
- Nie jesteś. Ale dla mnie i dla tatusia zawsze
będziesz malutkim
chłopcem. - rzekłam.
- A wiesz ciociu co ? Ty to jesteś moją prawdziwą mamusią. - spojrzał mi w oczy.
- Bardzo się cieszę. - pocałowałam go w główkę.
- Przyznam ci się ciociu, że kiedyś chciałem powiedzieć " mamo " zamiast " ciociu ".
- słodziak mały.
- Możesz mówić do mnie jak
chcesz. Nawet po imieniu. - powiedziałam.
- Nie. Będę mówił tak ja teraz ciociu. - powiedział.
- Dobrze.
- A jak kiedyś powiem do ciebie
przez przypadek " mamo " albo " Violu " to się nie obrazisz ? - zapytał.
- Nie. Bardzo cię kocham maluchu.
- przytuliłam go.
- Ja ciebie też mamo. - zamilkł. - To znaczy
ciociu. - zaśmieliśmy się.
Postanowiłam, że zrobię spagetti. Jim
bawi się w swoim pokoju. Jest już 16:00 , a mojego Leosia nadal nie ma. Miał być i 14:00. Zaczynam się martwić o niego. Jest
dużym chłopcem poradzi
sobie sam. Usłyszałam , że drzwi wejściowe się otwierają.
- Już jestem ! -
usłyszałam głos Leona. Już po niedługim czasie był już obok mnie. - Hej słońce. - musnął moje usta.
- Witaj skarbie. - powiedziałam. Odwróciłam się i kontynuoałam to co robiłam. Objął mnie w talii. Położył głowe na moim ramieniu.
I zaczął się ze mną kołysać w rytmie piosenki , która leciała z radia.
- Zapomniałem ci podziękować za wspaniałą noc. - wyszeptał do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz. - Kocham kiedy oddajesz mi się cała. - znów ten jego seksowny
głos.
- Lubię sprawiać ci przyjemność. - oznajmiłam.
- Powtórzymy to jeszcze kiedyś ? - odwrócił mnie w swoją stronę.
- Nie mogę ci odmówić. - szepnęłam w jego usta.
Po czym on zachłannie się w nie wbił. Z przyjemnością oddawałam pocałunek. Usłyszeliśmy zbiegające małe stópki z góry.
- Tatuś ! - zawołał szczęśliwy i wskoczył na Leona.
- Co tam ? - zapytał szatyn z uśmiechem trzymając go na rękach.
- A nic. Mam do ciebie pytanie. - zaśmiałam się bo wiem o co chodzi.
- Jakie ? - zapytał ciekawy.
- Bo my z ciocią tego nie wiemy.
I chcemy zapytać ciebie. - wyjaśnił.
- No to pytaj. - uśmiechnął się.
- Skąd się biorą dzieci ?
================
Jak się podoba 44 ??
Viola nie przyjęła oświadczyn ;c
Smutamy xd ;c
Skąd się biorą dzieci? Bo Jim i Viola nie wiedzą xd xd xd :D
Komentujcie :)
Wspaniały.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJak ty możesz sie tak nad nami znęcać?! ;-;
OdpowiedzUsuńCo jej sie stało?!
UsuńCo ona ukrywa?!?!
Biedny Leon...;-;
Płaczę.
Boski rozdzial, ale tez okropny przez Leonette... ;-;
Czekam
Co jest Violi ?? o co jej chodzi ?? niby kocha Leona ale nie chce z nim miec dzieci i za niego wyjsc ?? nie rozumiem... a no własnie w następnym rozdziale chciałabym zebyś napisała skąd siebiorą dzieci... bo ja tez tego nie wiem...upss ;3 :D
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
A ja wam mówię że Viola nie może mieć dzieci dlatego te tabletki aby wspomóc jajniki.
OdpowiedzUsuńGinekolog XTiniX xD
Taaak ja i ginekologia prędzej na zawał z tego świata zejdę xD
Hello ♥♥♥ Rodział cudowny ! ;33
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że nie przyjmie ...
Coś ukrywa ! ; 33 te leki ;/
Swietny ;)
OdpowiedzUsuńJim taki ciekawski ;)
Czekam na next ;)
Piękne<3 Violka nie przyjęła oświadczyn, a może ona jest w ciąży i się boi, ja głupia, gdyby była to nie robiłaby nic z Leonem XD a właśnie Viola i Jim nie wiedzą skąd się biorą dzieci, już jestem ciekawa co takiego Leoś wymyśli, niech się wykarze. Pozdrawiam i do następnego *_*
OdpowiedzUsuńKiedy next ?? nie mogę sie doczekac ! <3
OdpowiedzUsuńSzybko szybko dawaj mi ten kolejny rozdział bo zobaczysz XD
OdpowiedzUsuńNie no żartuje, ale dawaj szybko oki ;) poza tym EXTRA rozdział
Kiedy next?? juz nie moge sie doczekac <3
OdpowiedzUsuńPleas nie karz mi tak długo czekać na next
OdpowiedzUsuń