czwartek, 7 maja 2015

Rozdział 41. Chcę się teraz skupić na Jimie.

Rozdział dedykuje : Elimel GamesPL



 Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad 
Wywołujesz u mnie uśmiech :)





*Francesca*

Jest środek nocy. Mały znów zaczął płakać. Jego łóżeczko stoi w naszej sypialni , więc dobrze go słychać. Chyba dzisiaj nie zasnę. Już miałam wstać kiedy poczułam usta na swoim policzku.
- Śpij. Ja wstanę. - szepnął Diego do mojego ucha. Po chwili był już obok kołyski Dylana.
- No i czego płaczemy? - zapytał biorąc małego na ręce. Zaczął go nosić po całym pokoju w tę i spowrotem, aż jego płacz się uspokoił. Chciał położyć go, ale ten jak na złość zaczął znów płakać. Wziął go na ręce i położył obok mnie na łóżku. Sam położył się z drugiej strony, tak aby mały nie spadł. Ucałował jego czółko i nucił po cichu jakąś kołysankę. Słodko to wyglądało. Przyglądałam im się z uwagą. W końcu Dylan usnął. Diego też zamknął swoje oczy. Przykryłam ich oboje z uśmiechem. Moje dwa skarby po chwili sama usnęłam.


*Violetta*

Obudziłam się już bez Leona w łóżku. Pewnie na dole robi jakieś śniadanie z Jimem. Na samą myśl się uśmiechnęłam. Postanowiłam, że najpierw pójdę załatwić poranne czynności. W tym celu udałam się do łazienki. Po około pół godziny zeszłam na dół. Nie było żywej duszy. Na blacie w kuchni zobaczyłam karteczkę " Skarbie tata wezwał mnie do firmy. Musiałem jechać. Proszę zaopiekuj się młodym. | Kocham was Leon. " Jak on pięknie nazywa swojego syna. Zaczęłam robić coś na śniadanie. Postawiłam na jajka sadzone z kanapkami, ze szczypiorkiem. Gdy je skończyłam ułożyłam wszystko na talerze.
- Jimi! - zawołałam chłopca. Po chwili już był w kuchni.
- Dzień dobry. - posłał mi uśmiech.
- Witaj. Zrobiłam śniadanie. Zjesz ? - odwzajemniłam jego gest.
- Tak. - usiadł na krześle. - A gdzie tata ? - zapytał.
- Musiał pojechać do firmy. Później do niego zajrzymy jeśli chcesz. - powiedziałam.
- Taaaak. - mówił zajadając kanapkę.

*Leon*

Już jestem w firmie. Przed biurem mojego ojca zobaczyłem Diego.
- Cześć stary. - powiedziałem i uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Cześć. Kazał poczekać, bo z kimś rozmawia. - oznajmił Hiszpan.
- A wiesz może w jakiej sprawie nas tu wezwał? - zapytałem.
- Nic nie wiem. - odpowiedział szybko.
- Chodźcie. - rzekł mój tata otwierając drzwi do swojego gabinetu. Weszliśmy tam i zajęliśmy miejsce naprzeciwo jego biurka.
- To może nam powiesz po co się tu zebraliśmy się.
- Chodzi o firmę. Chciałbym ją wam przekazać, bo jestem już w starszym wieku i wolę troszkę odpocząć. - wyjaśnił.
- CO?! - powiedzieliśmy z Diego.
- Przemyście to sobie. Będę czekał na waszą odpowiedź. - poinformował nas. - A teraz przepraszam , ale jechać na spotkanie z klijentem. - wyszedł sobie po prostu.
- Nie wierzę. - powiedziałem. Spojrzałem na Diego ziewał. - A ty co nie wyspany ? - zaśmiałem się.
- Weź nic nie mów mały strasznie daje w kość. - powiedział.
- I co powiesz na propozycję ojca ?
- Muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie. - oznajmił.
- Ja też. Jadę do domu. Podwieźć cię ? - spytałem wstając z krzesła.
- Nie przyjechałem swoim samochodem. - powiedział. Wyszliśmy z firmy i pojechaliśmy w inne strony. Po około 15 minut byłem już w domu.
- Jestem. - powiedziałem. 
- Tatuś !! - ucieszył się mój syn.
- Jak tam smyku ? - zapytałem z uśmiechem.
- Dobrze. - zaśmiał się.
- Leon poczta do ciebie przyszła. - poinformowała mnie Violetta.
- Jim pójdziesz na górę muszę porozmawiać z ciocią. - posłał mi uśmiech i uciekł po schodach. - To list z wynikami DNA. - oznajmiłem.
- Boisz się zajrzeć prawda ? - zapytała.
- Boję się, że okaże się, że Jim to nie mój syn. Co zrobię wtedy ? A co zrobię jak okaże się , że jest nim ? - przytuliła się do mnie.
- Nie panikuj. - przerwała mi. - Będzie dobrze. Tak ? - kiwnąłem lekko głową.
- Zobaczysz pierwsza ? - zapytałem patrząc w jej oczy.
- Jeśli tego chcesz. - powiedziała i zaczęła otwierać kopertę. Czytała - Informujemy , że Leon Verdas urodzony 19 grudnia 1992 bla bla bla syn Veroniki i Roberta Verdas bla bla bla jest ojcem małoletniego Jima Verdasa.... - już nie czytała dalej. Z uśmiechem mnie mocno przytuliła.
- Teraz jestem pewien w 100 . - powiedziałem mocniej ją do siebie przytulając.
- Bardzo się cieszę. - odsunęła się kawałeczek ode mnie i chwyciła moje dłonie w swoje. - Teraz tylko trzeba będzie się postarać w sądzie o prawo opieki nad Jimem. A to może być troszkę trudne. Ale z drugiej strony Jim jest tu z nami szczęśliwy . Jestem pewna , że się go tam spytają gdzie chce mieszkać. - powiedziała.
- Dziękuje , że przy mnie jesteś. - musnąłem lekko jej usta.
- Zawsze będę. - przytuliłem ją mocno. Z góry zbiegł chłopiec.
- Mogę obejrzeć bajki ? - zapytał grzecznie. Wziąłem go na ręce. Spojrzałem naz na niego raz na Violę.
- Nawet nie wiecie jak bardzo was kocham. - oznajmiłem. Posłali mi uśmiechy.
- To mogę obejrzeć te bajki ? - zapytał młody.
- Jasne. - powiedziałem z uśmiechem i odstawiłem go na podłogę. Szybko pobiegł do salonu.
- Po co byłeś w firmie ? Miałeś mieć dzisiaj wolne. - zapytała moja księżniczka.
- Tata chce przekazać firmę mi i Diego. Kazał nam to przemyśleć. - odpowiedziałem.
- Chciałbyś tam pracować ?
- Nie wiem. Wiesz , że praca tam jest ciężka. - oznajmiłem.
- Ale ją lubisz. - powiedziała.
- Tak masz rację. Dobra nie chcę o tym gadać. - oznajmiłem i przejechałem swoim nosem po jej szyi. Przygryzłem jej płatek ucha.
- Widzę, że masz ochotę. - zaśmiała się cichutko.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - moje ręce powędrowały pod jej spodnie na przyjaciółkę Violi. Jęknęła mi do ucha.
- Nie dzisiaj. - odsunęła się ode mnie. - A poza tym Jim jest w salonie. - posłała mi uśmiech. - Chciałam pójść jeszcze dzisiaj do mojego taty dawno tam byłam. - powiedziała.
- Dobrze. - musnąłem jej usta. - Iść z tobą ? - zapytałem.
- Nie poradzę sobie. Ty przemyśl sprawę firmy. - powiedziała z uśmiechem na ustach. - Jim! - zawołała chłopca. Szybko zjadł się obok nas.
- Tak ? - pokazał swoje śnieżno białe ząbki.
- Idziesz ze mną do mojego taty czy zostajesz z Leonem? - spytał kucając naprzeciw niego. Pomyślał chwilę i powiedział.
- Idę z ciocią. - oznajmił.
- No to idziemy założyć buty. - skierowała słowa do Jima, a ten szybko pobiegł do ganku.
- Czyli zostaje sam. - powiedziałem smutno. Kiwnęła lekko głową. Musnęła moje usta. - Nie wracajcie późno. - posłała mi uśmiech i wyszła.

*późny wieczór*

Właśnie czytam bajeczkę mojemu synkowi na dobranoc. Leżę obok niego w jego pokoju. Spojrzałem na niego. Był jakiś taki smutny.
- Ej co jest ? - posłałem mu uśmiech.
- Nic. - odpowiedział krótko.
- Mam czytać dalej ? - zapytałem.
- Tak. - powiedział. Zacząłem czytać. Przeczytałem jedną stronę książki. Spojrzałem na niego po raz kolejny. Patrzył w jeden punkt.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. - odezwałem się. Nie zwrócił na mnie uwagi. - Jim. - powiedziałem.
- Tak ? - spojrzał na mnie.
- Powiesz co się stało ? - zapytałem.
- To znaczy ?
- Jesteś smutny. Martwisz się czymś ? Boli cię coś ? Boisz się cze...
- Mam dzisiaj urodziny. - przerwał mi. - I nikt o nich nie pamięta. - zatkało mnie. Nic nie wiedziałem, że masz dzisiaj urodziny.
- Czemu mi nie powiedziałeś ? - zapytałem.
- Nie wiem. - odpowiedział.
- To może.. pójdziemy jutro do wesołego miasteczka ? - zaproponowałem.
- Tak. - uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Wszystkiego najlepszego młody. - powiedziałem
- Śpiący jestem. - oznajmił ziewając. Wstałem z łóżka. Przykryłem kocem.  
- Dobranoc. - uśmiechnąłem się. Mały ziewną i zamknął swoje oczy. Wyszedłem z jego pokoju pocichutku. Udałem się do sypialni mojej i Violi.
- Śpi ? - zapytała swoim słodkim głosem.
- Tak. - odpowiedziałem.  Ściągnąłem swoje spodnie i koszulkę i się położyłem obok niej. Objąłem ją ramieniem. - On ma dzisiaj urodziny. A nic nam nie powiedział. - oznajmiłem.
- Naprawdę ? - zapytała.
- Tak. Jutro chcę iść z nim do wesołego miasteczka. Pójdziesz z nami  ? - spytałem.
- Jasne. - musnęła moje usta. - Przemyślałeś sprawę firmy ?
- Tak. Gdy was nie było zadzwoniłem do taty i powiedziałem mu , że przyjmę jego ofertę. Powiedział mi też , że Diego się zgodził. - posłałem jej uśmiech.
- No to dobrze. - powiedziała i położyła swoją rękę na moim przyjacielu. Zaczęła go masować. Położyła się na mnie nie przestając go dotykać.
- Chcesz zadbać, żeby Jim nie był jedynakiem ? - zapytałem kładąc rękę na jej pośladku.
- Na razie wolę, żeby był jedynakiem. Nie chcę teraz dziecka. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
- Czemu ?
- Możemy o tym nie rozmawiać. - powiedziała lekko zła i zeszła ze mnie. Zgasiła lampkę , króra stała na jej szafine nocnej. Odwróciła się do mnie plecami. Westchnąłem krótko.
- Proszę powiedz mi czemu nie chcesz mieć ze mną dzieci ? - usłyszałem jej cichy szloch. - Skarbie.... - objąłem ją w talii.
- Chcę się teraz skupić na Jimie. - odpowiedziała cicho. 

=========================== 

Przepraszam za błędy ;c 
 Czy Leon i Diego zgodzą się na propozycje starszego Verdas'a ? 
Czemu tak naprawdę płakała Violetta wieczorem ??? 
Tego dowiecie się już nie długo xD :) 
Miłego weekendu ( wiem, że jutro jeszcze piątek ) c;

18 komentarzy:

  1. Rodziła wspaniały ; 33 Młody ^^
    Leoś chce mieć z Viill dziecko, a ona nie ?!
    Co się stało ?? ; o

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :)
    Leon i Diego przejmą firmę ;)
    Hahah nieprzespane noce u Fran i Diego :p
    Ooo mały ma dzisiaj urodzinki ;D
    Leon chce mieć dziecko, a ona nie :(
    Coś musiało się stał.
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty :**
    Ciekawe o co chodziło Violetcie
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuu *.* dziewczyno !! ty to masz talent ! na serio jestem w szoku... nie możesz takiego talentu zaprzepaścić... podziwiam. Wiem że może jeden komentarz i to jeszcze od Anonima nie jest dla ciebie jakiś ważny i w ogóle, ale na prawdę SZACUN! w jeden dzień od 10 rano do 23.30 siedziałam przy komputerze i czytałam twojego bloga. Przeczytałam wszystko. I mogę tylko pozazdrościć takiego talentu! Z niecierpliwością czekam na następnego. Mam jeszcze pytanko ile razy w tygodniu dodajesz ? i w jakie dni ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa razy w tygodniu ;)
      Zazwyczaj w poniedziałki i czwartki :) Jutro (12 maja ) będzie kolejny rozdział ;)
      Pozdrawiam Tini Verdas *,*

      Usuń
  6. Wczoraj miał być rozdział tak wgl ale tal to spoko

    OdpowiedzUsuń