Rozdział dedykuje : Blair
Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
*Violetta*
Jedziemy właśnie do domu. Isa siedzi nadal u siebie w pokoju i płacze. Szkoda mi jej. Jest strasznie młoda. Ma prawo decydować o swoim życiu. Ale jej decyzja nie podoba się nikomu. Weszliśmy do domu.
- Jim idź się przebierz. Zaraz jedziemy na zakupy. - powiedziałam.
- Dobrze. - odpowiedział i szybko pobiegł na górę.
- Musicie jechać ? - zapytał Leon obejmując mnie w talii.
- Tak. - oznajmiłam krótko.
- No , ale przecież możemy spędzić ten czas w miłej atmosferze w domu. - musnął moje usta.
- Nawet na to nie licz. - zaśmiałam się i poszłam zmienić ubranie.
Właśnie wróciliśmy z młodym z centrum. Mamy sporo toreb z zakupami, które są w samochodzie. Nie chce mi się ich nosić do domu. Udałam się do kuchni , w której był Leon.
- Hej skarbie. - powiedziałam i chwyciłam jabłko i ugryzłam.
- O już wróciliście. Kolacja będzie za jakieś pół godziny. - oznajmił z uśmiechem.
- To dobrze, bo jestem strasznie głodna. - podszedł do mnie i pocałował mnie.
- Masz może czas dzisiaj w nocy ? - zapytał seksownym głosem na co się zaśmiałam.
- Nie wiem. - odpowiedziałam.
- Spędzisz ją z najprzystojniejszym mężczyzną na świecie ? - zaczął całować mój dekold.
- Nie dzisiaj nie. - rzekłam. - Dokończ kolacje ja idę się spakować. - musnęłam jego policzek. I już wychodziłam.
- Będziesz coś chciała. - usłyszałam jego głos.
- No właśnie. Czy najprzystojniejszy mężczyzna na świecie mógłby przynieść zakupy z samochodu ? - zapytałam seksowym głosem. Leon podszedł do kuchenki.
- Nie mam czasu kolację robię. - zaśmiał się.
- Ale ja cię tak bardzo proszę. - przytuliłam się do jego pleców. Moja ręką powędrowała na przód mojego narzeczonego i zaczęła masować jego przyjaciela.
- Violetta przestań. - powiedział i jęknął.
- A jeśli ja nie chcę ?
- Przestań. - prawie krzyknął.
- Chcesz się kłócić ? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedział krótko. - Zaraz pójdę po te torby. Ale liczę , że mi się jakoś odwdzięczysz. - musnął moje usta.
- Więcej się nie dało kupić ? - zapytał Leon wnosząc ostatnie torby z zakupami do naszej sypialni.
- Nie. - uśmiechnęłam się.
- Choć kolacja gotowa. - powiedział.
- Zaraz zejdę. - powiedziałam, a on wyszedł. - Leon ! - zawołałam go.
- Tak ?
- Wiesz co ? Zjedzcie kolację sami z Jimem. Ja jeszcze pojadę do Isy. Spróbuje z nią pogadać. - uśmiechnęłam się blado.
- Chcesz tego ? Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Chcę spróbować jej pomóc ze względu na moją sytuację. - musnęłam jego policzek.
- Dobrze. Cieszę się , że chcesz jej pomóc.
- Może mi się uda ją przekonać.
- Mam nadzieje.
Zapukałam lekko do jej drzwi. Veronica powiedziała , że David poszedł na chwilę do domu.
- Znów przyszedłeś ? I tak cię nie wpuszczę. - usłyszałam.
- Nie. To ja Violetta. - rzekłam. Po chwili drzwi się otworzył. Siostra Leona wpuściła mnie do środka i się uśmiechnęła lekko w moim kierunku.
- Jak przyszłaś mi powiedzieć , że David chce mojego szczęścia to sobie wszyscy darujcie. - zaśmiała się ironicznie.
- Nie. Przyszłam z tobą porozmawiać. - zaczęłam. - Wiesz , że jestem bezpłodna. I z Leonem na razie nie możemy mieć dziecka. - przerwałam. - Nawet nie wyobrażasz sobie ile bym dała , aby być w ciąży tak jak ty. - uroniłam łzę, którą szybko starłam. - I dużo dziewczyn nie może zajść w ciąże. Tobie to się udało i powinnaś być szczęśliwa. A nie myśleć nad usunięciem ciąży.
- Ale ja chcę skończyć szkołę. - z jej oczu popłynęły łzy.
- Wszyscy ci pomożemy. - usiadłam obok niej. - Ale musisz przestać myśleć o pozbyciu się dziecka.
- Ale ja sobie nie wyobrażam przyszłości z nim.
- Od tego masz rodzinę pomożemy ci. Wszyscy. - uśmiechnęłam się.
- Boję się. - wyznała.
- Czego ?
- Że teraz tak tylko mówicie , a jak urodzę to się odwrócicie. - wyjaśniła.
- Nikt się od ciebie nie odwróci. - oznajmiłam z uśmiechem.
- Dlaczego wy mnie wszyscy namawiacie na to, abym urodziła ?
- Nie chcemy , żebyś popełniła te same błędy co ja. - do pokoju weszła mama dziewczyny.
- Czyli ? - zapytała.
- Gdy była w twoim wieku też zaszłam w ciąże. Usunęłam ją. Do tej pory żałuje , że zabiłam swoje pierwsze dziecko. - wyznała. Nic o tym nie wiedziałam.
- Nic , nigdy nie mówiłaś. - odezwała się Isa.
- Czym miałam się chwalić , że zabiłam żywą istotę, której dałam życie , a potem odebrałam ? Nie chcę , żebyś potem cierpiała. - oznajmiła. - Gdybym mogła cofnąć czas urodziłabym. - uśmiechnęła się blado.
- Tata wie o tym ? - zapytała.
- Dopiero się dowiedział. - usłyszeliśmy głos ojca Isy , który stał w drzwiach.
- Gdy zaszłam w ciąże z Leonem postanowiłam mu powiedzieć o tym. Ale nie miałam odwagi. - dodała. Nagle do pokoju wszedł David. Dziewczyna szybko wstała i się mocno do niego przytuliła.
- Przepraszam. - wyszeptała z płaczem. - Nie usunę tego dziecka. - wyznała.
- Na prawdę ? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. - wszyscy się uśmiechnęli.
*Leon*
Jest już 22;00, a Violetty nadal nie ma martwię się o nią. Już powinna dawno być. Zadzwoniłem do niej, ale nie odbiera. Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają. Szybko pobiegłem na dół. Gdy zobaczyłem Violę szybko ją do siebie przytuliłem.
- Coś się stało ? - zaśmiała się.
- Bałem się o ciebie. Czemu tak cię długo nie było ? - wyjaśniłem.
- Gadałam z Isą. Zmieniła zdanie urodzi dziecko. - uśmiechnął się. Odwzajemniłem jej uśmiech.
- Dziękuje , że z nią pogadałaś. - musnąłem jej usta.
- Nie tylko ja ją przekonałam. Pomogła mi w tym twoja mama. - wyjaśniła.
- Jak ?
- Może chodźmy do sypialni się położyć nie chcę gadać w ganku.
- Dobrze.
Leżymy z Leonem na łóżku. Właśnie wyszłam z łazienki. Wtuliłam się w jego tors.
- Twoja mama była w ciąży. - powiedziała.
- W jakiem ciąży ? Kiedy ? - zdziwiłem się.
- Gdy miała tyle lat co Isa. Usunęła to dziecko. - oznajmiła.
- Skąd wiesz ?
- Powiedziała dzisiaj. - odpowiedziała.
- Dziwne. Nic o tym nie wiedziałem. - rzekłem.
- Nikt nie wiedział. Nawet twój tata. Kompletnie nikt. - wyjaśniła.
=================================================
PRZEPRASZAM , PRZEPRASZAM , PRZEPRASZAM...
Ja wiem dawno nie było rozdziału , ten jest krótki ;c
Ale brakuje mi teraz czasu i weny , przyśpieszę akcję opowiadania w następnym rozdziale.
O około 5-8 miesięcy , będzie mi łatwiej pisać.
A teraz komentujcie.
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńSupper
OdpowiedzUsuńWitam skarbie jestem trzecia <3 Zaraz wrócę :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3 Dziękuję za dedykację :* Super jest to opowiadanie :D Czytam od nie dawna , ale ma wrażenie , że czytałam je dawno ;) Strasznie lubię twojego bloga . Zapraszam też do mnie , chociaż ja z blogerem dopiero zaczynam :( I tak lepiej piszesz . Rozdział cudowny <3 Czekam na Next
UsuńCudo
OdpowiedzUsuńCudowny! Vilu przekonała Ise. Całe szczęście. Wooowww mama Isy Fran i Leoska była kiedyś w ciąży? ?? No no ciekawie. No yo teraz tylko czekać jak się w końcu uda i będzie mały lub mała Verdas u Leoska i Vilu. :-) aa i ślub heh :-) czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńmegaa
OdpowiedzUsuńJest!! Isa nie usunie dziecka!!! Jak ja się cieszę!
OdpowiedzUsuńKurde wszyscy albo mają już dziecko, albo się spodziewają bobaska.. Tylko Leonetta nie ma jeszcze swojego :'(
Smutne.
Kolejna tajemnica się wydała- Teściowa V była kiedyś w ciąży. O.O
Kochana! Nareszcie rozdział! Już nie mogłam się doczekać!
Czekam na następny rozdział!
Wpadnij do mnie kiedyś! http://jortinimylife.blogspot.com/
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńPrzybywam i ja po przeczytaniu rozdzialu i moge powiedziec ze podobal mi sie ;) Od razu przepraszam za błędy bo pisze z telefonu :p
Wiedziałam ze Violetta z nia pogada i jeszcze ta jej mama i ta ciaza. Nie spodziewalam sie.
Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudo ja po prostu wiedziałam że Violi przekona Ise ale mam nadzieje ze zrobisz tak żeby Viola tez była w ciąży chce małego Leonka :****
OdpowiedzUsuńCudo ^^
OdpowiedzUsuńFajnie, że Vils przekonała Ise :)
A matka Leona jest głupia, skoro zabiła swoje pierwsze dziecko -_-
Mam wrażenie, że Vilu nie chce robić tego z Leonem, bo jest w ciąży, ale to mało prawdopodobne ;-;
Czekam ;)
Zapraszam
leoneettaamor.blogspot.com
Cudny ;)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę, że zmieniła zdanie na temat dziecka - to wielki dar! prędzej czy później, sama do tego dojdzie ;) Ale zakończenie.. bardzo smutne. Tym bardziej, że nikt o tym nie wiedział..
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. Buziaki ;) xoxo
http://jorgemyuniverse.blogspot.com/
Piękny
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo, cudeńko *-*
OdpowiedzUsuńEh Jim z Violą na zakupy, a on myśli tylko o jednym, co za zboczuch :P
JEJ cały świat radujmy się, Usa NIE usunie dziecka, tak wkońcu ktoś ją przekonał. Wiedziałam, że jak dowie się o sytuacji Violi to go zostawi :D Mama Leona usunęła dziecko, to smutne, byłoby ich czworo. Jeszcze nikt o tym nie wiedział, nawet ojciec dziecka, dobrze, że Leona nie usunęła, bo byłoby źle
Życzę weny, do nexta
Pozdrawiam :*
Kuzyneczko Usa za oceanem a tu jest Isa😂😄
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńNaj
OdpowiedzUsuńSuper,cudowny najlepszy rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuń