Rozdział dedykuje : Ada Da Silva Santos♥
Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
*Leon*
Już jestem po pracy. Violetta i Jim są już w domu. Jutro dostanę wyniki testu DNA. Jestem pewien, że Jimi to mój syn. Ale chcę być pewien w 100 %. Jadę moim srebrnym
audi do domu. Zaparkowałem moje auto na podjeździe przed domem. Zamknąłem samochód i udałem się do domu.
- Jestem !!! - krzyknąłem gdy byłem w ganku. Niestety
nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem do salonu nie ma nikogo. W kuchni też nikogo nie
było gdzie oni są ? Wszedłem na górę po schodach i skierowałem się do pokoju Jima znów pustki. Ostatnia szansa to sypialni moja i Violi. Uchyliłem lekko drzwi
i co zobaczyłem ? Na łóżku spali we dwoje Jim i Violetta. Uśmiechnąłem się na ich widok.
Podeszłem do nich i nakryłem ich
kocem. Pocałowałem ich w czółka. Postanowiłem zrobić jakąś kolację. Wychodząc z sypialni zobaczyłem dużo toreb ze sklepów. Jak oni to wszystko tu przynieśli sami ? Ale cieszę się, że ich zakupy się udały. Pomyślałem , że mogę zrobić naleśniki. Zabrałem się za ich przygotowanie. Gdy je skończyłem nałożyłem na trzy talerze i zaniosłem do jadalni. Na stole postawiłem jeszcze dodatki i świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Znów udałem się na górę. Cichutko wszedłem do sypialni. Zobaczyłem, że mały siedzi przy torbach z zakupami i ogląda nowy zakup.
kocem. Pocałowałem ich w czółka. Postanowiłem zrobić jakąś kolację. Wychodząc z sypialni zobaczyłem dużo toreb ze sklepów. Jak oni to wszystko tu przynieśli sami ? Ale cieszę się, że ich zakupy się udały. Pomyślałem , że mogę zrobić naleśniki. Zabrałem się za ich przygotowanie. Gdy je skończyłem nałożyłem na trzy talerze i zaniosłem do jadalni. Na stole postawiłem jeszcze dodatki i świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Znów udałem się na górę. Cichutko wszedłem do sypialni. Zobaczyłem, że mały siedzi przy torbach z zakupami i ogląda nowy zakup.
- Co tam oglądasz ? - zapytałem.
- Cześć tato. - przytulił się lekko do moich nóg. - Ciocia kupiła mi nowy plecaczek,
bo powiedziała, że stary jest zniszczony. - uśmiechnął się.
- No to się cieszę. Zrobiłem kolację idź umyj rączki, a ja obudzę Violę.
- Dobrze. - wybiegł z sypialni.
Powoli zbliżyłem się do łóżka i usiadłem na nim.
- Kochanie wstajemy. - powiedziałem cicho i pocałowałem ją w policzek. Cichutko zamruczała co było słodkie. - Zrobiłem kolację. - oznajmiłem.
- Już wstaję. - powiedziała i przeszła do pozycji siedzącej. Musnęła moje usta.
- Usnęłam , bo zmęczyły mnie te zakupy.
- Sporo tego. - zaśmiałem się zerkając na torby.
- Taaaak. - zaśmiała się.
- Dobrze choć zjemy , bo
wystygnie. - posłałem jej uśmiech.
- Ale pamiętasz co mi wczoraj obiecałeś ? - zapytała.
- Tak , ale i tak wolałbym to odłożyć na inny dzień.
- Powiedziałam, że jestem gotowa. A teraz choć bo jestem głodna. - udaliśmy się do jadalni , w której już czekał Jim.
- No już myślałem, że nie przyjdziecie.
- zaśmiał się chłopiec. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zajadać.
- Smakuje ? - zapytałem.
- Są pyszne. - powiedziała dziewczyna.
- Taaak. - uśmiechnął się mały. Gdy zjedliśmy włożyłem naczynia do zmywarki i udałem się do salonu ,
w którym Jim i Violetta oglądali telewizję. Usiadłem obok Violi, ale długo to nie trwało, ponieważ chłopiec szybko znalazł się pomiędzy nami. Zaśmieliśmy się z szatynką. Oglądaliśmy, ale to też nie trwało długo , bo zadzwonił dzwonek do drzwi. We dwoje spojrzeli na mnie.
Westchnąłem i poszedłem w stronę drzwi.
- Hej. - powiedziałem, gdy zobaczyłem Isę.
- Cześć. - posłała mi uśmiech. Otworzyłem szerzej drzwi
, aby mogła wejść. Udaliśmy się do salonu. Spojrzała na mnie , gdy zobaczyła Jima. - Hej
Vilu. - musnęła jej policzek.
- Hej.
- A to kto ? - zapytała.
- Jestem Jim. - powiedział z uśmiechem.
- Mama prosiła , żebyście jutro przyszli do nas na kolację. - oznajmiła.
- Z jakiej okazji ? - zapytałem.
- Bez okazji. Stwierdziła , że dawno się widzieliśmy w rodzinnym gromie. - wyjaśniła. - Będą jeszcze Fran
z Diego i Dylanem , no i jeszcze David. - dodała.
- Kim jest David ? - zadała pytanie Viola.
- Mój chłopak. Leon mogę prosić cię na słówko ?
- Tak. Jasne. - poszliśmy we dwoje do
kuchni.
- Kim jest ten chłopczyk ? - zapytała cicho, aby nikt
nas nie usłyszał.
- Jim mój syn. - odpowiedziałem spokojnie pijąc sok ze szklanki.
- Co ?! - krzyknęła.
- Pamiętasz Niki ? - przytaknęła. - Przyprowadziła małego. I co miałem go za drzwi
wyrzucić ? - zapytałem.
- No jasne, że nie. - rzekła. - Jesteś pewien , że to twoje dziecko ?
- Jutro dostanę wyniki DNA.
- oznajmiłem.
- Wie ktoś jeszcze o Jimie
?
- Tylko ty. I proszę nie mów nikomu. Sam
im powiem.
- Dobrze. Ja już muszę lecieć. Późno już. - powiedziała.
- Odwieźć cię do domu ? - zapytałem. - To spory kawałek.
- Nie. Muszę wstąpić jeszcze do Davida . - uśmiechnęła się.
- Długo jesteście razem ?
- Jakieś 2 miesiące. Ja już naprawdę muszę iść. - pocałowała mój policzek.
- Do jutra. - posłałem jej uśmiech. Wróciłem do moich skarbów. Co zobaczyłem ? Jim przykrywał Violę kocem, bo ta spała. Gdy ją nakrył wyłączył telewizor i pocałował lekko jej policzek.
Mały słodziak. Zobaczyłem, że ucieka na górę. Poszedłem za nim. Chciałem zobaczyć co zrobi teraz. Znalazłem go w jego pokoiku. Zrysował coś.
- Jim. - powiedziałem.
- Tak ? - zapytał.
- Mam do ciebie pytanie. - spojrzał na mnie. Usiadłem na jego łóżku.- Jak ty masz na nazwisko ?
- Verdas. - odpowiedział.
- Czyli masz inne nazwisko niż Niki.
- Tak. Powiedziała mi , że nazwisko mam po tatusiu. - wyjaśnił. - A czemu pytasz
?
- Z ciekawości. - odpowiedziałem.
- A kim była ta pani , która wcześniej tu była ?
- Isabell. Moja siostra. Twoja ciocia. - uśmiechnąłem się do niego. - Zresztą jutro idziemy do twoich dziadków na kolację i poznasz całą rodzinę.
- Ale fajnie. - rozejrzałem się dookoła.
- Podoba ci się ten pokój ? - zapytałem.
- Tak.
- A nie chcesz tu czegoś zmienić ? Możemy kupić jakieś ładniejsze meble.
Zmienić kolor ścian. - powiedziałem.
- Tak jest dobrze. - oznajmił.
- Ale pamiętaj zawsze możemy coś zmienić. - usiadł obok mnie i się do mnie przytulił.
- Nie chcę nic zmieniać. Chcę , żeby zostało już tak na zawsze. - uśmiechnął się. - Cieszysz się, że się pojawiłem ?
- Bardzo. - pocałowałem go w czółko.
*Isabell*
Przyznam , że nie spodziewałam się, że mój braciszek ma
syna. Byłam u Davida stwierdził , że pójdzie ze mną do mojego domu. Zgodziłam się i tak jutro rano wstajemy na uczelnię. Studiujemy w tym samym budynku. Tyle,
że ja psychologię, a on prawo.
- Czemu nic nie mówisz ? - zapytał chłopak.
- Pamiętasz jak ci mówiłam o Leonie ?
- spojrzałam na niego.
- No. Tak.
- Wyobrażasz sobie, że dzisiaj się dowiedziałam, że on ma syna. - wyjaśniłam.
- Żartujesz sobie ? - spytał.
- No właśnie nie. Normalnie jestem w szoku. Ja on mógł mi nie powiedzieć wcześniej przecież jestem jego siostrą. A rodzinie mówi się o takim... -
powiedziałam. Zatrzymał mnie i wbił się gwałtownie w moje usta. Nasz pocałunek był namiętny, brutalny,
a za razem delikatny. Oderwał się ode mnie.
- Lepiej ? - posłał mi uśmiech.
- Dziękuje. - przytuliłam się do niego.
- Troszkę zaczęłaś panikować. Musiałem cię jakoś uspokoić. - zaśmiał się lekko.
- Kocham cię. - oznajmiłam patrząc w jego śliczne zielone tęczówki.
- Też cię strasznie kocham. - musnął jeszcze moje usta. Po jakiś 5 minutach byliśmy już w domu. Ściągnęliśmy buty.
- Isa to ty ? - usłyszałam głos mamy z kuchni.
- Tak. - powiedziałam. Udaliśmy się do kuchni.
- Hej mamuś. - pocałowałam jej policzek.
- Hej. - odpowiedziała.
- Dobry wieczór. - przywitał się mój chłopak.
- Dobry wieczór. - uśmiechnęła się do niego. -
A kim jest ten młodzieniec?
- To jest David mój chłopak. A to moja mama Veronica. - przedstawiłam ich sobie.
- Miło mi panią poznać. - uśmiechnął się.
- Robert. - zawołała mama. Już po chwili w
kuchni był mój tata.
- Dobry wieczór. - przywitał się David.
- Dobry wieczór. - odpowiedział mój ojciec.
- To David mój chłopak, a to mój tata Robert.
- uścisnęli swoje dłonie.
- Miło mi pana poznać.
- Mi ciebie również. - odpowiedział ojciec.
- To my będziemy u mnie. - powiedziałam.
- Dobrze. - powiedziała mama. Gdy byliśmy już na schodach przypomniało mi się coś. Zeszłam jeszcze na dół do kuchni.
- Mamuś jutro na kolację przygotuj jeszcze jedno nakrycie. - oznajmiłam.
- Już mi wczoraj
mówiłaś , że David przyjdzie na kolację.
- Tak, ale będziemy mieć jeszcze jednego
gościa. - wyjaśniłam.
- Kogo ? - zapytał tata.
- Tego dowiecie się jutro. - uśmiechnęłam się do nich. Szybko uciekłam do swojego pokoju na górę, gdzie był już mój chłopak. Leżał na łóżku. Położyłam się obok niego
i przytuliłam się.
- Jesteś ze mną szczęśliwa ? - zapytał.
- Oczywiście. Czemu pytasz ? - zapytałam.
- Tak pytam. - pocałował mój policzek.
*Violetta*
Przed chwilą się obudziłam w sypialni. O ile pamiętam to usnęłam w salonie. Pewnie Leon mnie tu przyniósł. Przeszłam do pozycji siedzącej. Do pokoju
wszedł mój chłopak.
- Obudziłaś się. - uśmiechnął się.
- Tak. Długo spałam ?
- Jakieś 2 godzinki.
- odpowiedział siadając obok mnie. Usiadłam na nim okrokiem.
- Pamiętasz co mi obiecałeś ? - zapytałam z cwanym uśmiechem.
- Violuu.. - zaczął.
- Obiecałeś. - powtórzyłam. Wbiłam się w jego usta.
- Jim śpi ? - spytałam.
- Tak. - powiedział oddając pocałunek. Położyliśmy się na łóżku. Ja byłam pod nim.
- Leoon. - chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- Mam ochotę cię tak zerżnąć , żebyś jutro nie mogła wstać z łóżka. - zaśmiałam się. Jego ton był strasznie poważny. Wiem, że Leona stać na bardzo ostry i namiętny stosunek.
- Czekam. - wyszeptałam do jego usta.
=============================
Jak się podoba 39 ?
Isa wie o Jimie :D
W następnym rozdziale kolacja u rodziców Leona c ;
A teraz :
28 ( i więcej ) komentarzy = next
Do następnego : **
Isa wie o Jimie :D
W następnym rozdziale kolacja u rodziców Leona c ;
A teraz :
28 ( i więcej ) komentarzy = next
Do następnego : **
extra
OdpowiedzUsuńZajebisty :**
OdpowiedzUsuńNajlepszy
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńNiedawno znalazlam twojego bloga i musze przyznac ze jest swietny ;3 Ta akcja, az od razu sie wciagnelam ;) Czekam na kolejny rozdzial Pozdrawiam i Zycze weny ;))
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Zajebisty! !! Czekam na next :-) super się czyta to opowiadanie. Coś się w nim. Cały czas dzieje nie jest monotonne. Oczywiście Lubie jak Leonetta jest zawsze razem,ale jak w ich związku się nic nie dzieje to to się robi nudne :-) czekam z niecierpliwością ;-) Pati; -*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńRozdział:
OdpowiedzUsuńBoski
Cudowny
Fantastyczny wymieniać dalej?
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu:
http://www.story-leonetta-para-siempre.blogspot.com/
Genialny
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny
Pozdrawiam Olivia :*