Rozdział dedykuje : Yuki Chan
Przeczytałaś ?
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
Zostawiając po sobie maluteńki ślad
Wywołujesz u mnie uśmiech :)
*Leon*
Sytuacja trochę się rozluźniła. Dogaduję się z Jimem. Jest strasznie słodki. Violetta
poszła na zakupy. Powiedziała, abyśmy spędzili ten czas sami w męskim towarzystwie. Mały śpi w sypialni po długiej zabawie. Oczywiście będę chciał zrobić jeszcze badania DNA tak dla pewności. Oglądam w salonie telewizor. Nagle na moje
kolana wskoczył chłopiec. Uśmiechnął się i przetarł swoje oczy.
- Głodny jestem. - oznajmił.
- A co byś zjadł ? - zapytałem.
- Gofry. - zaśmiał się lekko.
- No to choć zrobimy. Zaraz
wróci Viola. Pewnie
też będzie głodna. - powiedziałem. Udaliśmy się do kuchni. Gdzie zaczęliśmy robić kolację. Mały wdrapał się na krzesło , które było dość wysokie i
się mi przyglądał.
- Lubisz gofry ? - zapytałem.
- Bardzo. - uśmiechnął się. - Kochasz Violettę ? - nie spodziewałem się tego pytania.
- Tak, bardzo. Czemu pytasz ?
- Ładnie razem wyglądacie. - skomentował. - Mogę mówić do ciebie tato ? - spytał niepewnie.
- Jeśli chcesz. - zeskoczył z krzesła i przytulił się do moich nóg. Podniosłem go tak, aby basze twarze były na tym samym
poziomie.
- Oddacie mnie z Violą? - widać było na jego twarzy smutek.
- Nigdy. - zaprzeczyłem. Kolejny raz
się przytulił.
- Kocham cię tato. - powiedział. Coś we mnie pękło z mojego oka poleciała pojedyncza łza.
- Też cię kocham Jim.
*Violetta*
Weszłam do domu i co zobaczyłam? Śmiejących się chłopaków w kuchni.
- Co robicie? - zapytałam z uśmiechem.
- Gotujemy. - odpowiedział mój chłopak.
- Raczej próbujemy gotować. - zaśmiał się Jim.
- A co ? - spojrzałam pytająco.
- Gofry z owocami i bitą śmietaną. - wyjaśnił Leon.
Gofry wyszły świetnie chłopaki się bardzo postarali.
Właśnie wcieram balsam
w moje nogi w sypialni. Leon poszedł pod prysznic, a Jim coś rysuje w pokoju obok.
- Dzień pełen wrażeń. - oznajmiłam widząc wchodzącego szatyna do
sypialni. Swoją drogą wyglądał strasznie seksownie. Miał owinięty ręcznik wokół pasa. A na
torsie kilka pojedynczych kropel wody.
- Taaak. - powiedział padając na nasze łóżko. - Wiesz na co mam teraz ochotę ?
- Na co ?
- Na twoje usta. - rzekł i wbił się w nie brutalnie i zachłannie. Oddawałam każdy jego pocałunek. - Bardzo
cię kocham. - ostatni raz musnął moje usta.
- A wiesz na co ja mam ochotę? - zapytałam. - Na ciebie.
- odpowiedziałam szybko. Zaśmiał się. Usiadłam na nim okrokiem i zaczęłam dotykać jego torsu.
- Te twoje ruchy mnie podniecają. - przyznał. Całowałam jego klatkę piersiową. Czułam jak jego przyjaciel wbija mi się między nogi. - Dobra
starczy. - odsunął się ode mnie.
- Co jest ? - zasmuciłam się.
- Poczekajmy jeszcze trochę. - powiedział.
- Ale ja nie chcę czekać! - zaprzeczyłam szybko.
- Skarbie proszę.
- Nie kochasz mnie ? - zaczęłam płakać.
- Jasne, że cię kocham tylko...
tylko nie chcę cię zranić.- posłał mi uśmiech.
- Dobrze. Przepraszam. Ale zrozum jestem już gotowa. - powiedziałam pewna siebie.
- Jeśli jesteś gotowa możemy zrobić to jutro. - przytuliłam się do niego. Nagle drzwi do sypialni cichutko zaskrzypiały. Nasze oczy
powędrowały w tamtą stronę. Okazało się, że był to oczywiście Jim z pluszakiem
w ręku. Posłał nam sztuczny uśmiech.
- Co się stało ? - zapytał Leon i wziął małego na ręce, a następnie usiadł spowrotem na łóżku.
- Boję się, że jak zasnę. To znów będę w stary domu. A ja chcę zostać z wami. - wtulił się w szatyna.
- Zostaniesz. - powiedział Leon ze śmiechem i zaczął łaskotać małego. Ten zaś śmiał się strasznie głośno.
- Ta-toooo przeeee-stań. - śmiał się Jim.
- Jest już późno. Chyba pora
spać. - powiedziałam patrząc na nich.
- Nieeeeee. - odpowiedzieli zgodnie. Zaśmiałam się.
- Leon idzie się ubrać. Jim idziesz
po jakąś książeczkę do czytania.
- rozkazałam. Już po chwili zniknęli z mojego pola widzenia. Ale szybko
też wrócili. - Kładziemy się na łóżku. - oznajmiłam. Zrobili o
co ich poprosiłam. W środku położył się mały chłopiec. Zaczęłam im czytać. Po mniej niż 15 minutach spali obaj. Odłożyłam księżniczkę na szafkę nocną. Ucałowałam im czółka , zgasiłam lampkę nocną i usnęłam nawet nie wiem kiedy.
Obudziłam się ok. 9:00. Obok
łóżka stali chłopaki z tacką, na której było już śniadanie. Posłałam mi uśmiech co odwzajemnili.
Usiadłam.
- To dla mnie ? - zapytałam.
- Tak. Tylko zjadaj szybko, bo za pół godziny mamy
być w firmie. - oznajmił Leon.
- Dobrze. - odpowiedziałam. A co on chce
zrobić z małym przez ten czas kiedy będziemy w firmie?
Zapytam później. Zjedzenie śniadania zajęło mi mniej więcej 15 minut. Udałam się do łazienki gdzie się umyłam i ubrałam w odpowiednie ubrania na dziś. Zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam Leona. Od razu przyssał się do moich ust. Zaśmiałam się.
- Mały jedzie z nami? - zapytałam.
- Tak.. - odpowiedział krótko. - Jim!!!! - krzyknął. Chłopiec szybko zbiegł ze schodów i znalazł się obok nas. Miał na placach mały plecak.
-A co masz w tym plecaczku ? - spytałam kucając naprzeciwko
niego.
- Mam tam kolorowanki, kredki, blok.. - zaczął wymieniać na paluszkach. Wyglądało to słodko. Spojrzałam na Leona śmiał się cichutko.
- To jedziemy ? - zapytał szatyn. Wziął małego na ręce.
- Taaak. - powiedział szczęśliwy. Wyszliśmy z domu i usiedliśmy w samochodzie, którym pojechaliśmy do pracy. Gdy wchodziliśmy do firmy oczy prawie wszystkich skierowały się na nas. No
nie dziwię się. Leon niósł małego , a drugą rękę miał splecioną z moją.
- Jeśli nie przestaniecie się gapić to możecie pożegnać się z pracą. - powiedział Leon tak, aby każdy go usłyszał. Zaśmiałam się widząc zakłopotanych ludzi
, którzy szybko wracali do swoich obowiązków.
- Tato ty jesteś tu szefem ?
- zapytał Jim.
- Nie. Mój tata. - odpowiedział.
- Mój dziadzio ?
- Tak.
- Poznam go dzisiaj ?
- Nie ma go dzisiaj w pracy. - nie było więcej pytań ze strony małego.
*Leon*
Siedzimy w biurze. Jim rysuje coś w swoich kolorowankach. Violetta przegląda jakieś papiery związane z firmą. Mały wstał z kanapy i podszedł do wielkiej szklanej ścianie.
- Ładnie tu. - powiedział z uśmiechem.
- Muszę do łazienki. - oznajmiła Viola.
- Dobrze się czujesz ? -
zapytałem dla pewności.
- Tak. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech. Wyszła.
- Tato..
- Tak?
- A pokażesz mi co robisz ? - zapytał. Usiadł na moich kolanach.
- Podpisuje umowy. A teraz wybacz, ale muszę pójść zanieść te papiery
sekretarce. - powiedziałem. Posadziłem go na swoim obrotowym krześle i udałem się do sekretarki.
- Marika proszę wyślij te dokumenty
pod ten adres. - podałem jej karteczkę z adresem i dokumenty do wysłania.
- Dobrze. - oznajmiła z uśmiechem.
- Dziękuje. - skierowałem się znów do mojego gabinetu. Zobaczyłem tam Jima z jakimiś kartkami i moim długopisem.
- Jim co ty robisz ?
- Podpisuje umowy. - wyjaśnił.
- Zostaw to. - powiedziałem lekko zły. - Muszę jeszcze raz to wydrukować. - wyszeptałem pod nosem. Spojrzałem na małego płakał cichutko. Przytuliłem go do siebie.
-Bardzo jesteś zły ? - zapytał szlochając.
- Nie. - odpowiedziałem. - Nie płacz. Nic się nie stało. - powiedziałem z uśmiechem.
- Przepraszam. - oznajmił. Do biura weszła Violetta.
- A co się tu stało ? - zapytała spoglądając na nas.
- Jim próbował podpisać umowę. - zaśmiałem się.
- Ale nie jesteś zły ? - spytał mały dla pewności.
- Nie. - posłałem mu uśmiech.
- Nie uderzysz mnie ? - - zdziwiło mnie to pytanie.
- Nigdy cię nie uderzę. Skąd ci się to w ogóle wzięło ? - uklęknąłem naprzeciwko niego.
- Mama mi kiedyś powiedziała , że jak jestem niegrzeczny
to muszę dostać.
- Nie wiem co ci mama mówiła , ale ja cię nigdy nie uderzę. - powiedziałem.
- Mam pytanie. - Violetta uklęknęła obok mnie,
aby dobrze patrzeć na Jima. - Czy twoja mama kiedyś cię uderzyła ?
- Tak. - odpowiedział. A z jego policzka
popłynęła mu łza. Dziewczyna szybko ją starła.
- Często to robiła ? - tym razem to ja zapytałem.
- Prawie codziennie. - płakał.
- Już ciiii... -
zaczęła uspokajać go Violetta tuląc go do siebie.
- Obiecujecie, że nie będziecie mnie bić ? - spytał mały chłopiec.
- Obiecujemy. - odpowiedzieliśmy równocześnie z moją dziewczyną.
- Bardzo was kocham. - przytuliłem ich do siebie.
*Violetta*
Przez tą akcję z biciem nie mogę się skupić na pracy. Cały czas coś muszę pomylić. Nie rozumiem jak można bić niewinne dziecko. Przecież to jest karalne. Ja naprawdę nie wiem co jego matka sobie myślała. Westchnęłam głośno.
- Coś nie tak ? -
szybko obok mnie zjawił się Leon.
- Wszystko dobrze. - posłałam mu uśmiech.
- Na pewno ? - spojrzał mi w oczy.
- A co ma mi być ?
- No wiesz po ten akcji w szpitalu strasznie
się o ciebie martwię.
- Spokojnie wszystko dobrze. - musnęłam jego policzek.
- Dałbyś mi kartę kredytową ? - zapytałam.
- Po co ?
- Chcę pójść z małym na zakupy. Kupię parę ubrań i jakieś niezbędne rzeczy. - wyjaśniłam. - I tak nie
mam dzisiaj głowy do pracy. - dodałam.
- Jasne. - uśmiechną się. Wyciągnął ze swojego portfela
odpowiednią kartę i mi ją podał.
- Jim idziemy na zakupy. - powiedziałam do chłopca.
- Dobrze. - chwyciłam go za rękę i mieliśmy wychodzić kiedy...
- Nikt się ze mną nie pożegna? - zaśmiał się Leon. Jim.szybko puścił moją dłoń i przytulił się do szatyna. Leon go podniósł , aby ich twarze były na tym samym poziomie - Masz być grzeczny. -
powiedział mój chłopak.
- Dobrze, będę. - Leon odstawił go na podłogę. Pocałował go jeszcze w czółko.
-Idziemy ? - zapytałam.
- Tak.!! - krzykną Jim.
- A ty się ze mną nie pożegnasz ? - zapytał Leon. Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek.
- Oooo nie, nie. Tu. - wskazał na swoje usta. Musnęłam je lekko.
=================================
Jak się podoba 38 ?
Jim jest akceptowany przez Violettę :)
Ale czy na długo ??
A teraz :
28 ( i więcej ) komentarzy = next
Do następnego : ***
Jim jest akceptowany przez Violettę :)
Ale czy na długo ??
A teraz :
28 ( i więcej ) komentarzy = next
Do następnego : ***
Heuhueheuheue
OdpowiedzUsuńLeon ma syna :<
Lubię go, ale trochę niszczy ich życie :/
Ta jego matka to jest zdrowo kopnięta, żeby nie mówić brzydziej :)
Jak Leon mógł się z nią kolegować :/...?
Genialny rozdział, a tak wgl. to dopiero zauważyłam, że był już rozdział 37 i przeczytałam teraz dwa rozdziały ^^
Czekam :)
Super
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Zajebisty :**
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńBardzo śliczny rozdział *_*
UsuńJak ja kocham Jima <3
Jest taki mega słodki *_*
Świetnie by było gdyby mały został na zawsze z Vilu i Leonem
Byłoby tak cudownie ^^ Świetna byłaby z nich rodzinka :>
Czyżby Leon miał zostać ponownie ojcem ? 0_o
Oczywiście Vilu tak wychodzi do toalety,bo jest w ciąży ? Co nie ? Oby tak ;)
Oj Vilu widzę,że jesteś bardzo napalona na pana Verdasa mmm ♥
Leonetta <3 Takie z nich słodziaki ^^
Czekam na next :3
~ Madzia ♥!
Rozdział dedykuje : *Przeczytałaś ?* *Zostawiając po sobie maluteńki ślad * *Wywołujesz u mnie uśmiech :)* *Leon* Już jestem po pracy. Violetta i Jim są już w domu. Jutro dostanę wyniki testu DNA. Jestem pewien, że Jimi to mój syn. Ale chcę być pewien w 100 %. Jadę moim srebrnym audi do domu. Zaparkowałem moje auto na podjeździe przed domem. Zamknąłem samochód i udałem się do domu. - Jestem !!! - krzyknąłem gdy byłem w ganku. Niestety nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem do salonu nie ma nikogo. W kuchni też nikogo nie było gdzie oni są ? Wszedłem na górę po schodach i skie.. twój rozdział 39 kto dawid? xxxd
OdpowiedzUsuńTak tylko kiedyś go przez przypadek dodałam ;))
UsuńRozdział ten , czyli 39 pojawi się w piątek lub weekend :*
Tini Verdas *,*
♡
OdpowiedzUsuńJaki cuuudowny rozdział *.* !
UsuńNwm czm, ale polubiłam Jima :-D
Przestraszyłaś mnie tym : ,, Ale czy na długo ?? "
Niech zostanie :-D !
Chociaż nie lubię dzieci xd
Taa i ja mam mieć siostrę xdd !
Już się cieszę *.*
(SAKRAZM)
Noo niech te testy wyjdą pozytywne :-(
Co tak Violke do tualety ? ^^
Może jest w ciąży ? ^^
Niee, napewno mi się wydaje xdd
( TJA, NAPEWNO )
KOŃCZĘ BO ZANUDZAM :-((
Proszę rozpatrzyć moją prosbę
( którą teraz składam xdd )
O dedykowaniu mi rozdziału ♥♥ <3 !
Kisski przesyłam ;-*****
Ada DSS >3
Cudowny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńMusiałabym pisać ten komek z 3 razy -.-
OdpowiedzUsuńWięc e rozpisze się ;-;
Cudne ♥
Jimi jest akceptowany ;*
Alr na jak długo? !?!?!?
:/
No to...
Bayy ;**
Świetny
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a
Nie mogę doczekać :*
boski!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńDodaj next
Super!
OdpowiedzUsuńLeonetta szczęśliwa i mały Jim też :)
Viola akceptuje małego tylko czy na długo?
Czy ty coś planujesz? o.O
No ale na razie są szczęśliwi i ta matka Jima :/
Viola gotowa i chce to zrobić w końcu z Leonem, a on się boi, że coś jej zrobi :(
Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
extra
OdpowiedzUsuńnajlepszy
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńextra
OdpowiedzUsuńcudoo
OdpowiedzUsuńSuper!!! <3
OdpowiedzUsuńnnaaaajjjj
OdpowiedzUsuńssssssuuuuuuuuuuuuuupppppppppppeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńextra
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńnajlepszy
OdpowiedzUsuńO jeny jeny jeny :) ciekawe czy to naprawdę jego syn ? Oby się okazało, że nie ale żeby został u nich :)
OdpowiedzUsuńWogóle kocham twojego bloga :)
Jest super :)
Nic dodać, nic ująć :)
Rozdział świetny !!!
Tak jak wszystkie inne :)
Czekam na next ( z niecierpliwością )
Twoja wierna czytelniczka Aleksa :)
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń