- Dziewczyny, co wy robicie ? - spytała zdziwiona rodzicielka.
- A nic... - powiedziała szatynka ogarniając się i wstawając z podłogi.
-
Yhmmm... Bo wam uwierze...- powiedziała - Ale przejdźmy do rzeczy...
Kładźcie się już spać, bo jutro nie zdążycie na przesłuchnie. -
powiedziała Marianna.
- Ugh... No dobrze... - powiedziały zrezygnowane siostry i położyły sie do łóżek.
- Dobranoc. - powiedziała Mama.
- Dobranoc Mamo. - powiedziały.
Gdy Marianna zamknęła drzwi Mechi powiedziała :
-
No Tini... Życzę ci, aby śnił ci się ten przystojniak, o którym tak
zacięcie mi dzisiaj opowiadałaś.- powiedziała blondynka powstrzymując
się od wpadnięcia w śmiech.
- Hahaha... Bardzo śmiesznie Mechi, normalnie leże i kwicze ze śmiechu... - powiedziała z sarkazmem szatynka.
- Dobranoc, Jorgowych snów. - powiedziała Mechi i ziewnęła.
- Taaaa... Dobranoc Mechi. - powiedziała szatynka i zasnęła myśląc o chłopaku, którym się zauroczyła.
Następnego dnia...
Martina
Właśnie w śnie Jorge miał mnie pocałować, gdy nagle... Mechi zaczęła mnie szturchachać i krzyczeć :
- Tini ! Wstawaj ! - krzyczała Mechi.
- Ale ja nie chcę... - powiedziałam i próbowałam dalej usnąć.
- Wstawaj ! Dzisiaj mamy przesłuchnie ! - krzyczała moja siostra usiłując zepchnąć mnie z łóżka.
-
I właśnie dlatego dzisiaj leniuchuje w łóżku. - powiedziałam spokojnie,
bo wiedziałam, że z moją siostrą się nie zadziera, ponieważ jak się
wścieknie to mogę tego nie przeżyć.
- Tato ! - krzyknęła wściekła Mechi.
- Ide ! - odkrzykną jej i przyszedł, a raczej przybiegł do nas w mniej niż 5 sekund z kijem od szczotki.
- Co się dzieje ? Pali się coś ? Nic wam się nie stało ? - pytał tata, a ja o mało co nie pękłam ze śmiechu.
- Nie tylko Tini nie chce iść na przesłuchnie, pomożesz mi ? - spytała blondynka robiąc maślane oczka do naszego Taty.
- No Tini... Mechi ma racje... Musisz iść na te przesłuchanie. - powiedział nasz Tata, a Mercedes uśmiechnęła sie zwycięsko.
- Ugh... No dobra... - powiedziałam od niechcenia.
- Tylko szybko, za 30 minut wychodzimy. - krzykneła Mechi, gdy wychodziłam z pokoju.
- Co ? Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś !!! - krzyknęłam wściekła.
- Nie moja wina, że położyłaś się o 00:00. - powiedziała, a ja w tępie natychmiastowym poszłam do łazienki i odświerzyłam się.
Po
umyciu poszłam się ubrać. Następnie zeszłam na dół w celu zjedzenia
śniadania. Po posiłku założyłam buty i wraz z Mechi poszłam do Studia.
Po drodze wpadłyśmy na trzy dziewczyny.
- Oj... Przepraszamy... - powiedziała czarnowłosa.
- Nic się nie stało. - powiedziałam spokojnie.
- Jestem Lodo, ta ruda to Cande, a ta w lokach to Alba. - powiedziała włoszka.
- Ja jestem Tini, a ta tutaj obok to moja siostra Mechi.- powiedziałam.
- Cześć. - przywitały się dziewczyny.
- Cześć. - powiedziałyśmy wraz z moją siostrą.
- A tak z innej beczki, gdzie idziecie ? - spytała rudowłosa.
- Na przesłuchania do Studia On Beat. - powiedziała Mechi, a one się uśmiechnęły.
- My tam chodzimy na zajęcia. - powiedziała z uśmiechem Alba.
- Naprawdę ? - spytałam niedowierzając.
- Tak. - odpowiedziała Lodo.
- To może pójdziecie z nami ? - spytała Cande.
- Jasne. - powiedziałyśmy i ruszyłyśmy w drogę.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.
- A zapomniałyśmy wam powiedzieć... Nasza trójka to tylko część naszej paczki. - powiedziała Lodo.
- Paczki ? - spytała Mechi.
- Tak... - zaczęła Cande - Jest jeszcze jedna dziewczyna Valeria i jeszcze siedmiu chłopaków. - powiedziała rudowłosa.
- Wow... To sporą macie tą paczkę... - powiedziałam zszokowana.
Po
10 minutach dotarłysmy na miejscę. Gdy Tata mówił nam o tej szkole nie
spodziewałam się, że to miejsce jest takie niesamowite. Ludzie tutaj
tańczą i śpiewają na korytarzach. To jest wspaniałe !
Dziewczyny zaprowadziły nas do pokoju nauczycielskiego.
- Dzień Dobry Antonio. - powiedziała Alba.
- Cześć dziewczyny, co was do mnie sprowadza ? - spytał.
- Do Studia miały dojść dwie nowe uczennice, czyli Martina i Mercedes Stoessel, tak ? - spytała dla pewności Cande.
- No tak. - potwierdził starszy męższczyzna.
- Oto one. - powiedziała Lodo.
-
Witajcie dziewczyny, jestem Antonio Fernandez, jestem dobrym
przyjacielem waszego taty, a on mówił mi jak przepięknie śpiewacie, więc
postanowiłem przyjąć was do Studia. - powiedział z uśmiechem Antonio.
- A będziemy musiały coś zaśpiewać ? - spytałam.
- Tak, ale to dopiero przy całej klasie. - powiedział.
- A do której klasy będą chodzić dziewczyny ? - spytała Lodo.
-
Do waszej. - powiedział, a my zaczęłyśmy piszczeć, skakać i się
przytulać. Po pieszczotach Antonio dał nam plan lekcji i powiedział,
abyśmy weszły do sali.
Gdy szłyśmy korytarzem z sali głównej słychać było jakąś muzykę.
- Kto tam gra ? - spytała Mechi
- To pewnie chłopcy mają próbę zespołu. - powiedziała Cande.
Gdy weszłyśmy do sali zauważyłam pięciu chłopaków, a wśród nich... Jorge ?! Nic nie mówił mi o tym,że chodzi do Studia.
Gdy chłopaki skończyli grać zeszli ze sceny.
- Tini ?- spytał zdziwiony Jorge i pocałował mnie w policzek, a ja się zarumieniłam.
- Cześć Jorge. - powiedziałam z uśmiechem.
- To wy się znacie ? - spytała Cande.
-
Tak, poznaliśmy się wczoraj. - powiedziałam i spojżałam się na niego, a
on puścił mi oczko, a ja znowu się zarumieniłam i spuściłam głowe.
-
A więc to jest ten przystojniak, o którym opowiadałaś mi godzinami i
nie mogłaś się zamknąć ? Jestem Mechi, siostra tej tu co o tobie w kółko
gadała. - powiedziała Mechi, a ja miałam ochotę zabić ją tu i teraz.
-
Przystojny powiadasz... - powiedział z uśmiechem szatyn patrząc na
mnie. Pod wpływem jego wzroku chcę się zapaść pod ziemię i z niej nigdy
nie wychodzić.
- Dobra, koniec tych miłosnych pogawętek -
zaczęła - Ja jestem Valeria, ale możesz mi mówić Val,jestem siostrą
Jorge, to jest Rugg, te w czapeczce to Facu, ten brązowy to Samu, ten w
kurtce to Diego, ten z lasem na głowie to Xabi, a ten w koszuli to Nico.
- zakończyła brunetka.
- Cześć, ja jestem Mechi, a ta zapatrzona w Jorge to Tini. - powiedziała moja siostra. I znowu te uczucie kiedy chcem ją zabić.
- Cześć dzieciaki. - powiedział wchodzący do sali Antonio.
- Dzień Dobry Antonio. - odpowiedzieliśmy.
-
Mamy dwie nowe uczennice, Martinę i Mercedes Stoessel, dziewczyny
wejdźcie na scene i zaśpiewajcie coś. - powiedział, a my weszłyśmy na
scene i zaczęłyśmy śpiewać ,,Mas que dos''.
Podczas śpiewu całą swoją uwagę zwracałam na Jorge, który stał usmiechnięty. Gdy zeszłyśmy ze sceny podszedł do mnie Jorge.
- Wiedziałem, że śpiewasz, ale nie mówiłaś, że śpiewasz jak anioł. - powiedział, a ja spłonęłąm rumieńcem i spuściłam głowę.
-
Nie chowaj tych pięknych rumieńców. - powiedział i chwycił mnie za
podbrudek i podniósł go tak, że patrzyłam w jego oczy. Posłał mi
uśmiech, który odwzajemniłam.
- Tini, przejdziemy się ? - spytał z nadzieją.
- Jasne tylko powiem Mechi, że ide z tobą. - powiedziałam.
- Dobra to ja czekam przed Studiem. - powiedział i zniknął za drzwiami.
- Mechi, ja ide z Jorge na spacer. - powiedziałam.
- Dobrze. - powiedziała Mechi, która była tak pochłonięta rozmową z Ruggiem, że pewnie tego nie usłyszała.
Wyszłam przed Studio, a tam zobaczyłam Jorge, który stał tyłem oparty o motor. Podeszłam go od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to ? - spytałam.
- Najpiękniejsza szatynka, która ma głos jak anioł ? - spytał i się odwrócił, a ja spłonęłąm rumieńcem.
- Przesadzasz... - powiedziałam.
- Ja ? Nigdy... - powiedział i podał mi kask.
- Po co mi to ? - spytałam.
- No jak to po co ? - spytał z głupim uśmieszkiem szatyn.
- Mieliśmy iść na spacer, a nie jechać na motorze. - powiedziałam.
-
Ale plany się zmnieniły. - powiedział z uśmiechem i pomógł mi założyć
kask i wsiąść na motor. Nastepnie sam wsiadł, a ja złapałam go w pasie i
mocno sie do niego przytuliłam.
Gdy dojechliśmy na miejsce
Jorge kazał zamknąć mi oczy. Zgodziłam się. Gdy dotarliśmy na miejsce
odsłonił mi oczy, a ja ujrzałam pięknął polankę.
- Jejku... Jak tu pięknie. - powiedziałam z zachwytem.
- Ale to miejsce nie jest piękniejsze niż ty powiedział, a ja znowu spłynęłam rumieńcem.
- Dziękuje. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Nie masz za co. - powiedział.
- Jorge ? - spytałam.
- Tak ślicznotko ? - spytał patrząc swoimi szmaragdowymi oczkami w moje oczy.
- Czemu... Tak mnie komplementujesz ? - spytałam zaciekawiona.
- Bo mi się podobasz. - powiedział, a mnie zatkało.
- Naprawdę ? - spytałam niedowierzając.
-
Tini... Odkąd cię zobaczyłem wiedziałem, że nie bedziesz mi obojętna,
jesteś miła, mądra, piękna, masz talent i wiele by tu jeszcze
wymieniać... Może i znamy się nie cały dzień, ale... Nie jesteś tak jak
niektóre dziewczyny, czyli pustą lalką z toną makijarzu... Jesteś
sobą... I właśnie za to cię kocham... - ostatnie zdanie powiedział
ciszej.
- Kochasz mnie ? - spytałam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - powiedział i pocałował mnie ja oddałam pocałunek, a nawet go pogłębiłam.
- Ja też cię bardzo kocham. - powiedziałam po pocałunku.
- A więc... Martino Stoessel, zostaniesz moją dziewczyną ? - spytał z nadzieją.